Zwyczajnie - mi³o¶æ (VIII) Seks

Autor: zielona
Czy podoba³ Ci siê to opowiadanie? 0

obrych. Sama tak powiedzia³a¶ przed naszym ¶lubem. Pamiêtasz?
- Ja tak powiedzia³am?
- No. Powiedzia³a¶, ¿e gdyby Bóg by³ taki ma³ostkowy, aby ró¿nicowaæ ludzi pod wzglêdem tego w jakim miejscu i kulturze siê urodzili, zamiast pod wzglêdem tego co maj± w ¶rodku to by¶ w niego zw±tpi³a. Jeden Bóg, jedna ma³o¶æ ludzka.
- Nie pamiêtam, ale mog³am tak powiedzieæ. – przyzna³a – To nie zmienia jednak faktu, ¿e ciê nie znam. Zupe³nie ciê nie znam. Chcia³am, ¿eby¶ tu przyjecha³ tylko z jednego powodu. ¯eby¶ pomóg³ mi formalnie rozwi±zaæ to ma³¿eñstwo. To co siê sta³o w nocy to… uleg³am chwili, ale nie wyobra¿am sobie, ¿eby da³o siê po³±czyæ twój ¶wiat i mój ¶wiat.
- Magda – wypowiedzia³ prosz±co, patrz±c na ni± ci±gle, ale widz±c jej zaciêt± postawê zmieni³ ton – Wybacz, ale ja tu przylecia³em z innego powodu. Przez dwa miesi±ce nie odpoczywa³em i nie dosypia³em, bo pracowa³em, ¿eby zarobiæ na podró¿ tutaj. Mog³em zostaæ w Ameryce i tam dosta³bym pracê. Przylecia³em, bo tu mam ciebie i dziecko. Wierzê, ¿e to Allach ciê postawi³ na mojej drodze i chcê zrobiæ to co trzeba, czyli zaopiekowaæ siê moj± rodzin±.
- Nie jeste¶my rodzin±, a ja nie potrzebujê opieki. Ty jeste¶ muzu³maninem, ja katoliczk±, wziêli¶my ¶lub w jakiej¶ ¶miesznej, amerykañskiej kapliczce, po pijanemu. Uwa¿asz, ¿e to tworzy z nas rodzinê?
- Sk³adali¶my przysiêgê przed Bogiem, który jest jeden i przed sob± wzajemnie, a nie przed kap³anem. Wzi±³em ciê za ¿onê i nie mam zamiaru siê tego zapieraæ. Ty te¿ mnie wziê³a¶. Jeste¶ moj± ¿on±.
- By³am pijana! – krzyknê³a Magda wzburzona – Zrobi³am to w nie¶wiadomo¶ci.
- Dzisiaj w nocy by³a¶ trze¼wa. – zauwa¿y³.
- Niech ciê jasny szlag! – krzyknê³a i w ge¶cie protestu nie wiedz±c jak siê t³umaczyæ zaplot³a ramiona na piersiach i odwróci³a wzrok w stronê okna.
- Allach nam pomo¿e – zawiadomi³ on i uruchomi³ silnik. - Jed¼my. W któr± stronê mam jechaæ?
Pocz±tkowo Magda kierowa³a swego towarzysza przez ulice stolicy, pó¼niej, kiedy wyjechali na prost± za miastem w³±czy³a radio i patrz±c w migaj±ce za oknem obrazy, my¶l±c o spotkaniu z rodzicami i mo¿liwych konsekwencjach tego co zrobi³a, próbuj±c planowaæ jak±kolwiek taktykê dalszego postêpowania i nie widz±c ¿adnej sensownej, zmêczona zasnê³a. Obudzi³a siê w pustym samochodzie. Silnik by³ zgaszony, miejsce kierowcy puste. Wyjrza³a przez okno – korony drzew, las. Przykryta by³a mêsk± marynark±. Pow±cha³a odruchowo. Ten zapach przyprawia³ j± o zawrót g³owy i falowanie w podbrzuszu. To nie by³ sen. Faktycznie ju¿ tu by³ i to co siê sta³o – sta³o siê naprawdê. Jeszcze czu³a w sobie wspomnienie po niedawnej blisko¶ci. Dog³êbnie czu³a. Za¿enowanie mackami objê³o ¶wiadomo¶æ, u¶miechaj±c siê drwi±co. Usiad³a i rozejrza³a siê. Wysz³a z samochodu. Grzej±ce s³oñce, ¶wiergot ptaków, szum przeje¿d¿aj±cych pojazdów dochodz±cy z daleka. Przeci±gnê³a siê. Za chwilê zobaczy³a postaæ swego mê¿a id±cego od strony lasu z d³oñmi z³o¿onymi do siebie ³ódeczkami. By³ przystojny, ale zbyt atletyczny. Nigdy nie lubi³a atletycznych mê¿czyzn, bo automatycznie identyfikowa³a ich z brakiem g³êbszego odczuwania i narcyzmem. Nie znosi³a ludzi dla których powierzchowno¶æ liczy³a siê najbardziej. Podkoszulek, szorty do kolan i ten kolczyk w uchu. Typowy Narcyz. Ten jednak w wyrazie twarzy mia³ co¶ takiego co zak³óca³o jej obraz ustalonych w g³owie stereotypów. U¶miechn±³ siê widz±c j± i kiwn±³ do niej g³ow±.
- Jak tam? Wyspa³a¶ siê?
- Nie bardzo – ziewnê³a, jakby na potwierdzenie – ale ju¿ mogê patrzeæ na oczy. – odgarnê³a w³osy.
- Zobacz co znalaz³em – wyci±gn±³ w jej stronê gar¶æ je¿yn, a ona najpierw zawaha³a siê, potem spojrza³a na niego niepewnie i wyci±gnê³a swoj± d³oñ. Niby prawie nic. Tylko dotyk d

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz byæ zalogowany, aby komentowaæ. Zaloguj siê lub za³ó¿ konto, je¿eli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
U¿ytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39