Olaf i Dionizy, czyli historia pewnej umowy

Autor: Szabla
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            W głowie Olafa panował tak kompletny chaos, że zupełnie nie wiedział co powiedzieć. W jednej chwili siedział sobie spokojnie, zajęty maltretowaniem wysłużonych klawiszy, co miało stanowić jakąś odskocznię od otaczającej go rzeczywistości, a w drugiej owa rzeczywistość przylała mu zupełnie zaskakującym podbródkowym tylko po to, by złapać go w locie ku glebie i z uśmiechem podać chusteczkę do otarcia krwi z przeciętej wargi. Problem polegał tylko na tym, że nie mógł być do końca pewny, czy ten kawałek szmatki nie jest nasączony chloroformem. Odzyskując powoli zdolność logicznego myślenia, począł rozważać gorączkowo wszystkie aspekty sytuacji, które przychodziły mu do głowy. Ciągle nie mógł uwierzyć, że faktycznie ma do czynienia z bajkowymi stworami, które postanowiły się upomnieć o swoje prawa. Już prędzej dopuściłby możliwość, że to jakaś mafia, terroryści albo rząd z zupełnie niezrozumiałych przyczyn postanowili na nim coś przetestować. Pewnie jakiś nowy narkotyk. Kogo tak rzeczywiście reprezentował „faun Dionizy” nie miało jednak w chwili obecnej większego znaczenia. Olaf naoglądał się zbyt wielu filmów sensacyjnych by nie wiedzieć, że jeśli odmówi „współpracy”, to prawdopodobnie będzie to jego ostatnia decyzja w życiu. Nie dość, że nikt z potencjalnych oferentów nie lubił zapewne dostawać kosza, to jeszcze pozostawianie kogoś świadomego, że odbywają się jakieś machinacje nie było zbyt bezpieczne z punktu widzenia tajemniczej organizacji. Z drugiej strony, jeśli faktycznie choć część z tego, co wlaśnie usłyszał była prawdą, to ma szansę na całkiem klawe możliwości. W końcu faktycznie chciał zostać pisarzem, a nie miał złudzeń jak trudno się wybić. Ta ostatnia myśl, do spółki z chęcią ocalenia życia, przeważyła szalę.

            - OK, wchodzę w to. Mam nadzieję, że przeżyję i nie będę żałować.

            - Przeżyję? No wypraszam sobie! Nie jesteśmy jakąś bandą zidiociałych goblinów, żeby zabijać wszystkich po drodze. Ale cieszę się, że podjąłeś taką decyzję. Myślę, że to początek owocnej współpracy. Skoro to mamy załatwione, to pozwolisz, że się pożegnam. W najbliższym czasie ktoś od nas skontaktuje się z tobą.

            Mówiąc to, Dionizy zarzucił z kaptur na głowę i okręcił się szybko wokół własnej osi, po czym zniknął. W ostatnim momencie poła jego długiego płaszcza uniosła się na tyle, że Olaf był w stanie zauważyć dwie grube nogi całkowicie pokryte futrem, a do tego zakończone kopytami. Zapach lasu ulotnił się równie niepostrzeżenie jak się pojawił.

            Ulica nadal była ostoją spokoju.

**

            To, co zaczęło się dziać od czasu tamtej nocy było bardziej niezwykłe od wszystkich bajek, jakie mogły wymyślić wszystkie babcie we wszystkich czasach. Olaf ledwie skończył studia, tak wiele czasu zabierało mu siedzenie przy komputerze i pisanie. Kiedy rozesłał pierwszą swoją książkę do wydawnictw, na drugi dzień nie mógł opędzić się od telefonów i maili. Ten stan zelżał dopiero wtedy (a i to nie od razu), kiedy w końcu zdecydował się na współpracę z jednym z nadskakujących mu największych wydawnictw.

            Nie to było jednak najdziwniejsze. Dionizy dotrzymał słowa i regularnie odwiedzał go dostarczając różnego rodzaju zapiski, przyprowadzając najprzeróżniejsze stwory chcące opowiedzieć swoją historię lub tez zabierając Olafa w zaskakujące miejsca. Dzięki niemu chłopak miał okazję zwiedzić miejsca w mieście, w których zamelinowały się i mniej więcej przystosowały do życia leśne, choć nie do końca baśniowe stworzenia. Był w klubach tylko dla nich i wiedział, ze nigdy nie zapomni widoku szalejącego na parkiecie centaura. Odwiedzał je w ich mieszkaniach. Bywał też w gorszych miejscach. Niejednokrotnie zdarzyło mu się znaleźć w kamienicy pełnej ćpunów, którzy mieli spiczaste uszy, dużo futra czy też emanowali delikatna poświatą. Okazywało się bowiem, że pewne schematy powtarzają się niezależnie od tego, czy dotyczyły rdzennych Indian w Ameryce, Murzynów w Afryce czy też magicznych stworzeń wszędzie.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Szabla
Użytkownik - Szabla

O sobie samym: Kiedyś trzeba zacząć robić to, co się lubi ;)
Ostatnio widziany: 2015-02-20 21:21:12