KAY-rozdział siedemnasty

Autor: Robert-Altamiro
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Rozdział siedemnasty


Pamiętnik Samanthy

Wpis...

Już nie pamiętam który...zresztą czy to ma jakieś znaczenie?
Chyba nie...pisze się z serca by utrwalić zło tego świata lub piękne chwile a ich ostatnio nie było zbyt wiele.
No cóż,najważniejsze że znów coś skrobnę w mej ciemnogratowej księdze...
tak dawno tego nie robiłam...nie pisałam.
Nie czułam takiej potrzeby...tak naprawdę co miałam pisać?
O mym smutku...cierpieniu...łzach...nieprzespanych nocach...którym poświeciłam już tyle stron.
To nic nie zmienia i nie zmieni.Mówią przelej uczucia na papier...wyrzuć to z siebie.
Poczujesz ulgę...ukojenie...nic bardziej błędnego.
Napisałam tyle stron że można by powieść napisać i nie poczułam wytchnienia.Więc po co miałam tu zaglądać
by poczuć się jeszcze gorzej-bez tego czuje się fatalnie-jak skazaniec któremu darowano życie a który wolałby
wyrok skazujący...i o czym pisać,no o czym?
O wspomnieniach których wolałoby się nigdy nie mieć?!
O najgorszym koszmarze matki który pomimo upływu czasu wcale nie zniknął-wręcz przeciwnie
trwa do dziś...tylko lepiej to ukrywam przed znajomymi udając że już nie boli...że jest lepiej
a tak naprawdę jest tak samo jak w tym dniu gdy to się stało...z mojej winy...i zaraz po tym gdy dorło do mnie
że mój najdroższy skarb...cały mój świat...wszystko co miałam najcenniejszego...mnie najdroższe...
straciłam bez powrotnie...na zawsze...zostało mi okrutnie...bez pardonu odebrane...już nigdy go nie zobacze...
nie usłysze...już nigdy nie spojrze w jego piękne oczy które tak mnie oczarowały przy porodzie i które mnie czarowały aż do...
nawet nie mogę wypowiedzieć tych słów...boję się ich...Już nigdy nie zobacze jego uśmiechu...
nie usłysze tych najpiękniejszych słów na świecie...Mamo"
Już nigdy...!
Co mi pozostało...a czy może pozostać matce po stracie ukochanego dziecka?
Nic...
Nic prócz okropnego żaru który pali cię od wewnątrz...trawi nie gasnącym płomieniem.
Nic prócz wyniszczenia...
Nic prócz obłędu...
Gdy szalejesz bo wiesz że już nie pogłaskasz swego aniołka...nie przytulisz...nie ucałujesz na dobranoc.
Nie ma nic gorszego od swiadomości że się nic nie dało zrobić...że nie mogło się uratowac własnego dziecka.
Wyrzuty sumienia...rwanie włosów...miotanie się...to wszystko co ci pozostaje i nie odchodzi
nie znika...to mi własnie pozostało z najpiękniejszych chwil ktore wtrąciły mnie dom piekła
piekła własnych zmysłów
To ze mną pozostało i jest ze mną  w każdej chwili mego życia.
Mogę ukrywać prawdę przed ukochanym ale nie przed samą.Nie potrafię zapomniec a może nie chcę.
Może to i lepiej...może powinnam pamiętac i dręczyć się do ostatniego mego tchnienia...może to moja kara.
Sama nie wiem...wiem tylko że dziś zobaczyłam mego synka w twarzy tego biednego chłopca.Jest tak do niego podobny
tak bardzo mi go przypomina...

Rozmyślania i pisanie przerywa głos ukochanego:

-Tu jesteś...
-John?...
-A kogo się spodziewałaś?
-Nikogo.
-Właśnie widzę.
-Co masz na myśli?
-Nic
-To czemu coś sugerujesz?
-Coś taka drażliwa?
-Nie ważne.
-Co piszesz?-widząc otwartą książeczkę.
-Nic.
-Masz przede mną tajemnicę.
-Jak każdy człowiek.
-Nic przed tobą nie ukrywam.
-A ja tak i mam do tego prawo.
-Dobra...twoja sprawa.
-Właśnie
-Nie wściekaj się
-Nie robie tego
-Akurat.
-Sam,szybko
-Dokończymy innym razem
-Jasne.

Lekarka wychodzi zabierając pamiętnik:

-Co się dzieje?
-Kendricks nie chce przyjąć kobiety.
-Co ty wygadujesz?
-Sama zobacz.
-Świat się kończy.

Z córeczką na rękach Kay w

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Robert-Altamiro
Użytkownik - Robert-Altamiro

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2016-07-31 00:58:50