Wanda

Autor: Rekrijent
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

– Kim jesteś? – zapytała skrępowanego – Co ci się stało?

– O, kim to ja nie byłem? – odpowiedział pytaniem nieznajomy unosząc, w miarę możliwości, wzrok do nieba. Przestraszona dziewczyna spostrzegła, iż jest przywiązany do iksa drutem za nadgarstki, kostki, a także za gardło.

– Co ci się stało? – spytała rezygnując z poprzedniego pytania – Kto ci to zrobił?

Nagle okrągła, wpatrzona w niebo, głowa opadła i wbiła w nią ostre spojrzenie.

– Kto? Oni mi to zrobili! Cała ich gromada! – mówił coraz bardziej podnosząc głos – Ach! Wyobraź sobie! Nie mogli mi dać rady więc mnie spętali! Zwierzęta! – przekręcił głowę, sprawiając sobie na pewno wielki ból, w stronę miasta – Oni! Oni to zwierzęta, nie ja! Choć skrępowany nadal lepszy!

Wanda z zgrozą patrzyła na tego człowieka, doprowadzonego do ostateczności zarówno fizycznie jak i psychicznie.Kto mógł coś takiego zrobić? – pytała sama siebie. Postanowiła za wszelką cenę pomóc temu człowiekowi

– Posłuchaj mnie! – podniosła głos, uciszając mężczyznę, który w kółko coś mamrotał – Pomogę ci. Te druty są jednak zbyt mocne, by je rozerwać czy rozwiązać – spojrzała w stronę ciemnej metropolii – Pójdę i przyprowadzę kogoś do pomocy.

Nie nastąpił jednak spodziewany przez nią wybuch entuzjazmu, człowiek tylko spuścił głowę i powiedział smutno:

– Nie pomogą mi.Nikt mi nie pomoże.

Dziewczyna była zdumiona jego reakcją. Co za człowiek nie pomoże takiemu jak on?! Chyba jakiś socjopata! Jednakże defetystyczna postawa skrępowanego człowieka była niewiarygodnie przekonująca – on m i a ł p e w n o ś ć, iż pomoc nie nadejdzie.

– Na pewno ktoś pomoże – powiedziała ze znacznie mniejszym przekonaniem. Na okrągłogłowym nie zrobiło to wrażenia. Zamyśliła się – To może… przyniosę chociaż nożyce do drutu? – zapytała po chwili.

Mężczyzna podniósł głowę i spojrzał na nią wzrokiem pełnym nadziei – Naprawdę? – zapytał cicho – Mogłabyś to dla mnie zrobić?

– Oczywiście. Ruszam i niedługo wrócę, by cię uwolnić. Możesz być pewien – powiedziała z uśmiechem i ruszyła w stronę miasta. Usłyszała jeszcze 'dziękuję' powiedziane załamującym się z wzruszenia głosem.

Wkrótce potem wchodziła już do miasta.

Miasto budziło strach. Było zaniedbane, ciemne i zupełnie puste. Wanda szła powoli i uważając na rozsypane wszędzie szkło, rozglądała się wokoło. Zupełnie nikogo nie było widać. Dziewczyna otuliła się ramionami walcząc z ogarniającym ją przerażeniem.

– To miasto jest chyba wymarłe. Jak ja teraz znajdę nożyce? – pytała siebie w myślach usilnie rozglądając się za jakimś budynkiem przypominającym warsztat. Tyle, że wszystkie wyglądały tak samo – czarne, proste, obskurne. Żadnych znaków charakterystycznych, żadnych wskazówek, identyczne kopie, kopii.

Wtem pod jednym z budynków spostrzegła siedzącą postać z rozpadającym się papierowym cylindrem nasuniętym na oczy. Niezrażona obskurnym ubiorem podeszła bliżej do niezwykle chudej osoby.

– Przepraszam – odezwała się, gdy była już blisko – może mi Pan pomóc? – pytany nie zareagował. Dziewczyna nie odpuszczała – Halo, proszę Pana – mówiła coraz głośniej. W końcu zirytowana szturchnęła jegomościa nogą w ramię. Zaskoczony obudził się podskoczywszy, obdarzył Wandę szybkim spojrzeniem i błyskawicznie skuli się zasłaniając nogami i rękoma twarz.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Rekrijent
Użytkownik - Rekrijent

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-02-06 15:18:00