Tajemnica Magnusa

Autor: Vinona12
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 SPOWIEDZ  UMIERAJĄCEGO MNICHA   KLASZTOR 1220 R.

 

                                   

 Starzec leżący na pryczy z pooraną zmarszczkami twarzą, długą siwiejącą brodą  i płonącymi jeszcze  życiem oczami, ruchem ręki przywołał do siebie spowiednika.

- Bracie muszę się wyspowiadać -powiedział szeptem

- Ale z czego Bracie przecież spowiadaliście się  już dzisiaj  -spytał zdziwiony, pewnie starcowi przed śmiercią  miesza się już w głowie

- Z wielkiej tajemnicy Magnusa

-  Magnusa -powtórzył zdziwiony, jednocześnie czyniąc  znak krzyża na piersiach, dobrze znał to czarcie  imię.

Starzec przerwał jego rozmyślania i drżącym cichym szeptem rozpoczął opowieść:

 - Widziałem jego przyjazd do klasztoru, wtedy byłem jeszcze młodzikiem i przydzielono mnie do   skryptorium, skąd miałem dobry  widok  na bramę klasztoru i stajnie. W każdej wolnej  chwili od przepisywania, z chęcią obserwowałem jego prace.  Z początku życie Magnusa nie odbiegało,  aż tak bardzo od naszego. Uczęszczał na  msze, żarliwie się modlił w kościele, chodził do spowiedzi i odprawiał żądaną pokutę, pomagał nam usprawnić pracę w klasztornym ogrodzie, wymyślił nowatorski system podlewania roślin bez konieczności wybierania wody z pobliskiej rzeki. Jednak z biegiem upływających miesięcy coś w zachowaniu Mistrza się zmieniło, zaczął być coraz bardziej mrukliwy, przestał chodzić na msze, całymi dniami zamykał się ze swoim sługą w swojej komnacie, z której nocami dochodziły dziwne dźwięki.  Wiedziony ciekawością i kuszony przez diabła, ciągle  zaniepokojony dziwnymi dźwiękami,  zamierzałem  sprawdzić co dzieje się w komnacie Mistrza. Kiedy  wybiła północ, mnisi dawno już udali się na spoczynek. Pędzony ciekawością przemogłem  dławiący mnie  strach i z lichtarzem w ręku, który wziąłem  z jednego z korytarzy, powoli zmierzałem  w stronę jego  komnaty. Na korytarzu panowała martwa cisza, słyszałem  tylko własne kroki odbijające się od kamiennych ścian korytarza. Cały czas miałem  wrażenie, że ktoś za mną  idzie, moje  serce dudniło głośno, ścinając ze strachu krew w żyłach, jednak nie powstrzymało mnie  to od zmiany podjętej wcześniej decyzji. Choć  dobrze zdawałem  sobie sprawę, że moje   serce jest za słabe na takie przechadzki, nie zmieniłem powzietej wcześniej decyzji. Przetarłem  dłonią spocone czoło, szorstki  materiał  habitu oblepiał moje ciało. Trzymając świece w dłoni,  zatrzymałem  się pod drzwiami Magnusa, by choć na chwilę uchwycić jakiś niepokojący dzwięk, który odwiódłby mnie od tego przeklętego pomysłu. Czułem jak   ciepły wosk powoli  skapuje  po  drżących ze strachu dłoniach. Znowu wstrzymałem  oddech, przyłożyłem wprawione do podsłuchiwania ucho do drzwi komnaty i ponownie  starałem się  uchwycić jakiś dźwięk. Doprawdy za tymi drzwiami musiały dziać się  niesamowite rzeczy , mieszkał tu przecież sam Magnus , chodziły  słuchy, że  był alchemikiem , a oni posiadali mnóstwo rzadko spotykanych  ksiąg , które mogłyby poszerzyć moją  wiedzę. Jako bibliotekarz opiekujący  się księgami w opactwie , które już wtedy  słynęło z licznych rzadkich rękopisów , nie mogłem pozwolić sobie  chociaż nie zajrzeć do zapisków wielkiego alchemika , to była na pewno  bezcenna wiedza. Stałem  dłuższą chwilę z uchem przytkniętym przy drzwiach , co jakiś czas zerkając  na korytarz, czy żaden z braciszków przypadkiem nie wychodzi ze swojej celi.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Vinona12
Użytkownik - Vinona12

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-12-17 17:43:09