Anilia

Autor: wewelilu
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

W czeluściach doliny rozbrzmiał nagle ryk, który odbijając się echem od głazów i zboczy, wydostał się na równinę i przetoczył po niej, zostawiwszy pośród nocy niemal namacalny ślad. Anilia odruchowo padła na ziemię, w pierwszej, absurdalnej myśli będąc przekonana, że wybuchła bomba. Na brzuchu podczołgała się do krawędzi urwiska. Co to mogło być, do cholery?

Uderzenie w twarz ją zamroczyło, gdy zajrzała w dół doliny a w tej samej chwili ciemny kształt próbował z niej wyskoczyć. Zderzyli się głowami. Anilia złapała się za nos i poczuła lepką krew ściekającą jej na palce, ale szybko obróciła się z powrotem w tamtą stronę, pchana ciekawością. Ciemny – teraz również zauważyła, że humanoidalny – kształt staczał się po zboczu, panicznie starając się czegoś schwycić, jednak piach i kamienie były zbyt sypkie. Kątem oka wampirzyca dostrzegła inny ruch, dalej w głębi kotliny: bieg wielkiego, czworonożnego i skrzydlatego stwora.

Człowiek dotarł w końcu na dno i gdy tylko poczuł twardy grunt pod nogami, zaparł się i skoczył z powrotem w górę. I Anilia uznała, że jednak nie był to człowiek. Wielkim susem dopadł do największego na zboczu kamienia, odbił się od niego i wyskoczył na równinę, zaledwie kilka metrów od niej. Siła jego nóg była tak wielka, że gdyby Anilia nie była wampirem, ich wcześniejsze zderzenie najprawdopodobniej by ją zabiło.

Tymczasem potwór zaryczał znowu i rozłożył szerokie skrzydła ze złowieszczym szumem gęstych piór.

Nie-człowiek rzucił się pędem przed siebie, podczas gdy ogromny cień wystrzelił w niebo niczym pocisk i zawisł nad równiną, przesłaniając i tak niewyraźne punkciki gwiazd. Anilia otarła krew z twarzy szerokim rękawem swojej koszuli, obserwując scenę i upewniając się w tym, że nie-człowiek, o ile nie dzierżył jakiejś naprawdę potężnej broni, nie miał żadnych szans w tej walce. Stwór niespiesznie przesuwał się w przestworzach, najwyraźniej również wiedząc o swojej przewadze. W końcu znalazł się tuż nad ofiarą i rozłożył szeroko skrzydła, dryfując w powietrzu na podobieństwo orła, szykującego się do pikowania w dół. Zanim jednak zaatakował, wysuwając przed siebie wszystkie cztery pazurzaste łapy, jego prawe skrzydło przeszyła pędząca ze świstem strzała, wypuszczona z łuku Anilii. Skowyt bólu tak przeraźliwy, że nawet na martwej, wampirzej skórze wywołał dreszcze, poniósł się po niebie i ziemi, gdy potwór obrócił się w powietrzu i zaczął tracić wysokość, bezsilnie próbując wyhamować nieunikniony upadek jednym skrzydłem.

Anilia ruszyła w kierunku miejsca, wokół którego oscylował strącony potwór, zanim jeszcze doświadczył bolesnego spotkania z piachem. Zobaczyła, jak z głuchym hukiem zwala się kilkanaście kroków przed nią. Naciągnęła na cięciwę strzałę i ostrożnie zbliżyła się do nieruchomego cielska. Doprawdy, dziwne to było stworzenie. Łysa, ludzka głowa uderzyła o kamień i teraz z jej ust i nosa wyciekała krew, której zapach wcale się wampirzycy nie podobał. Łapy, tors i ogon nasuwały na myśl lwa, natomiast skrzydła były czarne i postrzępione jak u kruka. Dotknęła piór. Będą się nadawały do jej strzał. Obejrzała ranę, którą zadała stworzeniu – przebiła najwyraźniej najważniejszy splot nerwowy tej części ciała. Uśmiechnęła się do siebie. Była coraz lepsza.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
wewelilu
Użytkownik - wewelilu

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-03-31 14:42:04