Gośka i łamigłówka

Autor: ankaa
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Gośka dopiero co wprowadziła się do mieszkania w starym budownictwie, odziedziczonym po sędziwej prababce. Wiedziała również, że lokal wymaga natychmiastowego remontu- odmalowania ścian, zalepienia kilku dziur w suficie, wymiany instalacji sanitarnych... Długo by wymieniać, lecz Gośka- na przekór wszystkim, pokochała własny kąt niczym najcenniejszy skarb. Nie było się czemu dziwić, skoro przez całe dotychczasowe życie mieszkała z rodzicami w klitkowatej kawalerce.
Gośka z czułością rozejrzała się po czymś, co przy wybujałej fantazji można było nazwać kuchnią. Pośrodku pomieszczenia stał masywny stół o grubo ciosanych nogach i porysowanym blacie. Przy nim poniewierały się dwa krzesła z połamanymi oparciami. Na ścianach straszyły drewniane szafki bez drzwiczek.
"Ciekawe, kto tu tak narozrabiał?- Gośka pokręciła głową z jawnym niezadowoleniem.
Fakt, prababcia Weronika miewała zwariowane pomysły- rodem ze średniowiecza, jak mawiała matka dziewczyny- ale żeby aż tak zapuścić "chatę"? Pieniędzy babci Nice na pewno nie brakowało- renta starszej pani kilkakrotnie przewyższała skromną pensję ekspedientki Gośki.
Dziewczyna przeszła z kuchni do pokoju, pełniącego niegdyś funkcję salonu. Rudowłosa Gośka miała wrażenie, iż temperatura spadła drastycznie na łeb, na szyję- dojmujący chłód
wdzierał się do każdej komórki ciała, a przecież stare okna doskonale spełniały swą rolę- ojciec Gośki osobiście je sprawdził, zanim córka wprowadziła się do odziedziczonego mieszkania. Powiedział nawet, że "Gośka nie będzie żyła w jakiejś ruderze".
Uwaga ojca zażenowała główną zainteresowaną, bo przecież prababcia nie miała już tylu sił, co wcześniej. Na pewno była zbyt dumna, żeby poprosić kogoś o pomoc, bo nikt nie lubi przyjmować jałmużny, gdy rodzina wystawia rachunek za każdy gest miłosierdzia względem proszącego. Mimo tej niepochlebnej łatki, przyklejonej zgorzkniałej staruszce,, Gośka uwielbiała prababcię, bo pani Weronika "miała rękę do dzieci". Opowiadała ciekawe historyjki na dobranoc, przzytulała, gdy Gośka rozbiła w dzieciństwie kolano, pocieszała w chwilach zwątpienia...
Dziewczyna wróciła do rzeczywistości, coś jej nie pasowało w tym zakątku, jakby babcia z nie mogła spokojnie przejść na drugą stronę. Skąd się jej wzięły takie myśli? Przecież "babcia Nika" nikogo by nie skrzywdziła!

Chłód wydawał się szczególnie silny w pobliżu staroświeckiego pieca, tuż przy frontowej ścianie salonu, Małgośka pociągnęła za drzwiczki pieca. Nie wiadomo, co za cholerstwo tam się kryje, może jakaś... padlina? Przecież by śmierdziało w całym mieszkaniu! Skąd więc ten chłód?
Drzwiczki nie chciały ustąpić za chiny, więc po kilku minutach bezowocnego wysiłku, dała sobie z nimi spokój, ale uczucie niepokoju pozostało. W miarę jak oddalała się od pieca, powietrze stawało się coraz cieplejsze. Pomyślała, że to bardzo dziwne, ale...stare domy są po prostu stare i wydają tajemnicze odgłosy.

Była zmęczona, więc z ulgą powitała koniec dnia. Małgośka ochlapała twarz i ręce zimną wodą, ponieważ w kranie była tylko taka, mimo zapewnień administratora tego budynku, że ciepła również jest. Dziewczyna rzuciła się na antyczne łoże babci Niki z pasją godną prawdziwego śpiocha. Łoże miało złoconą ramę z gałkami u wezgłowia, jedynie poduszki i pościel należała do Gośki.
Sen przyszedł nadzwyczaj szybko, lecz nie przyniósł ukojenia. Dziewczynę obudził dziwny ucisk na gardle, jak gdyby ktoś chciał ją udusić.Nie mogła nabrać powietrza w płuca, charczała.
Nie!- jęknęła, prosząc w duchu Boga o ocalenie życia.
Przy okazji zrzuciła na podłogę budzik, młócąc powietrze rękami. Ucisk zelżał, więc Małgośka błyskawicznie złapała latarkę, która leżała na nocnym stoliku, tuż obok łóżka.
Zdębiała.Na podłodze przyprószonej piaskiem tynku, widniały ślady stóp, które z pewnością nie należały do niej- były zbyt duże. Ślady znikały tuż przy progu sypialni.
Zasnęła z wielkim trudem nad ranem, na szczęście dusze

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
ankaa
Użytkownik - ankaa

O sobie samym: biorę z życia pełnymi garściami,nie dbam o pieniądze przecież i tak przyjdzie mi się z nimi rozstać.Lubię zwierzęta szczególnie psy.
Ostatnio widziany: 2010-06-23 19:15:37