Nie ponaglaj czasu

Autor: annakowalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Sebastian roześmiał się jeszcze szerzej.

- Wczoraj usłyszałem te same słowa od mojej babci - odpowiedział bez zająknięcia.

- Jeszcze jedno mam do ciebie zapytanie, które nie daje mi spokoju. Dlaczego, tak bardzo uzdolniony, młody mężczyzna nie podjął studiów?

Odsapnął, jakby się zastanawiał, jaką dać odpowiedź. Ostatnio dość często powtarzały się podobne pytania.

- Na to pytanie, akurat nie potrafię odpowiedzieć. Najpierw zaczynałem naukę w Zasadniczej Szkole Zawodowej. Ucząc się i jednocześnie pobierając praktyki, wiele się przez ten czas nauczyłem. Muszę przyznać, że tylko pod namową poprzedniego szefa, ukończyłem technikum. Ale nawet przez chwilę nie pomyślałem, żeby studiować. Po prostu w moim zawodzie dyplom jest zbyteczny.

- Niekoniecznie zbyteczny. Przecież mając dyplom, mógłbyś wykładać w szkole.

- To dla mnie, za nudne zajęcie – odpowiedział krótko.

- Może masz rację. Już kiedyś zauważyłem, że lubisz ruch w interesie. Czy pomyślałeś kiedyś, o otwarciu własnego warsztatu?

Młody człowiek roześmiał się z błyskiem w oczach.

- Cały czas o tym myślę i nie tylko… Ale jeszcze nie teraz, wszystko będzie w swoim czasie.

- Pomogę ci zrealizować twoje plany, bo jesteś tego wart.

- Pan? – spytał z niedowierzaniem.

- Dobrze słyszałeś. Jednak o tym porozmawiamy, dopiero za dwa tygodnie. Widząc zdziwienie w oczach młodego mężczyzny, zaczął mówić dalej: - Jestem poważnie chory, mam raka krtani. Chyba zauważyłeś, że coraz ciszej mówię? W najbliższym czasie czeka mnie operacja, potem chemioterapia, a dalej, co Bóg da.

- Nie powinien pan, stawiać sobie krzyża za życia. Trzeba zebrać wszystkie siły, żeby pokonać chorobę i wygrać z rakiem.

- Dobrze, dobrze. Ty wiesz swoje, a ja swoje. Tak jak powiedziałem, porozmawiamy za dwa tygodnie.

Sebastian nie bardzo mógł pojąć, o co konkretnie chodziło jego szefowi. Brał pod uwagę różne warianty w końcu doszedł do wniosku, że z pewnością zlikwiduje tak dobrze prosperujący warsztat. A może chce mu go odsprzedać? – nasunęła się myśl. Nie, to niemożliwe. Przecież dobrze wie, że na to są potrzebne wielkie pieniądze – wnet znalazł wytłumaczenie.

Minęło dwa tygodnie. Zadzwonił do Sebastiana jego pracodawca i poprosił, aby najprędzej jak tylko możliwe przyjechał do jego domu. Najlepiej zaraz po pracy.

Na początku tygodnia, zazwyczaj nie było nawału, a ten poniedziałek, był wyjątkowo spokojny. Więc gdy dojechał, było parę minut po osiemnastej. Jego szef nienajlepiej wyglądał, był bardzo blady, przygarbiony i znacznie szczuplejszy niż przed dwoma tygodniami. Uśmiechnął się do niego wymuszonym uśmiechem i wskazał gestem dłoni fotel.

- Nie będę cię dłużej trzymał w niepewności, Sebastianie. Jak widzisz, jestem cieniem człowieka, któregoś poznał przed pięcioma laty. Dlatego postanowiłem, że zrobię cię moim następcą. Sebastian zerwał się z miejsca. – Nie zrywaj się, jak poparzony wrzątkiem – wnet przywołał go do porządku i po chwili mówił dalej: - Tak Sebastianie. Stwierdziłem, że zapracowałeś na moje zaufanie i jesteś godzien, żeby oddać ci to, co kiedyś sam stworzyłem. Podobnie, jak ty zaczynałem od zera i nawet się nie obejrzałem, kiedy stałem się szanowanym biznesmenem. Jednak śmiało mogę powiedzieć, że gdyby była taka możliwość, oddałbym wszystko, zaczynając znowuż od początku za szlachetne zdrowie.

Sebastian pokręcił głową.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
annakowalczak
Użytkownik - annakowalczak

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2018-12-26 19:20:59