Parasol

Autor: Kemotomek
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Parasol nie był zbyt szczęśliwy. Jego właściciel zostawił go poprzedniego dnia w restauracji, a że nikt nie chciał się nim zająć, został tylko wypchnięty na zewnątrz i zdany na łaskę losu. Ten jednak jej nie wykazał – najpierw parasol, niesiony podmuchem, wpadł w kałużę, z której ociekając błotem, wleciał na szosę. Przejeżdżające samochody znów posłały go w powietrze, aż w końcu wiatr się nad nim ulitował i wysłał go wysoko w niebo. Parasol poszybował więc daleko i miał zdecydowanie za dużo czasu. W jego płaskim sercu nie pozostało już nic z uczucia, które żywił wcześniej do właściciela. Teraz wypełniała je jedynie ociekająca błotem żądza zemsty i nienawiść.

Tymczasem nieświadomy niczego właściciel, zmartwiony brakiem parasola, postanowił kupić nowy, by nie zmoknąć w częstych jesiennych deszczach. W sklepie okazało się, że nie był jedyną osobą, która zgubiła swoją osłonę przed deszczem, ale tych wystarczyło dla wszystkich. Zadowolony z siebie, z nowym dobytkiem ruszył do swojego domu. Gdy przeszedł przez próg i wytarł buty (choć nie na tyle dokładnie, by nie spotkać się z krytyką żony), zostawił parasol na wieszaku i śliniąc się, udał się do kuchni, skąd dochodziła prawdziwa symfonia zapachów.

Parasol o czarnym sercu szybował jeszcze długo, aż w końcu spadł na ziemię. Wylądował na środku jakiegoś pola, więc nie martwiąc się, że zauważy go jakiś człowiek, pomógł sobie w przemieszczaniu się, dzięki wystającym drucikom. Miał już konkretny cel – w powietrzu widział kilka innych parasoli, z którymi porozumiał się i umówił na spotkanie. Kilka dni później, na małej łące w centrum starej puszczy, dołączył do zgromadzenia poszarpanych i brudnych pobratymców i razem zaczęli snuć plan zemsty. Gdy ostatecznie był gotowy, każdy oddalił się, by wypełnić swoje zobowiązania.

Następnego dnia, w mediach zawrzało – mężczyzna po trzydziestce został brutalnie zamordowany. Całe jego ciało pokrywały bardzo małe szparki od ran kłutych, które w większości miały swój wylot. Nikt nie widział zbrodniarza, który nie zostawił też żadnych śladów. Policja była bezradna i musiała zawiesić bezowocne poszukiwania. Natomiast z zaułka, w którym zginął mężczyzna, wytoczył się poszarpany parasol, który po chwili wzniósł się na wietrze.

Parasole nadal wypełniały swoje misje, a co raz więcej z nich było zaangażowanych w spisek – nawet niektóre świeżo wyprodukowane, już w sklepach dowiadywały się o okrucieństwach ludzi i jako szpiedzy lądowali w ich domach. Teraz jednak co raz większymi krokami zbliżał się dzień wybawienia, na który wszystkie czekały. Wystarczyło zaczekać na porządną ulewę.

Z powodu bardzo pochmurnego poranka i zapowiedziach deszczu w telewizji, nikt nie wychodził z domu bez parasola. Natomiast ich sprzedaż bardzo wzrosła, co cieszyło prezesa dużej fabryki. Dzień mijał jednak spokojnie i wszyscy myśleli już, że w ogóle się nie rozpada. Jednak chwilę przed porą obiadową, lunął straszny deszcz. Gdy ludzie zaczynali wychodzić ze sklepów i wysokich wieżowców, ulice zapełniły się parasolami. Nagle zaczęły się rozlegać pojedyncze krzyki. Po chwili cały tłum ludzi wrzeszczał, bo parasole zamykały się same na ich głowach, a potem zaczynały dźgać w serca i co popadnie. Ludzie padali martwi na chodnikach i asfalcie, a zamiast wodą, ulice zaczęły spływać czerwoną krwią. Parasole nie marnowały czasu i gdy tylko uśmierciły jedną osobę, wykorzystując podmuchy wiatru, rzucały się na kolejną. Po kliku dniach, Ziemię wypełniła cisza – żaden człowiek nie pozostał przy życiu. Natomiast wolne parasole, po kilku latach zostały tylko kupkami zardzewiałych i powyginanych drutów oraz postrzępionymi

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Kemotomek
Użytkownik - Kemotomek

O sobie samym: Witam! Jestem optymistycznie nastawionym do życia człowiekiem, a moją filozofie dobrze uzupełniają słowa "Tylko wariaci są coś warci". Uwielbiam czytać książki, a od czasu do czasu napiszę coś na blogu. Postanowiłem jednak wyjść w szerszą publikę, gdyż potrzebuję konstruktywnej krytyki, by poprawić swoje błędy ;) Pozdrawiam Kemotomek
Ostatnio widziany: 2014-04-22 19:53:02