Polityka - #2 Polityka Ucieczki

Autor: Wilkan
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Potrzebowałem chwili. W głowie miałem wiele myśli i różnego rodzaju rozkmin. Prawdę mówiąc rozważania pojawiły się zaraz po tragedii. Muszę być krok do przodu, przed wszystkimi, zawsze.

- Zahartował się pan w Polsce… Czy to oznacza, że przeżył pan podobną sytuację?

Pan Andrzej ugryzł rogala, popatrzył w szare niebo mrużąc oczy, które następnie zwrócił ku mnie: - Sądzę, że to ja pomagam panu i zajmujemy się pańską osobą.

- Ciekaw jestem, jak bardzo mnie pan rozumie.

- Wystarczająco dobrze. Wystarczająco dobrze czuję się w takich sprawach. W prowadzeniu oględzin, prywatnych zleceń… Rozumiem pana działania i wierzę panu. Nikt mi nie wciśnie kitu, a już na pewno nie po obejrzeniu materiału dowodowego. Teraz mi pan nie uwierzy. Ale proszę posłuchać… - zatrzymał się na skrzyżowaniu. – Dlaczego dalej nie słyszał pan o całej sytuacji w telewizji? Nie przeczytał pan niczego w prasie. Minął ponad tydzień. Proszę bacznie słuchać wiadomości z regionu. W przeciągu kolejnych… maksymalnie trzech dni będzie pan wiedział, że mam całkowitą rację. A wtedy posłucha pan mojej rady: proszę zapaść się pod ziemię. Proszę wyjechać z Anglii.

Zrobiłem oczy jak pięć złotych. - Hee. Co? Nie mogę…

- Wiem. Rozumiem, że tak się panu wydaje. Ma pan mój numer telefonu, zadzwoni pan. Lepiej niech to będzie telefon z innej części Brytanii. Trust me, am a professionalist. – rzucił na odchodne z brytyjskim akcentem. Odwróciłem się w drugą stronę kierując się do mieszkania.

Dwie godziny później siedziałem w pociągu do Szkocji. Nie powiedziałem nikomu, o niczym. Ekipa z mieszkania znała całą sytuację. Pewnie zaczną się martwić, ale na pewno nie bardziej niż ja sam. Słowa adwokata mnie przeraziły. W jego głosie dało się wyczuć ogrom doświadczenia, potężną pewność siebie i cholerne zdecydowanie. Czułem też, że gość chce mi pomóc, ale ta pomoc wykracza poza zwyczajne kompetencje prawnika. Zrobiłem co kazał. Wyjechałem na zadupie i cały czas przeglądałem informacje, wiadomości, a czasami włączałem internetowe radio z regionu, w którym do tej pory mieszkałem.

Faktycznie, drugiego dnia wydarzyło się coś, co spowodowało mrowienie kręgosłupa, szyi i lewego barku, a włosy na jajkach stawały dęba. Na jednym z regionalnych portali informacyjnych pojawił się filmik dotyczący strzelaniny na stacji paliwowej w Colchester. Chwyciłem za telefon jeszcze zanim przejrzałem materiał do końca.

- Panie Andrzeju, miał pan rację. Właśnie ukazał się materiał o strzelaninie. Nie ma ani słowa o mnie. Nie ma mnie tam. Policja nie odpowiedziała jednoznacznie, czy szukają SPRAWCY NAPADU, czy nie…

- Widzi pan – przerwał. – Dziennikarze nawet nie zadają sobie pytania, czy to był napad? Jak to się stało, że trzeci z nich przeżył, ale nie wskazał winnego? Są stronniczy, jak zwykle. Sądy, władza regionu...  to pionki. - cisza. Usłyszałem jak przełknął jakiś napój, a następnie kontynuował:

- Ta strzelanina aż prosi się, by ją wykorzystać w jakiś sposób. Osądzono już, że ktoś zamordował dwóch osobników o odmiennej karnacji. Odpowiednie społeczności wykonują odpowiednie naciski na władzę, która swoją drogą powoli staje się… - urwał. – Nie załatwi pan niczego odwołując się gdzieś wyżej. Tak, gdyby pan miał pół roku, wygrałby pan w sądzie wyższej instancji i dopiął swego. Przez ten okres musiałby pan być na miejscu. Wtedy z kolei pana przeciwnik wygrałby z panem w inny sposób. Właśnie o to się tu rozchodzi. Nie jest pan bezpieczny.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Wilkan
Użytkownik - Wilkan

O sobie samym: wilkan.pl
Ostatnio widziany: 2015-12-16 19:28:52