Zwyczajnie - mi³o¶æ (IV) Powrót do domu

Autor: zielona
Czy podoba³ Ci siê to opowiadanie? 0

wiedzieli, ¿e s± zarêczeni i traktowany by³ ju¿ jak cz³onek rodziny. Na powitanie obj±³ Magdê czule – najwyra¼niej stêskniony poca³owa³, a ona… wspomnienia przywiezione zza oceanu paznokciami je¼dzi³y po jej sumieniu i nie pozwala³y skupiæ siê na tu i teraz. Rozmawia³ z rodzicami, ale oni sami stwierdzili, ¿e nie chc± im zabieraæ czasu i nie maj± nic przeciwko, aby porozmawiali sobie na osobno¶ci. Jej pokój, kanapa i on blisko. Facet jak facet. Jakkolwiek grzeczny to jednak bêd±c ze swoj± kobiet± sam na sam chcia³by czego¶ wiêcej ni¿ tylko rozmowy i patrzenia w oczy. Próbowa³a odwzajemniaæ jego poca³unki, ale odsuwa³a jego d³onie szukaj±c w g³owie wymówek, aby do niczego wiêcej nie dosz³o. Oszuka³a go, wysz³a za innego i z tym innym spêdzi³a namiêtn± noc. Mo¿e istniej± kobiety, którym nie robi³oby to ró¿nicy. Ona by³a z tych, którym wci±¿ fakt ten klinem wbija³ siê w ¶wiadomo¶æ uniemo¿liwiaj±c blisko¶æ. Wyt³umaczy³a, ¿e ¼le siê czuje, ¿e wci±¿ nie mo¿e prze¿yæ tego co sta³o siê w Las Vegas, ¿e to nie jest odpowiedni moment i potrzebuje tylko przytulenia. Zrozumia³, czy nie, by³o mu to w smak, czy te¿ przeciwnie – uszanowa³. Rozmowa te¿ nie bardzo siê klei³a. Wyszed³ do¶æ szybko.
            Magda wróci³a do swego normalnego ¿ycia. Prawie. Na uczelni wyczuwa³a lekki dystans, skupione na sobie oczy i widzia³a ukradkow± wymianê s³ów pomiêdzy studentami, kiedy przechodzi³a. Swojej przyjació³ce nie mog³a siê zwierzyæ z zagranicznych przygód, bo przecie¿ ta by³a siostr± Piotra. Spotykaæ siê z ni± te¿ nie by³a w stanie, poniewa¿ to wymaga³o zmuszania siê do sztuczno¶ci i k³amstwa. Wci±¿ z niecierpliwo¶ci± oczekiwa³a na przys³anie papierów ze Stanów. Do Dawida nie pisa³a, bo dopóki nie mia³a dokumentów nie widzia³a takiej potrzeby. Z Piotrem spotyka³a siê wci±¿ trzymaj±c go na dystans i znajduj±c nowe wymówki, aby unikn±æ blisko¶ci. Ca³± sob± pragnê³a, aby papiery ju¿ przysz³y i ¿eby rozwi±zaæ problem niechcianego ¶lubu – przede wszystkim w³a¶nie ze wzglêdu na Piotra i jego rodzinê. By³a uczelnia, nuty, muzyka, ¿mudne æwiczenia gry na fortepianie i skrzypcach – jej dwa wybrane instrumenty, egzaminy, oraz dwa fakty zaburzaj±ce spokój. Jednym by³y papiery, których wci±¿ nie by³o, drugim spó¼niaj±cy siê okres. Odwleka³a moment wykonania testu, ale ju¿ chodzi³a jak b³êdna. Zdecydowa³a siê kiedy rano po otworzeniu oczu poczu³a jak kwasy ¿o³±dkowe wciskaj± siê do prze³yku. Z trudem dosz³a do ³azienki, aby chwilê potem zwymiotowaæ do sedesu. Md³o¶ci przesz³y, pozosta³y zawroty g³owy. Mimo to ubra³a siê i posz³a wprost do apteki. Kiedy w koñcu kupi³a i wykona³a test, a ten bezczelnie poinformowa³ o szczê¶liwym fakcie przysz³ego rodzicielstwa usiad³a z nim w rêku, zaczê³a siê ko³ysaæ, a nastêpnie p³akaæ. By³a przekonana, ¿e to dziecko Dawida. Zanim wyjecha³a do Stanów mia³a okres. Z Piotrem w czasie zbli¿eñ zawsze dobrze siê zabezpieczali. On o to dba³. Wiedzia³, ¿e to nie jest odpowiedni moment na dziecko. Tego zupe³nie nie by³o w planach. To komplikowa³o wszystko. Uniewa¿nienie ma³¿eñstwa nagle przesta³o wydawaæ siê proste. ¦wiat wydawa³ siê waliæ jej na g³owê. Test wyrzuci³a. Nie przyzna³a siê nikomu. Przez kilka dni chodzi³a zastanawiaj±c siê co robiæ. W miêdzyczasie kupowa³a kolejne testy, aby przekonaæ siê, ¿e to nie by³a pomy³ka. Ka¿dy mówi³ to samo, a ¿eby nie mia³a w±tpliwo¶ci tak¿e organizm dok³ada³ swoje. Powtarzaj±ce siê poranne md³o¶ci, nag³y apetyt, zawroty g³owy w dusznych pomieszczeniach, odruch wymiotny przy zetkniêciu z intensywnymi zapachami. Noc spêdzona z Dawidem wci±¿ pêta³a jej siê po my¶lach, jego s³owa zapewniaj±ce, ¿e chcia³by spróbowaæ i nawet to, co mówi³ o przeznaczeniu. W innej sytuacji byæ mo¿e nie pomy¶la³aby o tym wcale, ale ¶wiadomo¶æ noszenia w sobie jego dziecka sk³

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz byæ zalogowany, aby komentowaæ. Zaloguj siê lub za³ó¿ konto, je¿eli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
U¿ytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39