Dr Szkodnik

Autor: rybionok
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Dźwięki pochodziły jednak z miejsca, którego w ogóle się nie spodziewała. Muszla klozetowa! Zacisnęła zęby, myślała, że to po prostu jakiś głupkowaty żart, albo zwyczajny sen. Podtrzymywała swoją tradycję i dalej podczas zagrożenia stawała się manekinem bez uczuć . Nie wyglądało nawet na to by oddychała. Tak jak kiedyś gdy na swojej drodze ujrzała ogromnego węża. Odstraszający jak boa lub coś jeszcze groźniejszego. Z pyska wydobywał się język, a głowa uniesiona była w powietrzu. Uratował ją jej były i tak się właśnie poznali. Teraz miała nadzieję, że nic jej nie grozi, ponieważ żaden przyszły, obecny, były czy inny ktoś jej nie uratuje. Tak, tak, skrót dr zobowiązuje.

Nagle pod klapą pojawiły się małe rączki jakiegoś potworka... były jasne i poruszały się szybko. W tle słychać było niuchanie, bardzo łapczywe. Sekundę później pojawiła się głowa, głowa szczura. Wybadał teren i najwyraźniej stwierdził, że tutaj byłoby mu najlepiej. Wyszedł mokry i otrzepał się. Na początku nie wyglądał groźnie. Takie tam miłe zwierzątko, tylko nieco odstraszające. Jego oczka błyszczały jakby wzruszył się na widok dziwnego, nieruszającego się ducha z twarzą koloru już ziemi.

Siedziała dalej nieruchomo, czuła piekło na swej twarzy, a nogi powoli pokrywały się skórą jak u wiekowej staruszki. Woda stała się lodowata i nieprzyjemna. Skóra na plecach wyschła i pojawiła się gęsia skórka. Przeszywała ją fala gorąca. Wracała i odchodziła, wracała i odchodziła, jej przyjacielem  była gula, która zagnieździła się w gardle, pasująca do łez stających w oczach.

Szczurek też znieruchomiał, patrzył się po prostu na swoją nową koleżankę i nie wiedział co zrobić. Popiskiwał trochę i gdyby był człowiekiem to na pewno wzruszyłby ramionami z obojętnością. Albo zapaliłby skręta. Wyluzowane zwierzę.

Poczuła jak odbija jej się wcześniej zjedzonym łososiem i nagle jeszcze bardziej przerażona zobaczyła tęczową fontannę wydobywającą się z własnych ust. Zabarwiła ona wodę i rozprowadziła po łazience kłujący w gardle zapach. Woda pokryła się również delikatną pianą.

Zwierzę, początkowo łagodne podchodziło do wanny. Powolutku wdrapywało się na górę, po czym zanurzyło się w kolorowej wodzie. Zachowywało się jakby było u siebie, zero zasad, aż chciało się zacytować pewien polski film: ''no nie, no po prostu no nie, Boże czy ty to widzisz?''. Powolutku poznawało teren. Najpierw wąchało czerwone paznokcie, potem łydki, kolana, delikatne miejsca kobiece... chciało zdobyć szczyt wzniesień przed sobą. Potuptał po brzuchu, doszedł aż do piersi, ale szyi już nie dotknął, ponieważ nagle góra zrobiła się żywa.

Kobieta natychmiast strzepała potwora z siebie, próbowała wstać, ale potknęła się o śliską powierzchnię wanny. Wpadła do niej tak, że woda rozlała się po pięknych, wypolerowanych kafelkach. Zrobiła to kolejny raz, ale z gracją rozcięła sobie kolano, co sprawiło, że woda przybrała kolejny kolor. Stwierdziła, że do trzech razy sztuka i faktycznie, udało jej się wyskoczyć. Nie wiedziała gdzie uciec, ręce brudne od maseczki nie dawały sobie rady z zamkiem w drzwiach, a....

Szczur podchodził coraz bliżej. Ugryzł ją tuż obok kostki i pozwolił krwi zrobić szlaczki na podłodze. Skakał na ofiarę, piszczał,  niczym pies na baby. Ale jednak troszkę inaczej. Wbił jej się w zgięcie nad kolanem i sprawił, że ta upadła. Słychać było tylko chrupnięcie i okropny pisk. Taki, którego nie zapomina się do końca życia. Nie byle jaki, jak z Piły czy Ringu. To nie było udawane, nie było tu dziewczynki z włosami na twarzy... było coś mniejszego, coś co sprawiało pozory bezbronnego. Mały sierściuch o błyszczących oczach i ogonie podobnym do gąsienicy.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
rybionok
Użytkownik - rybionok

O sobie samym: Po prostu ja.
Ostatnio widziany: 2018-01-18 15:06:47