Imię moje jak dźwięk pusty

Autor: Grzegorz
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

To tylko tak na marginesie. Wracajmy do głównego nurtu tej książki, jeżeli w ogóle istnieje tutaj jakiś główny nurt. Taki przebłysk niewiary się pojawił ale już dobrze. Zobacz Jaśku co robi pan Maurycy Beniowski, ubogi szlachcic. Z Podola zresztą. * * * Otóż Beniowski niby główny bohater ale jednak nie. Cóż, jak Tadeusz u Mickiewicza. Też to postać uboczna. Tam jest ważny bigos, Jankiel i „puszcz przepastne krainy”. A tu? „Ach! nieraz szczerze westchniecie z litości, Widząc, jaki w nim brak artystyczności”. Juliuszu. Od ubogiego szlachcica wymagać artystyczności. Przesada. Nie uważasz Jaśku. Uważam. * * * Popatrz Jaśku, dalej Juliusz tak pisze: „Poezja go otacza – Czytelniku! Na jego miejscu, o! Ileż byś razy Uczuł, że dusza trwa na wykrzykniku...... Klnie że wokoło zimnych serc bez liku Same szkielety...” Co tu mówić, po prostu zjadacz chleba. Juliusz wszędzie widzi czar poetycki, w każdym zdarzeniu, w każdym zjawisku. „Zimne serca wokoło”, tak to już jest. Ty Juliuszu widzisz inaczej to ci zjadacze chleba, zjedzą cię, wyśmieją. Boś inny. A za to musisz zapłacić. I o tym wiesz. Ale przecież twoje będzie zwycięstwo. Za grobem. * * * „Trzeba albowiem aby się pokazał Świetnie i zyskał czytelników względy” Aby zyskać względy co trzeba? Trzeba pisać byle co, byle jak, byle sensacja była, krew kapała z kartki i oczywiście musi być happy end. Juliusz tego nie umie. Właściwie umie ale nie chce tak pisać. On idzie pod prąd. Bo do źródła idzie się pod prąd. A ten happy end. Koniec życia jest początkiem. Początkiem dla tych co wierzą. Juliusz nie tyle wierzył, co wiedział. Tak, on wiedział. * * * „Nie wiem w jakiem szedł strony, Lecz gdym się znalazł u celu, Dostrzegłem światłem olśniony Głębie tajemnic wielu. Wyrazić tego nie zdołam, Trwałem w zamarłym stanie Wyższym nad wszelkie poznanie” To pisze św. Jan od krzyża hiszpański mistyk. Był karmelitą. Juliusz Słowacki w dramacie „Ksiądz Marek” daje wielką moc karmelicie, Markowi. Karmel to góra która wznosi do Boga, która odsłania nieznane, która jednoczy z Najwyższym. I tam w Barze dokonuje się przemiana. Nie jest ważny militarny sukces, ważny jest sukces duchowy. Ksiądz Marek takie słowa wypowiada: „ Bo mi anioł promienisty Rozkazał…abym z tych dzieci, Które mam-nie stracił żadnego” i dalej mówi Juliusz słowami karmelity Marka: „Widzę Boga! Któż mi oczy zakryje? Chwały niewypowiedziane Widzę! Głosy wielkie słyszę! Boga! Co mi ogniem piszę Nowy rozkaz nowe prawo! Oblewa mnie swoją sławą! Ogniami męczeństwa złoci!” „Oto naród mój jak zwiędłe liście” Juliusz wie i wkłada to w usta Księdza Marka że tamten naród musi odejść i dopiero na gruzach i dopiero na tych przegniłych liściach wyrośnie nowe. * * * ,,... dosyć jest ludzi strzegących mizernych swoich pozycji i dumy własnej , i czci światowej... i fałszów... ale muszą być i tacy , co zapomną o sobie- a wtenczas będą silni i niepokonani” To pisze Juliusz w roku 1843 w Paryżu. * * * ,, Przetoż się, Panie wiecznie upokorzę Pomnąc na ono płomieniste łoże . Gdy Pan nade mną stał w ognia oponach Gdym był jak ptaszek w Pa

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Grzegorz
Użytkownik - Grzegorz

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2007-09-07 21:14:39