Winda, ona i takie tam (Malarz 5)

Autor: zielona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

dużych, niebieskich oczu, nutka zakłopotania w uroczo, aczkolwiek nieznacznie tylko uśmiechającej się twarzy sprawiły, że stracił swój wątek myślowy. Wcisnął guzik bez słowa i przymuszony jakąś nieodgadnioną siłą jeszcze raz powiódł wzrokiem ku postaci. Szczupła, drobna, ubrana w dżinsy i luźną, seledynową koszulę. W ręku trzymała dużą butelkę napoju i nic więcej. Odwrócił wzrok, żeby nie być niegrzecznym, ale nie mógł się oprzeć pokusie celowego wprowadzenia nieznajomej w słodko kuszące zakłopotanie. Starała się dzielnie ignorować jego wzrok, a on uśmiechał się lekko – zupełnie niechcący, bezwiednie rozbawiony sytuacją. Spojrzała na niego w końcu. Już składała usta, aby coś powiedzieć, gdy otworzyły się drzwi windy. Wysiadły z niej trzy osoby – w tym jedna wyjechała na pchanym przez pielęgniarkę wózku. Zaturkotały koła, zamieszały się głosy, odeszli. Kryspin wskazał swej towarzyszce gestem pierwszeństwo wejścia do dźwigu. Weszła, a on za nią nie odejmując sobie przyjemności spojrzenia na jej pośladki i na to jak się porusza. To była infrastruktura biologiczna, której  zdecydowanie nie można było niczego zarzucić. Kobieta wcisnęła guzik i odsunęła się szybko zwiększając dystans. On wcisnął przycisk swojego piętra i stanął naprzeciw niej raz po raz chwytając ją wzrokiem. Szczupłe, blade policzki, lekko zadarty, zgrabny nosek, kilka piegów, pełne, bajecznie wyrzeźbione blade usta pozbawione pomadki. Lat około 27. Miała w sobie coś tak ujmująco naturalnego, sprzeciwiającego się wszystkim egzaltowanym i wyniosłym, mocno wymalowanym modelkom i współczesnym kobietom sukcesu, że jego wzrok i całe wnętrze uśmiechało się do niej mimo woli. Widać było, że jest zakłopotana jego wzrokiem, ale to bynajmniej wcale go nie zniechęcało. Za chwilę miała zniknąć, więc chciał się przez ten krótki moment wspólnej podróży napoić jej widokiem. Najwyraźniej z niecierpliwością czekała na moment rozstania. Ten jak się okazało – co bynajmniej nie sprawiło przykrości naszemu bohaterowi - jednak nie miał nastąpić tak szybko. Nagle szarpnęło windą, zgrzytnęło, zapiszczało przeraźliwie i winda zatrzymała się. Nie było to jeszcze właściwe piętro, drzwi nie miały zamiaru się otworzyć.
- Co jest do jasnej cholery? – odezwała się kobieta najwyraźniej poruszona zdarzeniem. Rozejrzała się jakby na ciasnych ściankach windy spodziewała się znaleźć odpowiedź.
- Wygląda na to, że coś się popsuło – Kryspin dość obojętnie wzruszył ramionami i też powiódł wzrokiem dookoła dotrzymując w tym towarzystwa swej sąsiadce – Proszę się nie martwić – uśmiechnął się – Mamy dwudziesty pierwszy wiek. Takie rzeczy się zdarzają. Pewnie będziemy musieli chwilę poczekać aż nas uwolnią, ale w każdej sytuacji są jakieś dobre strony.
- Tak? A jakie są w tej? – spytała kobieta patrząc na swego współwięźnia spod brwi.
- Na przykład to, że możemy się poznać. Kryspin jestem – wyciągnął dłoń, a ona po chwilowym wahaniu podała mu swoją – ciepła, miękka, przyjemna, zatrzymał ją przez chwilę, ale za długo nie mógł. Zabrała ją wręcz zachłannie, zaraz po wypowiedzeniu:
- Aśka. Dziwna sytuacja – zaśmiała się i odetchnęła głośno najwyraźniej chcąc dać ujście niepotrzebnym emocjom – Masz telefon? Ja zostawiłam swój na górze. Wiesz – uniosła trzymaną w ręku butelkę z napojem – wyskoczyłam tylko po wodę. Moja torebka i cała reszta zostały w sali
- Nie mam – zaprzeczył Kryspin, odpowiedź podpierając ruchem głowy.
- Jak to? – spytała zawieszając na nim zdziwiony wzrok - Nie masz telefonu? Mamy dwudziesty pierwszy wiek.
- Wróciłem dopiero zza granicy. Ładowarka tak jakoś przypadkowo została w Hiszpanii. Jeszcze nie sprawiłem sobie nowego aparatu, ale przecież ktoś zauważy, że winda nie działa. To

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
Użytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39