Noel

Autor: nieznanaPisarka
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

***

Obudziłam się po takim samym koszmarze jak sprzed roku.

Właśnie dzisiaj mijała 1 rocznica. 1 rocznica. Nie liczyłabym jej, gdyby na mnie poczekali. Załkałam w poduszkę. Wiedziałam, że Ewa to słyszy, ale chyba nie wiedziała co robić. Wstałam ubrałam się i zrobiłam to, co zawsze rano. Ubrałam się w ciemne rzeczy ( dlatego, że są wakacje mogliśmy nosić własne ubrania) i zeszłam zjeść śniadanie.

Cały poranek minął mi na czytaniu książki w hamaku, lecz nie mogłam się skupić.

o jeśli oni czekają ??? Są na pograniczu i nadal czekają na mnie ???

Najbardziej te pytania wzmogły się wieczorem.

Musiałam to sprawdzić

***

Ubrałam się po cichu i wyskoczyłam przez okno. Zazwyczaj tak robił Kacperini, żeby nauczycielka patrolująca nie dowiedziała się, że u nas był. Szłam polaną i doszłam do jeziora. Miało taką spokojną taflę, że mogłam się w nim przejrzeć. Poszłam na sam koniec pomostu. W tamtym miejscu nie miałam już gruntu. Objęłam ramiona rękoma, gdyż zawiał zimny wiatr. Odwróciłam się, by zobaczyć czy nikt mnie nie obserwuje.

Nikogo nie było.

I skoczyłam. Na początku robiło mi się zimno, coraz zimnej, lecz potem zaczęłam się przyzwyczajać. I znalazłam tę swoją czerń otworzyłam usta. Zamiast powietrza wlała mi się woda. Zaczęła palić moje płuca. Lecz było to nieistotne. Była moja czerń i to białe światło na samym końcu. Pobiegłam, ile sił w nogach. Kiedy już moje i Walerii palce miały się spotkać ktoś mnie pociągnął i wyniósł. Zrobiło się bardzo zimno. Drżałam na całym ciele. Poczułam, że wybawca napina mięśnie i gdzieś wchodzi. Potem usłyszałam głosy. ,,Kim jesteś ???” Kiedy wymamrotał odpowiedź, usłyszałam ,, O mój Boże co się z nią stało ???”, ,, Noel otwórz oczy” Gdy usłyszałam moje przezwisko uchyliłam powieki i zaczęłam wypluwać wodę. Jakieś silne ręce (na pewno nie Ewy) Wzięły mnie za głowę i schyliły do podłogi żebym mogła łatwiej wypluć ciecz.

-         Idę ukraść z kuchni herbatę, coś do jedzenia i dużo kocy.

I wyszła. Cała się trzęsąc spojrzałam na wybawce.

Miał ciemne, opadające na oczy włosy, niebieskie oczy i był dobrze zbudowany.

Zadałam jedno pytanie:

-         Czemu to zrobiłeś ??? – chyba nie spodziewał się tego.

-         Nie rozumiem.

-         Po co mnie ratowałeś ???

-         Przecież się topiłaś...

-         Ale do jasnej cholery, ja tego chciałam... czemu mnie wyłowiłeś, a bym tak blisko... prawie jej dotknęłam...

-         Kogo ???

-         Nieważne. – i odwróciłam się, żeby na niego nie patrzeć.

-         Nawet mi nie podziękujesz ??? – spytał po chwili.

-         Za co mam ci dziękować ??? Nie pozwoliłeś mi dokończyć tego co chciałam.

-         Chciałaś się zabić

-         Tak, chciałam się zabić – prawie wrzasnęłam.

Trzęsłam się cała pod kołdrą. Moje szczęki latały, jakby były zasilane prądem.

-         Ja jestem ciepły. Przytul się będzie ci ciepło. – podeszłam do niego i objęłam go w pasie, nie był ciepły. Był gorący.

-         Robię to tylko po to, aby się nagrzać.

Poczułam przez jego brzuch, że się śmieje.

I nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

 

***

Oczywiście, jak znam moje szczęście złapałam okropny katar, choć to nie zwalniało mnie z chodzenia na zajęcia. Pozbyłam się go dopiero wczoraj, gdzie mijało już dwa tygodnie od mojej próby samobójczej. Mój wybawca za to się nie pokazał. Tak jakbym go sobie wyobraziła.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
nieznanaPisarka
Użytkownik - nieznanaPisarka

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-10-20 10:02:05