Apteczka nieustającej pomocy

Autor: DenisOlivetti
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Prolegomena do…
 
Między niebem a ziemią
Między młotem a kowadłem
Jest takie miejsce, gdzie ktoś ciągle nas napierdala
My też napierdalamy innych i sami siebie
To właśnie jest piekło
Niektórzy głupcy mówią, że to życie
 
I
Raz pisał poeta o dobrych i złych,
Że od jednych i drugich odchodzi – wilk.
Swą niewinnością dobre oczy drażnią,
Zgórną obojętnością złe tlą zazdrość
Rozognianą ambicjami – nie twymi.
Niewinny obojętny na pogardę,
Sprawiedliwe jego oczy – otwarte,
Nie twoje – ślepca krzyczącego: ślepi!
Nie pisać więcej o potędze smaku.
Nie pytać: czymże – gdy go straci – przyprawić sól? –
Tylko, by dać słodko-gorzki upust swym kwasom,
Nadkwasocie trywialnej jak nocą Wielki Wóz.
I czy wolność to śmierć, czy bogactwo i władza? –
Niczego nie pożądać lub wszystko posiadać.
II
Poddałem się zbyt późno, by umknąć porażce,
Marzenia nie umieją łagodnie lądować,
Rozbijają się o ziemię, wcielone gniją,
Zostawiając niezmywalne ślady na duszy,
Najważniejsze przeciekło mi między palcami –
Niepraktyczna łza, która czyni mnie człowiekiem,
Liżę słony osad, brylant wyrosły z dłoni,
Zadowalam się bólem przygryzionej wargi.
III
Wybaczyłem świat wszelkim złoczyńcom,
choć pewnie dlatego, że nie mogę się zemścić.
Gdy z wiedzą pomnaża się bezkresna niewiedza,
O liczbę łbów hydrze odrosłych jestem bliżej,
Czym prędzej odkrywszy, że to nie takie proste –
Pojąć, że to prostsze niż się nam wydawało.
Każdy ma swą historię, jej interpretację,
Swoje cobybyłogdyby, swe-nasze, co jest,
Kombinację kwasów predysponującą los.
IV
Zatoczywszy krąg w swej pogoni za Godotem
Pojąłem, że równie dobrze mogłem nań czekać,
Bo siedziałby ze mną, zamiast biec ramię w ramię.
Już wiem, że to na ile umarłem zależy
Od tego, czy wszystek zdążyłem się narodzić.
Czas piękno podziwiać się na powrót nauczyć,
By – nie mogąc go stworzyć ani zniszczyć nic prócz –
Nie stanąć bezbronnie wobec samozniszczenia.
V
Pochowawszy marzenia nie w porę wcielone
Pod drzewem, co ściągnęło ten piorun, już ściętym,
Wysiadam z karuzeli wokoło osi pnia
I – choć zataczając się – ruszam wreszcie naprzód
Zranione serca koić zamiast siebie ranić,
Bo to żadne zadośćuczynienie. Wyrosłem
Z ciasnych ideałów, bo za wcześnie odziałem
Swą pustkę, dorosłem, by zacząć ją wypełniać –
Bez dna – rumienić się z wstydliwej dobrej woli
I pomodlić do Bernadetty o lepszy wiersz.
VI
Jak to miło, kamień spadł mi z serca
Na stopę, wcale nie tak łatwo ruszyć z miejsca –
Świadomię sobie, że to tylko decyzja.
Pytam się: czy pychą jest do pychy się przyznać?
I czy chcąc dać więcej niż mam nie za wiele chcę
Dostać za darmo?
VII
Siedzi nas czworo ewangelii albo jeźdźców:
Oto pierwsze: idealne, najpiękniejszy zły,
Drugie: również ideał, najczystsze ze świętych,
Trzy: ja, którego nie ma, prosty i szczęśliwy,
A czwarty ja jestem w sobie wszystek i zawsze,
Faktyczny w swej dziedzinie ułamka historii
I garstki ziemi, z nieuniknionym zwichnięciem
Powołany doń burzą krwi więzionej w żyłach.
 
Kamieniem odgadywaliśmy kształty nieba,
Po omacku, po ciemku, lecz błyski krzesane
Uderzeniami w kamienne spojrzenie nocy
Nie dają szans tęczy. Mam dwadzieścia dwa lata,
Pomylony faraon, uzgadniam warunki
Wprowadzenia do niewoli, Egipt jest wszędzie.
 
Epilog po…
 
Byłem głodny i chciało mi się jeść
Byłem spragniony i chciało mi się pić

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
DenisOlivetti
Użytkownik - DenisOlivetti

O sobie samym: Znamy się mało... To może coś o sobie. Urodziłem się w 1986 roku, na wiosnę, dokładnie pierwszego dnia wiosny. No, to tyle o mnie... A tak na poważnie to byłem zdolnym, choć leniwym uczniem. Oglądałem filmy poważniejsze niż rówieśnicy, w liceum zacząłem czytać książki spoza kanonu lektur, co było dziwactwem, fascynacja buntowniczą muzyką, z której wyrosłem, ale przynajmniej dobrze mnie ukierunkowała, wchodzenie w dorosłość pod znakiem poezji, Rimbaud, Baudelaire, Wojaczek, Dwa lata studiowania geografii w Krakowie, tam z przygodami pomieszkiwanie - czasem i na dworcu, fascynacja Cortazarem. Porzuciwszy studia zgłosiłem się do wojska, z którym związałem się jako zawodowy żołnierz na prawie trzy lata w ty czasie zamieszkując w stolicy, gdzie wegetuję do dziś imając się różnych zajęć. Ulubione książki to Gra w klasy, Chrystus ukrzyżowany po raz wtóry, Kamień na kamieniu, Przenajświętsza Rzeczpospolita. Kilka filmów, które lubię to Amores perros, Jancio Wodnik, Macunaima, Leon, Łowca Jeleni, Pi, filmy Kurosawy. W Warszawie znów przerwałem studia na anglistyce z braku funduszy. Dużo czytam, dużo oglądam, staram się śledzić sport, z zainteresowań jeszcze języki obce, geografia polityczna, historia XXw., dobrze gram w piłkę. Przez nieodpowiedzialne decyzje mój związek jest na granicy rozpadu, więc biorę się za siebie, żeby go ratować albo wnowić po przerwie na złapanie oddechu. Pracuję nad projektami autorskich filmów, wydaję książki po 2zł, ale nie mam czasu ani środków na promocję. Grafomania to jednak nałóg podsycany pasją do sztuki.
Ostatnio widziany: 2012-09-16 21:51:20