Mistrzowie Pokory

Autor: plum
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            - Tak… Weź go – uśmiechnąłem się wyjątkowo paskudnie – Kto wie, co tam może siedzieć.

            - Znając Kraków? Z pewnością cień…

            Zmarszczyłem brwi. To było logiczne. Cień… Od zawsze pomiędzy światłem i mrokiem. Neutralne, nie należące do żadnej ze stron. Trzecia frakcja w konflikcie między Piekłem a Niebem. Na przestrzeni wieków przyjmował różne postacie.

            - Do zobaczenia… - rzuciłem krótko i ruszyłem w stronę drzwi. Miałem wiele spraw do przemyślenia.

 

            Karczma prezentowała się wzorowo. Po raz kolejny pogratulowałem sobie niespotykanego intelektu i wyczucia sytuacji. Darowanie życia Annie przyniosło spodziewany plon.

            „Rzym”, bo taką właśnie nazwę nosiła karczma, należała kiedyś do pewnego krnąbrnego sołtysa jakiejś wsi o mało znaczącej nazwie. Kiedyś była to jedna z gorszych karczm w okolicy, cuchnąca wewnątrz stęchlizną i fekaliami. Anna odwaliła kawał dobrej roboty, zamieniając szynk w najlepszą karczmę w Małopolsce.

            - Gratuluję – powiedziałem z uznaniem przenosząc wzrok z odnowionych ścian budynku na ciemnowłosą dziewczynę – Spisałaś się… Nagroda cię nie ominie…

            - Dziękuję, Panie…

            - … o ile wykonasz drugą część zadania.

            - Postaram się. Zapewne słyszał Pan o…

            - O jego żonie? Owszem, słyszałem. Zalazła Asmodeuszowi za skórę wydając inkwizycji jego demona. Podobno posiada moc?

            - Posiada. Jest najpotężniejszą Wiedzącą w Europie.

            - Pierdoły. Dasz sobie z nią radę, Anno. Sprowadzenie tu Twardowskiego to dla ciebie pestka – uśmiechnąłem się do niej.

            - Zrobię wszystko…

            - I dobrze – przerwałem jej w pół zdania. Wyrażenie „… co w mojej mocy” było nie na miejscu, gdyż moc Anny była mocno ograniczona.

            Dobrze, że się zajęła Twardowskim. Bardzo dobrze. Miałem ważniejsze sprawy na głowie niż dusza tego polskiego chama. Zastanawiałem się, kim mogą być „ci trzeci”. W różnych miejscach  Cień przybierał różne formy. Nowy Świat był zdominowany przez szamanów, bezczelnie wpraszających się w astral bez żadnego zaproszenia. Walka z nimi nie była trudna, aczkolwiek nudziła nie tylko nas, ale i Tych z Góry. W starożytnym Egipcie, Cieniem były potężne istoty dorównujące mocą arcydiabłom i archaniołom. Ich pochodzenie nie było do końca potwierdzone, ale według większości z nas, pochodziły one jeszcze z Atlantydy. Set, Anubis, Ra, Horus… Pewnie do dziś błąkałyby się po Egipcie, Syrii a nawet Grecji gdyby nie Niosący Światło. Gabriel też pomógł, głównie przez Mojżesza, ale to dzięki nam cała ta egipska hołota została strącona w  czeluście niebytu.

            Czym mógł być Cień na ziemiach Polski? Oczywiście, miałem pewne podejrzenia i wszystko wskazywało na to, że mam rację. Lestek mógł i zniszczyć wszystkie uroczyska na tych ziemiach, jednak to nie znaczy, że te miejsca nie zostały ponownie zdesakralizowane.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
plum
Użytkownik - plum

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-02-25 19:37:31