Pamiętnik podczłowieka przeklętego

Autor: Horsztynski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

Byłem dziś w kinie. Lubię chodzić do kina, choć często za bardzo się wczuwam w film i po wyjściu z kina, nie wiem co jest prawdziwe a co nie. Wystarczy, że przez morfinę czuję się jakbym trwał w ciągłym śnie (rym przypadkowy, zboczenie zawodowe).

Film nazywał się Popiół i diament. Choć główny bohater, Maciek Chełmicki musiał się zmagać z dylematami, zazdrościłem mu. Zazdrościłem mu właśnie tych dylematów. Walka za sprawę, za ideę czy miłość do kobiety. Ja nie mam żadnych ideałów do głoszenia. Żadnej sprawy dla której mógłbym poświęcić życie. Nie mam też kobiety. Owszem, ciało mogę sobie kupić, i robię to czasem. Nawet jeśli to ciało będzie tak piękne, jak ciało filmowej Krystyny, to jej miłości kupić bym nie mógł.

Wciąż słyszę w głowie głos Maćka.... CHCĘ ŻYĆ, PO PROSTU CHCĘ ŻYĆ, NO NIC WIĘCEJ.

A po nich słyszę inny głos. Zupełnie inny. Pozbawiony energii, determinacji i życia. Jakże banalne pytania. Po co? Dla kogo? Dlaczego?

To jest mój głos.

Kiedyś żyłem dla kogoś. Teraz żyję wyłącznie dla siebie, a przyziemne przyjemności trzymają mnie przy tym życiu. Choć wyciszam uczucia i dostarczam relaksu i przyjemności dla ciała i psychiki, to tak naprawdę jestem nieszczęśliwy. Kiedy wróciłem z kina do domu, stanąłem przed lustrem. Chciałbym zobaczyć w tym lustrze kogoś pokroju Maćka Chełmickiego. Ale tam byłem tylko ja. I plunąłem sobie w twarz.

 

 

13 Grudzień 1958

 

Miałem dziś okropny sen. Byłem nagi. Ciągnęli mnie korytarzem. Światło gasło i się zapalało. Słyszałem krzyki. Niektóre brzmiały całkowicie nieludzko. Jak zwierzęcy skowyt. Wrzucili mnie do celi. Dźwięk przekręcającego się klucza w zamku, brzmiał jak wyrok. Zostałem sam w celi, z dwoma mężczyznami. Ich twarze były jakby wykute w kamieniu. Marsowe oblicza. W ich oczach widziałem siebie, nagiego, wystraszonego, leżącego na zimnej podłodze. Torturowali mnie. Czułem fizyczny ból. Na początku nie wiedziałem, czy śnię, czy w nocy wbili do mojego mieszkania i mnie zabrali prosto z łóżka. Kiedy poczułem ból przy uderzeniu, byłem pewny że dzieje się to naprawdę. Gdy się obudziłem... dalej bolało. Moje ciało czuło głód morfiny.

Boję się tortur. Wyrywanie paznokci. Sadzanie na nóżce od stołka. Wyrywanie włosów z krocza. Przypalanie. Zamykanie nago w karcerze i polewanie zimną wodą. Jestem słaby. Wiem, że bym pękł od razu. Przyznałbym się, do czego by tylko chcieli. Prawda jest taka, że nie musieliby nawet za bardzo się wysilać z torturami. Dzień lub dwa na głodzie,a powiedziałbym wszystko, żeby tylko jak najszybciej wyjść i zaspokoić ów głód.

Rozmawiałem kiedyś ze starym AK-owcem, którego capnęło UB w 1946 roku. Mówił mi o bólu psychicznym. Brak snu przez wiele dni wydaje się mniej straszny od łamania palców. Jednak palce mu się zagoiły, a rysy na psychice zostały dalej. Opowiadał mi to on, za czasów gdy byłem jeszcze bardziej człowiekiem, niż podludziem. Przeraziło mnie wtedy, jak można tak człowieka pozbawić wszelkiej godności i... samego człowieczeństwa.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Horsztynski
Użytkownik - Horsztynski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-03-14 17:20:37