Ody do wody!

Autor: matzzz
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Rusałko, wybacz, że przeszkadzamy, ale król ze złości zgrzyta zębami i wzywa cię do siebie. Rozkazał nam, abyśmy nalegały na twój szybki powrót.

Kiedy flądry odpłynęły od wrót, Damian z powrotem zbliżył się do Rusałki, ujął jej twarz 
w dłonie i pocałował.

-Ale gały!
-Na szczęście nie masz się czym martwić, żertw im nie potrzeba.
-He, he, ja nie boję się ryb, za mną nie takie przeboje.
-Jesteś bardzo pewny siebie, ale nie wiesz, że gdyby flądry stanęły w szranki, mógłbyś sflaczeć martwy.
-Co w ciebie wstąpiło? Już mam dosyć tego jadu, rękę podaj, podejdź bliżej. Mam pytanie, kochasz mnie?
-Przecież wiesz...
-Więc miej na to wzgląd i ucieknij razem ze mną na ląd. Postawimy drewniany dom na wzgórzu, a jak nam się znudzi, zaczniemy podróżować po świecie.
-Nieprzekonana jestem.
-Powiedz, co cię tu trzyma, barykada ciał, morskie tło?
-Chociażby ojciec!
-Pomyśl, jak uszczęśliwić siebie, nie otoczenie, zgódź się, zechciej być wolna, zanurz się w pędzie.
-Nieraz wśród ludzi bawiłam, lecz zawsze wracałam tutaj. Mogłabym chyba zamieszkać na lądzie, lecz lada lada lada lato może mi się znudzić, co wtedy?
-Hmm, wtedy porzucisz mąciwodę, zrozumiem twój wybór, znów zejdziesz pod wodę. Teraz natomiast ucieknijmy stąd.

 

Rejterada puruszy i prakryti. Płynęli szczęśliwi. Im bliżej byli grzbietu morza, tym coraz większy szum dochodził do ich uszu. Nagle prask, świst i chlast, rozszczep splotu rąk. To flądry dopadły parę i plask, jedna zaczęła ciągnąć Damiana do góry, druga rzuciła sieć na Rusałkę i zawlokła z powrotem do miasta.

Wejście do pałacu. Strażniczki prowadziły Rusałkę do króla przez wąski hol, na ścianie wisiał poczet portretów, jakby na poczet pudrety – władcy Podwodnego Miasta na tle poczty morskiej i tretu.

Sala tronowa długa i szeroka na ponad sto łokci. Na środku tron, na tronie siedział Morświn. Król skrzyżowawszy płetwy, stroił groźne miny nad klęczącą przed nim Rusałką. Dziewczyna zanosiła się płaczem. Obok tronu, z miną bardzo przejętą, stał jego doradca Sławek z wyrazem twarzy jak po jabłku fryzon buch kortyzon.

-Proszę, pozwól mi na powrót do Damiana...
-Milcz, Rusałko, nie chcę słuchać żadnych bzdur, nie poznaję własnej córki! Co ci do głowy strzeliło, nie wiem! Miało odbyć się nadanie miana królowej, lecz teraz zapomnij o prawie do następstwa. Dla córki króla ucieczka jest czynem niewybaczalnym. Teraz kara!
-Proszę, pozwól mi na powrót do Damiana...
-Słuchaj co cię czeka, mulcz z kłosa w ogrodowe dziury, na samą siebie zdana, łatami będziesz kładła. Ale to po areszcie, który ci bzdety z głowy wybije! Nuże pora zmian! Ty, która nie masz honoru, nie opuścisz swoich komnat, aż nie nastanie dzień przesilenia wiosennego, aż pierwsze marzanny nie dotkną dna. Takie zasady u nas są od lat, mat! Teraz precz stąd!

 

II

 

Trzy miesiące później w ogrodach przed wejściem do Podwodnego Miasta rozkwitł pierwszy kwiat, fluorescencyjny okwiat, pąsowy pazur korony. Gdy monokarpiczny karp zataczał koło ostrząc smak, płatki zaczęły się dąsać.

-Lecz ta fuksja, cóż za barwa, ważne, że koresponduje z tonią! W zamian nie zatonie zapomniana, jej imię harfą wysławi gandharwa.
-A łodyga to tylko pęd podtrzymujący łeb, odpowiada za dostarczanie życiodajnych soli, nic więcej!
-A liść to iści, by zawsze iść zgodnie w kiści, by roślinom psyche zwrócili pieniści papiści, i żeby ponad kwiat wielbili go brylaści artyści.

 

Od strony lądu płynęły dwie kobiety, Grażyna i Marta, z plecakami ekwipunkiem wypchanymi po brzegi. Mimo ciężaru załadunku szybko zmogły odmęty, minęły podwodne świdwie i już po chwili szły wzdłuż alei Dennej. Grażyna, starsza kobieta, badaczka Morza Bałtyckiego i Marta, jej asystentka, która podziwiała wodne dziwa, rozmyślając przy tym, czy ta wizja jest prawdziwa.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
matzzz
Użytkownik - matzzz

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-02-16 00:56:36