"Jak prawie zostałem mężczyzną"

Autor: Maryjusz70
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0



Kolejne upalne lato. Kolejne dwumiesięczne wakacje. Kolejne rozważania corocznych planów, co w tym roku jako „prawieósmoklasista” będę w tak długo oczekiwanym i tak niesamowicie wspaniałym okresie robił. Jakie kartonowe modele statków samodzielnie wykonam, jakie książki przeczytam, jakie podróże odbędę z kumplami i jakie dziwne i przerażające przygody przeżyję. Oczywiście nawet nie dopuszczałem myśli, że moje wyprawy i przygody mogą być mniej barwne i mniej ekscytujące od potyczek dzielnego Apacza Winnetou, które miałem świeżo w pamięci po lekturze powieści Karola Maya.

Nie zapominałem też, że jak przed każdymi wakacjami w planach miałem również romans z jakąś pięknością w moim wieku, o którym to romansie będę opowiadał we wrześniu słuchającym mnie z otwartymi ustami kolegom w klasie. Już widziałem te zasłuchane w moje opowieści gęby Spodka i Maszkarona i moje opowieści kończące się jakoś tak :

- … i już po wszystkim leżeli we trzech na ziemi, a ja byłem sam i miałem tylko w ręce mój kij, wiecie, taki jak mnisi z Klasztoru Szaolin….

albo :

- … taaa całowałem się już z nią kilka razy, ale teraz nie możemy ze sobą chodzić bo ona mieszka w Krakowie i tylko piszemy do siebie listy…

ewentualnie:

- … i ja wtedy na tym Simsonie jak dam gazu ! Tylko się za mną zakurzyło na wiejskiej drodze, a ten wieśniak na Komarku został daleko w tyle …

Nic takiego się nie wydarzyło. Nic absolutnie. Nic z tych rzeczy. Nic.

 

***

 

Tak długo oczekiwane wakacje rozpoczęły się jak zwykle. Jak co roku. Jak rok w rok wcześniej.

 

- Ulgowy do Tryńczy poproszę - powiedziałem do kasjerki stacji PKP starając się nadać swojemu głosowi jak najbardziej chropowaty i męski tembr. Moje starania w tym kierunku niewątpliwie spowodowała obecność dwóch ładnych, znanych z widzenia blondynek, stojących na końcu kolejki, które tak z uwagi na długość tejże, jak i brak innych zajęć, ze źle skrywanym zainteresowaniem zerkały w moją stronę, raz po raz głupkowato się do siebie uśmiechając.

Wyszło jak zwykle. Z moich ust wydobyły się cztery słowa, których dźwięk przypominał połączenie odgłosu otwieranych skrzypiących starych drzwi i porannego piania młodego koguta. Mutacja pomyślałem, szybko się usprawiedliwiając.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Maryjusz70
Użytkownik - Maryjusz70

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-03-31 13:22:48