Klatka schodowa

Autor: Rygezengro
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

me, sklonowane ściany, ta sama zakręcająca o 180 stopni poręcz, te same schody.. lecz na ścianie była narysowana duża, czarna jedynka. Bardzo niezgrabnie, może nerwową ręką. Była długości równej odległości od nadgarstka do łokcia.

- Jestem na pierwszym piętrze - pomyślał – czy schodząc niżej będę bezpieczniejszy ?

Nie zastanawiał się nad tym, tylko po prostu szedł dalej.

Idąc po schodach, na każdym zakręcie bardzo ostrożnie obracał lampę, która rozświetlała kolejne ciemności. Kiedy stanął na półpiętrze z cyfrą 4 obejrzał się za siebie. Przeraziła go ciemność, którą ujrzał…

Czuł się jak robaczek świętojański w środku spowitej mrokiem, bezgwiezdnej nocy. Świadomość tego, że droga którą się przebyło, jest równie tajemnicza jak ta, która rozciąga się przed Tobą, burzy poczucie jakiejkolwiek stałości. Czuł w sobie chęć powrotu tą ścieżką, którą poszedł, tylko po to, aby sprawdzić czy wszystko jest „na swoim miejscu”. Zupełnie tego nie rozumiał.

Wiedział, że wszystko co ma to mała lampeczka. Puste kieszenie i odpychający zapach. Po prostu szedł.

Po kilku piętrach wcale nie zaczął iść szybciej, wciąż odczuwał niepokój i cały drżał za każdym razem jak obracał się, gdy chciał zejść jeszcze niżej. Jego ruchy były flegmatyczne, a na każdy obrót przypadało jedno przełknięcie śliny.

Za każdym razem jak w ciemności nie dostrzegł niczego przerażającego czuł się lepiej. Tak jakby mu się przyfarciło. Do czasu aż trzeba było znów się obrócić. I kolejna obawa, że może tym razem...

Gdyby szedł w górę… czułby się znacznie lepiej. Na górnych poziomach budynków są same fajne rzeczy, kina, restauracje, drogie sklepy… w piwnicach są szatnie, parkingi, łazienki… i to do tego są pod ziemią. To nie jest fajne miejsce.

Ciekawe, czy schodzi właśnie z bardzo wielkiego budynku i na samym dole czeka go wyjście na ruchliwą ulicę, jaką zapamiętał z... no po prostu skądś pamiętał (czyli jednak nie do końca stracił pamięć), czy może schodzi tylko głębiej i głębiej…

Normalny budynek miałby okna. On na pewno jest pod ziemią.

I schodzić do najmroczniejszych zakątków świata.

Te i inne myśli kołowały mu się w głowie, chociaż nie respektował ich. Żył w przekonaniu, że pozostał mu jedynie instynkt. Pamięć go zawiodła, zatem rozum poniósł porażkę.

Zaczął się uspokajać, pot przestał kapać z czoła i wysechł stając się klejący. oddech też się ustatkował chociaż…

Zatrzymał się na półpiętrze z cyferką 16, gdzie górna część literki 6 była troszkę zamazana, jednak on i tak wiedział, że to nie jest 10. Wiedział to, po prostu. Może dlatego, że nie był optymistą.

Wstrzymał oddech, jednak mimo to jego obawy potwierdziły się. Mimo wszystko nadal słyszał przyspieszone dyszenie. Dźwięk niósł się zewsząd. Z dołu, z góry, skądkolwiek. Nie umiał tego określić.

Przełknął ślinę, lecz nie usłyszał tego, ponieważ nerwowy oddech, który nie należał już do niego dręczył swoim odgłosem tak głośno, że nie słyszał nic innego.

Początkowo stwierdził, że to może echo, jednak ta myśl była tak absurdalna, iż rozbawienie jakie powinien był przeżyć, a które nie mogło się uwolnić, wywołało w Nim lęk.

Przyspieszył kroku.

Teraz, za każdym razem kiedy schodził i obracał się by zejść na dół ( i jednocześnie przekonać się, iż na kolejnych schodach wszystko gra), czynił większy łuk by spojrzeć czy coś jest za nim.

Od

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Rygezengro
Użytkownik - Rygezengro

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-09-30 23:18:53