Cmentarna obscura

Autor: biegun
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Kuriozalne wydawać się może to, co przyszło mi odkryć. Kuriozalne i kompletnie wiary niegodne. Ku mojemu totalnemu rozczarowaniu nie ujrzałem latającego talerza, nie zostałem też świadkiem podróży astralnych, ani satanistycznej orgietki. Nie zaszło najmniejsze warte odnotowania ekstremum. Nie stało się nic, czego się obawiałem, ani nic, czego nie można by było przewidzieć. Nie stało się zupełnie nic, poza jednym – fenomenem, jaki dostrzegłem w szklistych, świdrujących oczach owej pary. Oni – i tego jestem pewien – posiadali jakąś niespotykaną więź ze zmarłymi.

Moja obserwacja terenowa została jednak ukarana. Gdy tylko dokonałem owego odkrycia, przez moje drżące ciało przepłynęła zjawa. Istota bez wątpienia nie z tego, ani z żadnego innego, znanego mi, świata. Jakiś duch-psotnik ewidentnie chcący mnie nastraszyć, posłany z pewnością przez wyższą instancję piekła, nieba, albo czyśćca; być może etatowy strażnik cmentarza. Dotychczas sądziłem, że podobne efekty spotkać można jedynie w filmach. Ale ta noc odmieniła moje życie, nie dając mu szans na powrót do stanu wyjściowego.

Zacząłem suponować, że każdy z nas może nosić w sobie taki wewnętrzny komunikator, medium łączące światy, raz na zawsze podarowane, nieodgadnione kanały porozumiewawcze. Być może nawet dostajemy to wszystko w prezencie, w dniu naszego urodzenia. Dwa światy, tak zwanych żywych i tak zwanych umarłych, przyjmują nas równocześnie.

Czy to nie tłumaczy twojego instynktu bezustannie podpowiadającego ci, że z naszym światem jest coś zdecydowanie nie tak? Czy to nie odpowiada na twoje pytanie: że musi istnieć jakaś inna, chociażby pozagrobowa rzeczywistość, nawet jeśli nie da się jej zobaczyć, ani dotknąć ludzką ręką? I: czy to cię przeraża, czy raduje?

Zerknąłem na sufit mojego pokoju: równiutko ułożone kasetony przywołały obraz geometrii cmentarzyska. Tyle, że kasetony w moim pokoju zioną, na całe szczęście, żywą, czystą i wolną od trosk bielą. Krypty uspokajają, epitafium wnosi atmosferę należnego patosu i kontemplacji; wszystkie mroczne barwy próbują nam powiedzieć jedno: że po tamtej stronie czas płynie wolniej. Dokładnie tak samo, jak dwojgu bliskich sobie osób.

Szybko skończyłem bawić się w detektywa i w pojedynkę – z przejmującym lękiem, bo otoczony przez śmierć w samotnej walce – krążyłem po grabiszyńskiej nekropolii. Ale moment! – nie słyszałem przecież, aby ktokolwiek kiedykolwiek zginął na cmentarzu! Tego jeszcze nie grali!

Oto cmentarz jest legowiskiem dla śmierci, która może odpocząć i z błogim spokojem przyjrzeć się żniwom. Dla niej nie ma Święta Pracy czy Wigilii. Stróżuje porządkowi. Ład na pierwszym planie. Niezmienne kalendarium. Zadania do wypełnienia. Setki tysięcy odgórnych zleceń. Daty. Ostatnie daty. Dusze, kompletnie bezbronne i nieprzygotowane dusze.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
biegun
Użytkownik - biegun

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2012-02-25 10:41:13