Historia,która trwa wiecznie...

Autor: pandorcia
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ak zapatrzona w niego całkowicie zapomniałam o swej ,,misji�� i ofierze! Gdy już dochodził do naszych ofiar zgromił mnie spojrzeniem, przywołując do rzeczywistości... Natychmiast ruszyłam za nim. Gdy już doszedł do mężczyzny spojrzał na mnie, tak jakby mówił: ,, Patrz i ucz się, ale nie pozwól jej uciec��. Kiwnęłam mu na znak, że zrozumiałam. Złapał od tyłu mężczyznę ubranego w sprane dżinsy i skórzaną kurtkę, przytrzymując mocno wbił mu swe zęby głęboko w szyję. Oszołomiony mężczyzna nie zdołał nawet krzyknąć. Ja tymczasem zajęłam się wrzeszczącą w niebo głosy kobietą. Zawtórowałam Johnny�emu, przytrzymując mocno swą pierwszą ofiarę i wbijając jej w szyję swoje niezbyt ostre kły. Trudno mi jest opisać jakiego uczucia doznałam ssąc jej krew. To było uczucie, które z jednej strony można porównać do smaku pierwszych malin, albo do zaspokojenia pragnienia podczas wyprawy na pustynię... Ssałam, poddając się pragnieniu, nie chciałam przerwać... Johnny, musiał mnie odciągać siłą. Odepchnął mnie, a ja z zaskoczenia i strachu wyszczerzyłam do niego swe kły.
-Nie możesz wypijać ich wszystkiej krwi! Jeśli to zrobisz-umrzesz! Nie możesz pić ich krwi po tym jak już umrą! Jeśli to zrobisz śmierć wejdzie także i w ciebie, rozumiesz? Obiecaj mi, że będziesz nad sobą panować! Myślałem, że wiesz co nieco o wampirach! �uśmiechnął się do mnie i powiedział znacznie łagodniej- Nauczysz się tego wszystkiego z czasem. Spokojnie.... Roztrzęsiona i w poczuciu niemej, nie zrozumiałej winy obiecałam mu, że będę pamiętać. Przyznam się jednak, że czasem nadal sprawia mi to trudność i to po tylu latach! Po posiłku przechadzaliśmy się krótką chwilę. Przed wschodem słońca, rozkoszując się tą niesamowitą ciszą i szumem wiatru... Ja dostrzegałam wyraźne zmiany w sobie, w moich zmysłach... Niektóre z nich mnie przeraziły, niektóre zaskoczyły...Wydawało mi się, że przez te 19 lat mego życia(??)spałam, a dopiero teraz zaczęłam prawdziwie widzieć, czuć, słyszeć... To było coś niezwykłego. Dość mocno przeżyłam moją przemianę i nawet teraz nie umiem wyzbyć się do końca mej śmiertelnej natury ...

Wracając do hotelu zauważyłam, że mój Ojciec wszystko przygotował! Zaskoczyło mnie z jaką starannością wybrał dla mnie wyściełaną fioletowym aksamitem z wyhaftowanym moim imieniem na maleńkiej poduszeczce- wzruszył mnie tym gestem. Ułożył mnie do snu jak prawdziwy Ojciec, pocałował mnie w zimne, nabierając koloru kredy czoło i powoli zamknął wieko trumny. Od razu zapadłam w sen ukołysana odgłosami nocy...
***
Następnej nocy zaraz po przebudzeniu odczuwałam ogromny głód. Nie mogłam nawet myśleć o niczym innym niż o krwi. Mój Ojciec, Johnny nie spał, gdy ja się zbudziłam. Spytał: -Spragniona? Skinęłam głową, a on uśmiechnął się szeroko. Przeraziłam się. Nie wiem czemu, ale właśnie w tej chwili straciłam ochotę by umrzeć. Może to spowodował ten uśmiech, może coś innego... Nie jestem pewna... W jego uśmiechu było coś, coś co mówiło mi o tym, że on nie jest zwykłą istotą. Ten uśmiech przeraził mnie, coś we mnie, w środku uporczywie szeptało mi, bym brała nogi za pas i uciekła jak najdalej stąd. Nie zrobiłam tego. Dotarło do mnie, że jest już za późno, że ja sama uśmiecham się w ten sam sposób [Uśmiech szaleńca!?]. Ten uśmiech zdradzał nasz gatunek... Ludzie śmiertelni mogliby go nie zrozumieć, uciekliby, tak jak ja chciałam to zrobić... Nie rozumieli go... nie... Ale ja go rozumiałam [Uśmiech potępionych?!], choć może wtedy nie zdawałam sobie do końca z tego sprawy... Ten uśmiech... i jego oczy tak zielone, tak piękne... i te lśniące, brązowe włosy... i ja u jego boku. Piękny obraz. Wyruszyliśmy na kolejne łowy. Mój stwórca staranniej wybierał ofiary( ja rzuciłabym się na pierwszego lepszego człowieka), był bardziej opanowany(Może to z powodu wielu lat egzystencji pod postacią wampira?). Każda noc była podobna. Popadliśmy w błogą rutynę. Po tym jak si

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
pandorcia
Użytkownik - pandorcia

O sobie samym: Chaotycznie zrównoważona, beztroska, idiotycznie naiwna...ciągle szukająca swojego miejsca na ziemi...
Ostatnio widziany: 2011-03-09 23:53:01