opowiadanie, które nie ma jeszcze tytułu :P

Autor: ffiona902
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

W tym momencie ze szkoły wyszły dziewczyny, a wraz z nimi chłopaki.

-       Hej, idziemy? – zapytała Sandy. – Nie będzie ci przeszkadzało, jeśli chłopaki pójdą z nami, prawda?

-       Nie, skąd? – odparła Annie, choć tak naprawdę sama nie wiedziała. Z jednej strony cieszyła się, że będzie tak blisko Luke’a. Z drugiej jednak czuła się niezręcznie w jego obecności.

-       A może opowiecie nam o waszej wspólnej nocy? – zaproponowała Louise. Dopiero po długiej chwili Annie zrozumiała, że pytanie było skierowane do niej.

-       Louise, daj spokój. Już ci mówiłem, że tylko rozmawialiśmy.

-       Tak, jak z innymi dziewczynami?

-       Nie wiem, o co chodzi, ale jeśli o coś mnie podejrzewacie, to od razu mówię, że nic złego nie zrobiłam. – powiedziała Annie. Była już zirytowana całą tą sytuacją.

-       Wyluzuj, przecież nie mówimy, że to coś złego. Tutaj to normalne. – powiedział wysoki chłopak stojący za Lukiem. Dopiero teraz Annie go zobaczyła. Musiała przyznać, że zrobił na niej wrażenie swoim wyglądem. Spodobał jej się nawet bardziej, niż Luke. Takie same gęste czarne włosy i czarne oczy. Czarne, jak noc. Można było się w nich zatracić. Do tego te ciuchy. Nie do wiary, że wszyscy w tej szkole wyglądali tak dobrze.

-       Nie wiem, co u was jest normalne, ale ja nie robię takich rzeczy. Więc może się ode mnie odczepicie, co? – powiedziała w końcu.

-       Spokojnie. Nikt cię o nic nie oskarża. Was. – powiedział brunet i ruszył przed siebie.

 

 

 

 

 

ROZDZIAŁ VI

-       Może ktoś mi w końcu wyjaśnić, co się tutaj dzieje? – zapytała wściekła Annie. To, co wydarzyło się w centrum handlowym przeszło jej wszelkie wyobrażenia. Dosłownie przed chwilą jedna z dziewczyn spadła z samego dachu budynku i nic jej się nie stało. Jak to w ogóle możliwe? To jakiś żart? – Czy ktoś mnie słyszy? – spytała, ale nikt nie reagował. – Ok, nie to nie. Wracam do szkoły. Na razie. – powiedziała i ruszyła w stronę wyjścia. Również tym razem nikt nie zwrócił na nią uwagi.

Idąc przez miasto myślała o tym, co się stało. To nieprawdopodobne. Nic z tego nie rozumiała. A może to wszystko jej się śni? To by było nawet dobre. Wtedy okazałoby się, że Endy żyje, a ona zostałaby z rodziną i nie musiałaby się o nic martwić. Uszczypnęła się. Niestety zabolało. To oznaczało, że to nie był sen, a wszystko to działo się naprawdę. Łącznie ze śmiercią jej przyjaciela. Zrezygnowana poczuła ciepło na policzkach. Jej oczy zasłoniły łzy. Znowu. Lekko zaślepiona weszła na ulicę. Po chwili świat zniknął w ciemnościach. Nic nie widziała, a jedyne, co poczuła to silne uderzenie. Leżąc na jezdni wiedziała, że zbliża się koniec jej marnego życia. Zanim na dobre zamknęła oczy, zobaczyła biegnącego w jej stronę bruneta, z którym sprzeczała się przed szkołą. Potem odpłynęła.

Obudziła się chwilę później, co bardzo ją zaskoczyło. Nie poczuła żadnego bólu. Wstała z jezdni i ku zdziwieniu gapiących się na nią przechodniów odeszła. Nawet nie zawróciło jej się w głowie. Gdy stanęła bezpiecznie na chodniku, zauważyła, że brunet cały czas się jej przypatruje. Ona sama była zaskoczona, że przed chwilą dosłownie powstała z martwych. To niewiarygodne. Nie mogła tego pojąć. Mimo to, odwróciła się na pięcie i zamierzała już odejść. Niestety nie było jej to dane, gdyż zatrzymał ją policjant.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
ffiona902
Użytkownik - ffiona902

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-12-01 20:14:47