Bo miłość nie jest taka prosta. Tom 1, część 7. (Koniec tomu 1)

Autor: art_roxana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

***

Mike był zajęty swoimi sprawami. W między czasie do jego biura wpadała Marika. Każdy dziś był nieco bardziej odprężony i rozluźniony, bo szef nie pojawił się w pracy. Każdy z tego korzystał. Poza Mikem, który myślał o Roxanie. Teraz do pokoju weszła recepcjonistka.

-Dzień dobry ponownie.- Przywitała się.

-Coś się stało?- Zapytał od razu.

-Był telefon do pana.

-Do mnie?- Zdziwił się i nieco zaniepokoił. Wtedy recepcjonistka dodała:

-Dzwonił pan Lorenc, Marco Lorenc.- Odetchnął ale zaraz zmarszczył brwi.

-Co chciał?

-Prosił żeby panu przekazać, aby pan się z nim skontaktował.- Mike spojrzał znudzonym wzrokiem.

-Tylko tyle?

-Tak.- Kiwnął głową w jej stronę, co miało znaczyć dziękuje po czym wyszła. Chwilę myślał o tym, co Marco mógłby chcieć od niego. Nie miał ochoty oglądać jego twarzy ani tym bardziej z nim rozmawiać. Jednak wiąż jego głowę nachodziły różne myśli. Kolejny raz próbował się z nim skontaktować. Tylko po co? Co było tak ważne, o czym musiał mu powiedzieć. Gdyby nie miał powodu, nie dzwoniłby tylko po to aby pogadać. Z każdą chwilą nurtowało go to coraz bardziej. Przetarł oczy i  zabrał się do pracy. Potem kolejna kawa i tak czas pracy dobiegał końca. Było już po czternastej. Wsiadł do samochodu i ruszył w stronę domu. Kiedy był prawie na miejscu zatrzymał samochód. Zacisnął dłonie na kierownicy. Zawrócił. Jechał dość szybko. Im bliżej był celu, tym więcej nieprzyjemnych wspomnień wracało. Podjechał pod bramę. Podszedł do niego strażnik, spytał o co chodzi. Pozwolił mu wjechać dalej. Mike zostawił samochód na parkingu i wszedł po betonowych schodkach. Przed nim znajdowały się ogromne stalowe drzwi. Nacisnął dzwonek. W drzwiach stanął funkcjonariusz. Mike wyjaśnił czego chce i został wpuszczony do środka. Po odpowiednich przygotowaniach zaprowadzono go do pokoju gdzie miał zostać przyprowadzony Marco. Kiedy wszedł, Mike spojrzał na niego. W oczach Marco była skrucha i zimny blask, który powodował, że twarz Marco wyglądała wyjątkowo nędznie. Usiadł naprzeciw Mikea i podniósł głowę.

-Dziękuje, że przyszedłeś.

-Nie mam dużo czasu.- Mike chciał byc jak najbardziej obojętny.

-Rozumiem.- Marco splótł drżące palce i wpatrując się w nie zaczął mówić.

-Posłuchaj, wiem, że cokolwiek powiem to nic nie zmieni. Nie zważając na to czy mi  uwierzysz lub nie, muszę ci to powiedzieć.- Wsparł głowę na ręce. Palce wplótł we włosy nerwowo je zaciskając. Kontynuował.

-To nie ja potrąciłem to dziecko. Jechałem wtedy z dziewczyną.

-Jasne, a czego innego się mogłem po tobie spodziewać.- Skrzywił się Mike.

-Nie o to chodzi. Jechałem wtedy z dziewczyną, która pomagała mi w kradzieży. To ona prowadziła. Ta dziewczynka. Nagle pojawiła się na ulicy, w środku nocy.- Przerwał, zaczął drżeć. Mike pierwszy raz widział go w takim stanie ale nie było mu wcale przykro.

-To było okropne.

-Mnie to mówisz?

-Dobrze wiem co tu przeszedłeś. Ale posłuchaj.- Wziął oddech i zaczął nieco spokojniej.

-Myślałem, że będzie to tylko szybka robota. Załatwię o co mnie proszą, dostanę kasę i koniec. Wszystko jest nie tak.

-A co to ma wspólnego ze mną?

-Nie do końca z tobą.

-A z kim? Z tobą, co? Mam ci pomóc? Zapomnij.- Złość jaka ogarnęła Mikea zaczęła osiągać swoje apogeum.

-Nie. Roxana Esteves.- Mike uniósł głowę. Patrzył na Marco szeroko otwartymi oczami. Po chwili zmarszczył brwi.

-Co wiesz?- Zgrzmiał.

-Ta dziewczyna była im potrzebna. Uważaj na nią.

-Co zamierzają jej zrobić?

-Nie wiem. Leo, człowiek który mi pomagał, wiedział więcej. Ciągle coś mówił o tej Esteves. Ja dopiero niedawno skojarzyłem o kogo chodzi. Chciał się z tego wyplątać więc go zabili. Leo powtarzał, że Harrison zachwyca się tą Esteves tak jakby była jego maskotką, kura znoszące złote jajka. Nikogo wcześniej tak nie traktował jak jej. Wszystko potrafił podporządkować pod jej wymagania.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
art_roxana
Użytkownik - art_roxana

O sobie samym: Pisanie to moje hobby, nie zawsze wychodzi idealnie. Chętnie wczytuję się w opinię innych. Uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania. Szanuję to i chcę, aby inni szanowali moje.
Ostatnio widziany: 2024-02-25 16:54:12