Dzieci boże. Część 3

Autor: LKZelewski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

„Dzieci boże”, część 3, LKZelewski

 

PUSTKA, CZYLI ABLACJA STANU NORMALNEGO

 

DZIECI

dzień trzysta osiemdziesiąty drugi

 

Daniel zmęczony przestąpił próg mieszkania. Od razu powitały go dobiegające z wnętrza okrzyki radości.

- To ty, kochanie? – usłyszał głos Julity. Chciał coś powiedzieć, ale nie miał siły. Był wściekły z powodu własnej bezradności. To uczucie było tak przytłaczające, że bez słowa wyszedłby z mieszkania. Nie miał ochoty się odzywać. Na szczęście z pokoju wyskoczyły dzieciaki.

- Tata! – krzyknęła pięciolatka. Dwulatek tylko zabulgotał radośnie. Po chwili nogi Daniela znalazły się w oplocie malutkich rączek. Młodszego podniósł do góry, a starszą pogłaskał po głowie.

- Głodny? – spytała żona. Przez jej uśmiech przebijała troska i zmęczenie. Moja kochana Julita, pomyślał Daniel i tylko pokiwał głową. Odstawił synka na podłogę.

- Pobawisz się z nami, tato?

- Dajcie mi jedną chwilkę, co? – Zdjął z siebie kurtkę, a gdy pochylił się, żeby zdjąć i buty, synek znowu coś zabulgotał. – Do pokoju, dzieciaki – uśmiechnął się. – Zaraz przyjdę, muszę coś zjeść. A może was? – wydobył z siebie resztę energii i udał, że chce złapać maluchy. Dzieciaki uciekły, a on poszedł umyć ręce.

- Obiad za kwadrans – powiedziała Julita zaglądając do łazienki.

- Dobrze, skarbie. – Wytarł ręce i poszedł do pokoju. Telewizor był włączony, więc Daniel usiadł na fotelu i zaczął bezmyślnie się w niego gapić. Na szczęście żona zajęła dzieciaki. Z kuchni słyszał głosy całej rodziny. Dzieciaki dostały zadanie: nakryć do stołu. Daniel uśmiechnął się, bo to zawsze było zabawne, zwłaszcza w wykonaniu synka, usiłującego naśladować siostrę.

Ze snu wyrwał go wściekle ujadający telefon.

Co jest?..., pomyślał nieprzytomnie. Telefon przestał dzwonić, a Daniel rozejrzał się wokół, przetarł dłońmi twarz. Było ciemno. Ruszył się, ale powitał go ból w plecach. Wtedy dotarło do niego, że siedzi na fotelu. No tak, zasnąłem, jak klapnąłem na fotel, skojarzył i poczuł wyrzuty sumienia, bo nawet nie zjadł z rodziną. Zorientował się, że Julita musiała przykryć go kocem. Kochana kobieta. Telefon cały czas miał w kieszeni. Sprawdził połączenia. Dwa nieodebrane: Kisielewski. Musiał być jakiś problem, skoro dzwonił tak po nocy. Która właściwie jest godzina? Nagle telefon znowu zadzwonił.

- Halo? – odebrał szybko. Może żona i dzieciaki jeszcze nie się nie obudziły od tego hałasu.

- Za ile będziesz gotowy?

- Za dwadzieścia minut. A co?

- Przyjadę. Zdaje się, że to znowu nasz chłoptaś. Jest ofiara śmiertelna.

Kisielewski przerwał połączenie, ale Daniel jeszcze długą chwilę słuchał ciszy. Tego obawiał się najbardziej. Dwa bezlitosne gwałty na dzieciaczkach, a teraz gwałt i morderstwo. Poczuł, że chce mu się płakać, ale zebrał się w sobie i wstał.

 

NIELUDZKIE

dzień trzysta osiemdziesiąty trzeci

 

Kisielewski gotów był się założyć, że to ten sam gnojek co poprzednio, ale tym razem coś poszło nie po jego myśli. Bezmyślnie gapił się jak technicy w blasku przenośnych reflektorów krzątają się na miejscu zbrodni. Z niewiadomej przyczyny pies tropiący jeszcze nie dojechał. Świat był ciemny, a jemu było zimno.

Zamordowanym okazał się mały chłopiec. Na pewno doszło do zgwałcenia, bo był nagi, jeśli nie liczyć koszulki…

Boże, pomyślał Kisielewski, jak można zrobić coś takiego? Widział już niejedno, ale i tak robiło mu się słabo. Nudności nadchodziły falami i odchodziły. Był niewyspany, więc jeszcze nie próbował zebrać myśli. Może tym razem znajdą jakichkolwiek świadków, którzy powiedzą coś konkretnego. Tyle, że stan zwłok sugerował, że do zdarzenia doszło wczoraj, więc trzeba będzie łazić po wszystkich okolicznych blokach i pytać ludzi… Ze dwa tygodnie roboty w najlepszym razie.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
LKZelewski
Użytkownik - LKZelewski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2020-07-13 21:42:22