Malarz 15 - Zakończenie

Autor: zielona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Przez dłuższy czas jechali w milczeniu. Kryspin prowadził, Paweł patrzył przez okno. Nie włączał radia, aby nie zagłuszało myśli. Zatrzymali się przy moście. Wijąca się wstęga rzeki błyszczała w słońcu, pośród bujnej zieleni obrzeży.
 - Wiesz co? – zagadnął Kryspin – Może to byłby pomysł. Wrzucę cię do rzeki. Nie możesz się poruszać, więc utopisz się na pewno. Co ty na to?
 - Ale że co? Teraz? Z mostu?
 - No nie. Ktoś mógłby mnie zauważyć, a wtedy miałbym kłopoty. Wiesz, że odzyskałem Dominikę i okazało się, że mam syna? Niedługo nasz ślub. Nie potrzebne mi teraz kłopoty. Znajdziemy jakieś ustronne miejsce. Co ty na to?
 - Wiesz. Nie chcę cię narażać. Może ty się zastanów.
 - Ja już wszystko przemyślałem. Jakbym ja był w takiej sytuacji to chciałbym, żeby ktoś, coś, wiesz. Dlatego zrobię to co mogę. Pojedziemy wzdłuż rzeki i na pewno znajdziemy jakieś miejsce.
 Jechali ponad godzinę zanim wjechali w dróżkę prowadzącą do rzeki. Droga była wyboista, otoczenie zarośnięte drzewami i krzakami tworzącymi gęstwinę. Podjechali blisko. Kryspin najpierw wysiadł sam, a potem wrócił do samochodu po Pawła. Bez słów przesadził go na wózek i doprowadził do brzegu rzeki. Z wysokiej skarpy rozciągał się widok na tamy utworzone na wodzie i drugi brzeg.
 - I co powiesz? – spytał Kryspin wciągając głęboko rześkie powietrze.
 - A co to ma za znaczenie?. Chcesz mnie utopić no to mnie utop i już.
- Jak to ja chcę? Ja nie, tylko ty o ile dobrze zrozumiałem. Rozważałem inne opcje, ale jak cię zastrzelę, albo podetnę żyły, abyś się wykrwawił, a potem wywiozę do lasu i zakopię będzie niby posprzątane, ale jaka jest szansa, że nikt zupełnie tego nie zauważy i wszystko uda się od początku do końca?. Już miałeś takie przygody, że cię ratowano i nie chcesz powtórki. Prawda? Ja nie chcę stracić znowu mojej rodziny, skoro dopiero ją odzyskałem, a jak mnie wsadzą to wiesz… Mógłbym cię wepchnąć pod ciężarówkę, czy autobus, ale kto uwierzy, że zupełnie bezwładny, sparaliżowany człowiek sam się tam wtoczył? Jak cię zostawię na torach i ucieknę też jest szansa, że ktoś cię uratuje. Jeżeli wrzucę cię późnym wieczorem do Wisły tak, żeby nikt nie zauważył to kiedyś może cię wyłowią, ale jaka jest szansa, że da się ciebie wtedy rozpoznać? Co? To chyba najlepsze rozwiązanie. Tylko teraz… Zdaje się, że tam jacyś rybacy łowią. Za wcześnie jest. W nocy najlepiej wrócimy. To jak?
 - Niech ci będzie, chociaż mam dość tego pieprzenia i wolałbym zwyczajnie, żebyś mnie zepchnął i mieć już to z głowy.
 - No tak. Dla ciebie z głowy, a dla mnie? Pomyśl trochę o innych może. Co? Chcesz mi zasrać życie? Powiedziałem, że ci pomogę to pomogę. Cierpliwości. Teraz jedziemy do mnie.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
Użytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39