Fallout - Rozdział 3: Krypta 15

Autor: AS-R
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            Były krwistoczerwone. Zupełnie jak te, które widziałem po raz pierwszy w jaskini pod Kryptą 13.

            Nachyliłem się, wymacałem niedużych kamień o ostrych kantach i cisnąłem prosto w mysią dziurę. Szczur oznajmił wszem i wobec własne niezadowolenie, ale po chwili zniknął w ciągnących się poniżej czeluściach mroku.

            Wejście do Krypty 15 było identyczne z tym, które prowadziło do wnętrza mojego rodzimego schronu. Jedyna różnica polegała na tym, że tutaj za sprawą potężnego wybuchu stanowiło obraz nędzy i rozpaczy zapraszający do środka wszystko, co miałoby ochotę pożerować sobie nieco na rdzennych niegdyś mieszkańcach bezpiecznej sfery. Przypominająca gwiazdę potężna gródź leżała na ziemi przednią stroną (tą z numerem 15), a stykający się z wewnętrznym mechanizmem blokującym obszar był dosłownie rozerwany na kawałki. Osmolony i przerdzewiały metal, zdolny niegdyś zapewnić bezpieczeństwo przed radioaktywnym promieniowaniem i wszelkim złem świata zewnętrznego, okazał się równie kruchy i nietrwały, co nadzieje mieszkańców Krypty 15.

            Przyznam, że ten widok przeraził mnie. Było we mnie jakieś głębokie, ufne przekonanie, że żyjąc w głębi niepodatnych na wpływy Wielkiej Wojny schronów, jesteśmy bezpieczni. Jednak jak pokazał uszkodzony hydroprocesor w Krypcie 13 i zniszczona gródź Krypty 15 – będąca teraz niczym więcej jak tylko kawałkiem ciężkiego złomu – nasze oczekiwania i wyobrażenia o świecie ulegały niekiedy bardzo brutalnej weryfikacji.

            Mechanizm służący do otwierania i zamykania ciężkiej grodzi Krypty, uszkodzony w stopniu uniemożliwiającym jego naprawę był chyba momentem zwrotnym w historii moich poszukiwań. Wątpiłem, bym w miejscu tak bestialsko okaleczonym i splądrowanym znalazł cokolwiek poza kolejnymi rozczarowaniami. Wtedy też po raz pierwszy przeszło mi przez myśl, by rzucić to wszystko i wrócić do domu. Powiedziałbym Jacoren’owi, że poległem i zawiodłem jego oczekiwania. Powiedziałbym wszystkim domagającym się opuszczenia schronu i eksploracji, odbudowania cywilizacji w świecie zewnętrznym, że wszystko, co tam znajdą, to śmierć. Śmierć, która jako następstwo tego, co nasi przodkowie zrobili osiemdziesiąt cztery lata temu nie spocznie, nim nie zbierze żniwa na wszystkich odpowiedzialnych za tę nuklearną zagładę.

            Czyli na całej ludzkości.

            Szybko jednak otrząsnąłem się z dekadenckiego nastroju i przechodząc przez przypominającą bramę Cienistych Piasków gródź, znalazłem się w wąskim, prostokątnym korytarzu zakończonym drugą śluzą.

            Po prawej stronie znajdowała się naścienna szafka. Wszystko wedle standardów Vault-Tec, pomyślałem wtedy i nieco pokrzepiony ruszyłem w kierunku jedynego miejsca, które teoretycznie mogło zaskoczyć mnie odrobiną pozytywności.

            Wątpiłem jednak by cokolwiek ostało się w szafce. Tym bardziej nie mogłem uwierzyć własnym oczom, gdy wyciągałem sześć niezużytych flar. Papier był w niektórych miejscach nieco przetarty, lecz jako elementy wnoszące nieco blasku do ciemnego post-apokaliptycznego świata, bez trudu zignorowałem ten drobny defekt estetyczny.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
AS-R
Użytkownik - AS-R

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-02-27 21:39:56