Olaf i Dionizy, czyli historia pewnej umowy

Autor: Szabla
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            - Co jest kurwa?! – Młody grafoman wystraszył się nie na żarty. Właściwie chyba nie ma mu się co dziwić.

            - Spokojnie, cześć, jestem Dionizy, leśny faun.

            - Leśny kto? – Jeśli owemu „faunowi” wydawało się, że tym wyjaśnieniem zmniejszy stopień zdziwienia Olafa to raczej nie odniósł zamierzonego skutku.

            - Faun, leśny faun. Na pewno o nas słyszałeś.

            - Tak, w bajkach i baśniach. Przecież nie istniejecie naprawdę! – Po pierwszym szoku chłopak odzyskał zdolność logicznego myślenia i teraz starał się zająć tego dziwaka rozmową, dopóki nie wymaca dyskretnie noża leżącego za nim na stoliku.

            - Och, istniejemy. Myślisz, że ludzka wyobraźnia jest aż tak bogata, żeby wymyślić te wszystkie bajkowe stworzenia? Jeśli możesz, przestań szukać tego noża, jest za daleko nie dosięgniesz go. Poza tym, gdybym chciał ci zrobić krzywdę, to chyba się zgodzisz, że mógłbym ją zrobić zupełnie niepostrzeżenie i już dawno byłoby po wszystkim? Chcę tylko z tobą porozmawiać.

            Jak łatwo się domyślić, Olaf nie miał zbyt często okazji do rozmowy z faunami, a nawet z ludźmi na tyle zwariowanymi, by się za nich podawać. Uznając jednak sensowność wypowiedzi nieproszonego gościa zrozumiał, że póki co jest na przegranej pozycji. Dlatego też jego dłoń powróciła pusta,  a on sam zwrócił się bardziej w stronę Dionizego.

            - Porozmawiać? O czym?

            - O twojej twórczości tak naprawdę. I o tym, co możesz  z nią, czy też dzięki niej, zrobić. 

            - Tak? A skąd w ogóle pomysł, że ja coś tworzę?

            - Myślisz, że znalazłem się tu przypadkiem? Mam swoje dojścia. Poza tym, właśnie masz otwartego Worda i nie wygląda mi to na notatki.

            - No dobra…

            Dyskusja przybierała coraz bardziej niebezpieczny według Olafa obrót. W końcu można się serio przestraszyć, kiedy jakiś dziwny typ nagle pokazuje się na środku pokoju i to jeszcze najwyraźniej całkiem nieźle poinformowany. To pachniało (poza lasem) jakimś grubszym przekrętem. Zaczął zastanawiać się, czy to przypadkiem znajomi nie postanowili mu wykręcić jakiś głupi numer. Szybko jednak zrezygnował z tych podejrzeń, w końcu nie miał tak wielu znajomych, a ci co ich miał to raczej nie wykazaliby się względem niego aż taką inwencją. Ciągle pozostawało robić dobrą minę do złej gry…

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Szabla
Użytkownik - Szabla

O sobie samym: Kiedyś trzeba zacząć robić to, co się lubi ;)
Ostatnio widziany: 2015-02-20 21:21:12