rozdział I

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Nie moja. Większość psychologów u każdego odnalazłaby coś nie mieszczącego się w ogólnie przyjętej normie. Ja mam szersze pasmo granicy horyzontu jeżeli wie pan co mam na myśli.
- Niech mi pan wybaczy. Rozumiem, jeżeli jest pan bardziej doświadczony i ma pan odrębne zdanie od większości kolegów po fachu ale nadal nie rozumiem jak można przebywać dobrowolnie w szpitalu?
- Proszę pana! Jako dziennikarz ceni pan fakty więc wyjaśnię panu oczywistość, która nie jest jasna dla ogółu. To ''miejsce'' jak pan to słusznie nazwał to jest luksusowy pensjonat gdzie bogaci ludzie leczą swoje słabości, rodzice zostawiają swe dzieci, których wstydzą się przed światem a dzieci zostawiają rodziców, którym nie mogą wybaczyć wychowawczych błędów. Powinien pan wiedzieć, że rzeczywistość jest inna dla każdego ale prawda jest tylko jedna i ciężką ją odddzielić od kłamstw i pozorów. Osoba, która pana interesuje korzysta z naszych usług hotelowych a nie medycznych. Pozwalam na to, bo mam taką możliwość. Czy jest normalny? Nie. Ale jak już mówiłem, każdemu można by coś przyczepić do duszy a większość ludzi nie przyznaje się do swych słabości a to jest podstawa terapii. Moim zdaniem on potrzebuje przyjaciela a nie lekarza. Dlatego zgodziłem się na pana przyjazd.
- SŁUCHAM? - mężczyzna z niedowierzaniem potarł skronie, wiercił się w fotelu jakby chciał już wstać i wyjść.
- Czytałem pańskie artykuły - doktor zignorował pytanie zszokowanego rozmówcy i ciesząc się wywołanym zdziwieniem zaczął bawić się werbalną cierpliwością przeciwnika - I muszę przyznać jest pan bardzo interesującym człowiekiem. Byłby pan świetnym psychologiem. Analityczny umysł, chęć dążenia do prawdy, bezstronniczość. Dziennikarz doskonały ale myślę, że marnuje sie pan w prasie. Ludzi prawda nie interesuje, kupują gazety ze względu na prowokacyjną okładkę, szukają sensacji a nie ukrytego znaczenia, które na ogół jest bardzo proste ale trudne do zaakceptowania. Raczej nie odkrywam w ten sposób niczego nowego. Zgodzi się pan?
- Przyjaciela? - szczupły blondyn z przepracowaną twarzą i pogniecionej koszuli wydał się jeszcze bardziej zagubiony z miną, która mówiła: o co tu do kurwy nędzy chodzi?
Doktor sięgnął do interkomu i wcisnął jeden z przycisków, równocześnie uśmiechnął się do gościa dobrotliwie, ciesząc się ze swej wyższości ale nie cynicznie jak robią to osoby na wysokim stanowisku, tylko jak ojciec śmiejący się z naiwności swego syna popełniającego prosty błąd. A wystarczy tylko trochę doświadczenia, cierpliwości, spojrzenia z dystansu i całość wydaje się prosta i oczywista.
- Niech pan z nim porozmawia. Może się panu uda go otworzyć. On wie, że jest chory ale nie chce wyjść z tego stanu, więc ja mam w ten sposób związane ręce.
- Czyli chce mnie pan użyć jak skalpela? Jestem pańskim narzędziem?
- Skalpel to trochę zbyt ostra i chirurgiczna przenośnia, lepsze byłoby porównanie do klucza, bliższe mojemu odłamowi medycyny. Ale tak zasadniczo to przeszkadza panu, że chcę wykorzystać okazję i użyć niekonwencjonalnej metody?
- Jeżeli tylko mam możliwość z nim porozmawiać, to mam to gdzieś jeżeli chce mnie pan przy tym wykorzystać do własnych celów. Dla mnie pański pacjent to fascynujący człowiek. Osiągnął ogromny sukces a upadł równie szybko jak stanął w świetle jupiterów. Zaślepiły go? Uniosła go pycha a do upadku doprowadziła słabość charakteru? Czy stał się ofiarą ludzkiej zazdrości? Kim był? Kim jest? I czy będzie jeszcze kimkolwiek?
- Ja nie mam innych celów poza przywróceniem równowagi psychicznej moich pacjentów. Pana interesuje szczypta prawdy w ludzkim nieszczęściu. Oboje na tym skorzystamy.
W tej chwili w gabinecie rozległo się pukanie a zaraz po tym, przez uchylone drzwi do środka zajrzała głowa misiowatego

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35