Między Światami - Narodziny Emanuela i Tzercosa (fragment)

Autor: CatherineM
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Tak Gabrielu, Właściwie to sama ubiegałam u księcia Mefistofelesa o pozwolenie na odbiór dziecka, gdy spostrzegłam że coś jest nie tak...

 Anioł się uśmiechał rozumiejąc jej obawy.

 Oboje podeszli bliżej i zajrzeli do krateru. Gdy światło zaczęło blednąć ujrzeli dwie istoty, dwóch identycznych zrośniętych brzuszkami chłopców o długich czarnych włosach i białych skrzydełkach.

 

 I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że jedno z dzieci było diabłem.

- N... Nie pojmuję Gabrielu...?- diablica popatrzyła na archanioła, który również był mocno zaskoczony tym co zobaczył.

- Musimy ich stąd zabrać - powiedział szybko po chwili milczenia, starając się na chwilę nie rozpatrywać zaistniałej sytuacji. Wiedział już dlaczego Samuel wysłał wojsko i spodziewał się, że władca Piekieł zrobił to samo. Nie było czasu do stracenia. Wziął chłopców na ręce i teleportował się na jedną ze swoich prywatnych wysp na Adriatyku. Merith podążyła jego śladem.

Niosąc na rękach bliźnięta Gabriel wszedł do swojej rezydencji.

- Upewnij się że nikt nas nie śledził - powiedział do Merith. - Ja muszę zadzwonić... - poszedł do salonu i delikatnie ułożył dzieci na kanapie otulając je kocem. Wykonał dwa telefony, w których zawarł jedynie prośbę o przybycie. Już po chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Archanioł zszedł na dół po schodach białego dworku. Nie miał tu służby. Zwykle był tak zapracowany, że nie miał czasu na urlop, więc nie było sensu nikogo zatrudniać. Otworzył drzwi.

- Witaj Dżibril - przywitał go serdecznym uśmiechem młody mężczyzna o ciemnej karnacji skóry i sięgających kolan gęstych, białych włosach niezdarnie związanych rzemieniem.

- Witaj Eshamielu - odparł przyjaźnie Gabriel zapraszając go do środka.

- Coś się stało - stwierdził długowłosy anioł, a na jego twarzy pojawił się frasunek.

- Zaraz ci wszystko wyjaśnię przyjacielu -  dzwonek do drzwi zadzwonił po raz kolejny - to pewnie Alvaro.

  W drzwiach stał mężczyzna o śródziemnomorskiej urodzie. Miał czarne włosy i w odróżnieniu od Eshamiela - schludnie związane w kucyk. Uśmiechnął się serdecznie do Gabriela ściskając mu dłoń.

- To musi być coś ważnego przyjacielu, skoro wzywałeś lekarza - zażartował, ale widząc zatroskaną minę szarowłosego powściągnął uśmiech. - Co się stało?

-  Chyba najlepszym wyjaśnieniem będzie jeżeli pokaże wam o co, a raczej o kogo chodzi - rzekł prowadząc aniołów do salonu.

Podszedł do kanapy o rozchylił koc w którym leżały bliźniaki.

Zapadła cisza. Eshamiel  usiadł obok chłopców

- Więc to dlatego Samuel ich szuka... anioł i demon zrośnięci razem... Ale te skrzydła? Dlaczego ma je diabeł?

Do salonu weszła Merith. Przywitała się z nowoprzybyłymi i popatrzyła na Gabriela - Nikt nas nie śledził. Zatarłam wszystkie ślady - powiedziała, ale Eshamiel z Alvaro jej nie słuchali.

- Być może przez to że są zrośnięci energia obojga przemieszcza się pomiędzy ciałami. Możliwe że zmaterializowała się ona u demona w postaci skrzydeł - wnioskował Alvaro.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
CatherineM
Użytkownik - CatherineM

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2012-04-26 23:35:41