Plan Hadesa

Autor: emibyw
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

***

Gdy dojechali na miejsce zbliżał się już wieczór. Taksówka zatrzymała się na ulicy przed elektrownią. Z budynku dobiegały rozmowy pracujących policjantów. Właśnie tam znajdowało się ciało, które było przyczyną całego zamieszania. Policja uważała, że było to morderstwo podobne do całej serii która miała miejsce w ostatnim tygodniu. Pan Pioruszewski leżał martwy na środku podłogi, a wokół jego prawej ręki widniała mała kałuża krwi.  Brakowało małego palca. Poza tym z daleka nie widać było innych śladów morderstwa. Nie było widać, ale było czuć. Zapach spalonego ciała wypełniał całe pomieszczenie i pewne było, że ofiara została porażona prądem o tak dużej mocy, że zatrzymała ona pracę serca. Śledztwo dodatkowo utrudniał pył pokrywający całą podłogę i wszystkie przedmioty w okolicy ciała.

- Morderstwa dokonano zeszłej nocy. - poinformował ich jeden z policjantów - Dziś pracownicy znaleźli swojego szefa i od razu zadzwonili na policję. Na szczęście nie zadeptali żadnych śladów.

- Śladów? - zapytała z zaciekawieniem Narcyza.

Ona sama nie widziała żadnego większego śladu. Ciało, krew, pył, brak odcisków butów. Brak narzędzia zbrodni.

Lecz po namyśle stwierdziła, że jednak właśnie ono istnieje, cała elektrownia nim była. Z rozmyślań wyrwał ją głos oburzonego policjanta:

- Oczywiście! Cały dzień zajmowaliśmy się tą sprawą!

- A jakie ślady zostały znalezione? -

- Właściwie... to... - zaczął się jąkać policjant - to... tak jakby... emm...

- To ślady nie istnieją - dokończyła za niego Narcyza. - To jest naprawdę piękne morderstwo.

- Piękne!? A wiesz kto to był? Jak to się stało? - zapytał zarówno oburzony, jak i zaciekawiony policjant. Pani detektyw zignorowała jego pytanie i zaczęła obchodzić całą halę, tak by nie wejść na pył. W jej głowie rysowała się już wizja tego co się tu wydarzyło.

- Za oknem ciemna noc. Zmęczony szef musiał zostać dłużej w pracy, lecz wreszcie postanawia wrócić do domu. Problemy jego firmy zna całe miasto i teraz raczej szuka sposobu jak sprzedać elektrownie niż jak ją uratować. Prawie wszystkie maszyny są już wyłączone, ale w pomieszczeniu szumi jeszcze kilka generatorów. Trwa „dolina obciążenia”, co oznacza, że moc pobierana z systemu jest najmniejsza. Z powodu oszczędności teraz nikt nie pracuje, gdyż w tych godzinach, pracy i tak jest mało. Do hali ktoś wchodzi. Wchodzi z psem, który posłusznie siada przed drzwiami i ich pilnuje. Pies ma sierść, która niestety - zostawia ślad. Ściana, w miejscu gdzie siedzi lekko się osmala, tak jakby pies płonął.

- Jakby pies płonął? - wyszeptała Narcyza rozważając swoje myśli. – Coś tu nie pasuje, taki mały szczegół, a może wiele zmienić. Może ściana została przypalona wcześniej, może później - nadal szukając rozwiązania, chodziła po hali w celu znalezienia tego „czegoś”, co ma wszystko wyjaśnić. „Czegoś”, czego jak na razie nie zauważyła.

- Tajemniczy morderca podchodzi i przepala izolacje na jednym z większych kabli biegnących wzdłuż ściany. Pan Pioruszewski słysząc jakiś hałas, kieruje się w tą stronę. Nie widzi żadnego człowieka, lecz po chwili jego uwagę przykuwają iskry lekko sypiące się z przewodu. Podchodzi bliżej by przyjrzeć się awarii. Z jakiegoś zakamarka wychodzi ów tajemniczy człowiek, popycha właściciela firmy, który pod wpływem tak wielkiej siły traci równowagę, przewraca się na przewód i po kilku chwilach pada na ziemię. Morderca wychodzi rozrzucając za sobą pył.

- Wszystko jednak jest zbyt proste - myśli Narcyza. - Rozrzuca pył, ale ten powinien posklejać się w miejscach gdzie była woda. Przestępca wszedł w czasie największej burzy, a mimo to nie zostawia mokrych śladów. Mógł popchnąć swoją ofiarę, ale nie miał pewności, czy dotknie akurat tego kabla. To, że izolacja jest przepalona jest pewne, ale przecież...

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
emibyw
Użytkownik - emibyw

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-05-29 22:32:41