Rosalie Moore 1.

Autor: mary666
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

1. Kocha.. – uśmiechnęła się, patrząc na ostatni płatek herbacianej róży.

 

Budziło się słońce. Jego promienie przeciskały się pomiędzy zielonymi pączkami liści na drzewach i nieznośnie raziły błękitne oczy dziewczyny, siedzącej na parapecie otwartego okna. Jej nogi zwisały swobodnie na wietrze, a wzrok skupiony był w jeden, określony punkt na białej ścianie. Lubiła uczucie, kiedy rześkie letnie powietrze otulało jej twarz i plątało złote włosy. Zamykała wówczas oczy i wyobrażała sobie, że wraz z  podmuchem wiatru, mijają wszelkie troski i zmartwienia, a w jej sercu gościła pustka i błogi spokój.

 

   - Kocha.. – powiedziała cicho, odrywając pierwszy płatek herbacianej róży i wyrzuciła go za okno. Wiatr przez chwilę unosił go wysoko, by potem ustać i pozwolić mu swobodnie opaść.

   - Rosalie.. – drgnęła na dźwięk głosu Jacoba. Odwróciła twarz w jego stronę i spojrzała pytająco.

   - Która godzina?

   - Prawie dziewiąta, Jacob.

   - Zamknij okno – mruknął jeszcze chłopak i nakrył głowę puchową poduszką.

Blondynka nie odrywała oczu od łóżka. Przypatrywała się mężczyźnie, z którym postanowiła być do końca. Po kres. Bez względu na wszystko. Ale po dzień dzisiejszy nie wiedziała czy to właśnie on jest tym, o którym marzyła. Była jednak pewna jednego: Jacob nie posiadał całego jej serca, gdyż jego cząstka na zawsze trwała przy mężczyźnie, który pokazał jej, że nie kocha się za coś lecz pomimo wszystko.

   - Kocha.. – uśmiechnęła się, patrząc na ostatni płatek herbacianej róży.

 

***

 

W powietrzu unosił się cudowny, świeży zapach wiosny. Poranne słońce ogrzewało jej nagie ramiona. Ciepły wiatr wprawiał w ruch zielone liście drzew i delikatnie unosił ziarenka piasku na drodze.

Skierowała się w stronę drewnianej ławki, zajęła miejsce i na moment zamknęła oczy, zaciągnęła się rozkoszną wonią rozkwitających kwiatów.

Chwyciła książkę i powoli przewracała kartki powieści w poszukiwaniu miejsca, na którym skończyła. Chwilę później nieznana postać zasłoniła jej słońce, a padający cień sprawił, że nie potrafiła odczytać tekstu. Początkowo starała się to ignorować, jednak w krótkim czasie usłyszała zniecierpliwione westchnięcie mężczyzny. Niepewnie podniosła wzrok znad książki. Wielkie, hipnotyzujące oczy chłopaka patrzyły na nią z zainteresowaniem, a Rosalie pod wpływem jego urody nie była w stanie wykrztusić choćby jednego słowa.

   - Jesteś najpiękniejszą istotą, jaką kiedykolwiek w życiu widziałem – głos nieznajomego przywrócił ją do rzeczywistości.Kiedy sens wypowiedzianych słów wreszcie do niej dotarł, natychmiastowo policzki dziewczyny zapłonęły. Zdobyła się tylko na ciche, zachrypnięte z nerwów „Dziękuję”.

   - Michael – chłopak wyciągną rękę w jej kierunku.

   - Rosalie – nieśmiało podała mu dłoń.

   - Co tutaj robisz o tej porze, Rosalie?

Pytanie przypomniało jej o obowiązkach. Gwałtownie wstała.

   - Muszę iść.

   - Odprowadzę cię – Michael uśmiechnął się życzliwie.

   - Nie, mam do załatwienia kilka spraw – mówiąc to, patrzyła na niego najbardziej przepraszającym wzrokiem na jaki było ją w tym momencie stać. Chłopak nie zdawał sobie sprawy jak bardzo pragnęła zostać i wpatrywać się w jego oczy koloru gorzkiej czekolady.

   - Kiedy się zobaczymy, Rosalie?

Splotła ręce i spuściła wzrok. Zdała sobie sprawę, że dłoń towarzysza spoczywa na jej ramieniu.

   - Nie wiem – zabrzmiało to jakby od niechcenia, zupełnie przypadkowo. Poczuła jakby miała się zaraz rozpłakać.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
mary666
Użytkownik - mary666

O sobie samym: Mary. Oczy są zwierciadłem duszy - unikam więc spojrzeń, by nikt nie dowiedział się kim jestem.
Ostatnio widziany: 2012-05-30 11:47:07