Bogowie i pionki, albo GAME (nie całkiem) OVER! (1)

Autor: dessdemoona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Oto pytanie dręczące wszystkich, nie tylko samonaprowadzające pociski rakietowe.

Jak dążyć do celu?

Cóż. Niektórzy powiadają, że najważniejsze jest to, aby nie zbaczać z raz obranej drogi. Inni uważają wręcz przeciwnie - kiedy droga zaczyna sprowadzać nas na manowce, gdy wychodzi na jaw, że drogowskaz nas oszukał, gdy powierzchnia staje się zbyt wyboista lub zaczynamy odczuwać niesamowite pragnienie pójścia w innym kierunku - należy skręcić. Zdaniem tych drugich, tylko idioci używają umysłowego autopilota, GPS-a ślepo prowadzącego nas z punktu A do punktu B. Według nich, sama droga również może być przyjemna a punkt B wcale nie musi się okazać naszym wymarzonym celem. Jakiś punkt C albo D również może być interesujący, a nawet lepszy od punktu B.

Kasandra za cel obrała sobie odnalezienie obiektu płci przeciwnej, za pomocą którego empirycznie zweryfikowałaby tezę o szczęśliwej miłości. Była jednak mistrzynią w skręcaniu. Nie wystarczyłoby liter alfabetu, aby opisać wszystkie docelowe punkty o genotypie XY, jakie sobie kiedykolwiek obrała. W hamowaniu również była dobra. Zwłaszcza w awaryjnym. Pewien obiekt płci męskiej, nazwijmy go - NG (Nieszczęsny Głupiec) miał za chwilę się przekonać, że emocjonalne klocki hamulcowe panny Kasandry są w jak najlepszym stanie technicznym.

Eksperyment dotyczący tego głupiego uczucia, nazwanego przez Homo sapiens jakże świszczącym terminem „MIŁOŚĆ", miał się po raz kolejny zakończyć fiaskiem. Była to już chyba setna replikacja badania, lecz Kasandra nie traciła nadziei... Jeszcze. Za moment ją straci. Wszystkie naukowe granty w postaci biletów do kina, kufli piwa, filiżanek kawy i bukietów martwych roślinek znowu pójdą się... No, pójdą na marne.

Kasandra i NG spacerowali po parku.

NG wziął Kasandrę za rękę.

Chociaż Kasandra setki razy odgrywała w swych fantazjach podobną scenę, w jej organizmie nie zaszło fizjologiczne pobudzenie, a przynajmniej nie takie, jakie sobie wyobrażała.

Miała poczuć przyjemne łaskotanie w brzuchu, tymczasem brzuch wysłał sygnał zapowiadający bliskie zwrócenie treści żołądkowej na trawnik. Tuż obok psich kup.

Miała poczuć rozkoszne ciepło, ale poczuła sopel lodu w gardle.

„Tylko niech nie próbuje mnie pocałować!" - pomyślała Kasandra.

Jak widać, nie chciała się zbytnio poświęcać dla dobra nauki.

NG pociągnął Kasandrę za rękę. Twarz dziewczyny znalazła się w strefie zagrożenia ślinowego. NG wsadził Kasandrze język w gardło na głębokość 10 centymetrów.

Perspektywa zabrudzenia trawnika niestrawioną pizzą stała się niebezpiecznie prawdopodobna, co spowodowało hamowanie awaryjne, porzucenie awersyjnego bodźca w postaci NG i tym samym zakończenie eksperymentu.

Kasandra wyrwała się z objęć NG, sprowokowała wypływ słonej cieczy ze swoich gałek ocznych i puściła się pędem w stronę akademika, bezpiecznego miejsca codziennego stacjonowania.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
dessdemoona
Użytkownik - dessdemoona

O sobie samym: Kilka magicznych słówek - "opiszę", "się", "później", "bo", "teraz", "nie", "mam", "weny". W sumie - 8 małych literkowych robaczków pobranych w cudzysłowy. A szef Piekła się cieszy. Bo to "później" prawdopodobnie nieprędko nastąpi.
Ostatnio widziany: 2009-09-02 09:24:20