Rozmowa

Autor: czarnobialo
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 Stanąłem w kolejce i cierpliwie czekam, czas leci jak szalony, a ruch bab w sklepie jakiś taki spowolniony. Baba za kasą powoli podaje produkty, po każdy chodzi osobno i wali puste przebiegi, bo ta jedna baba z tych czterech, mówi jej pojedynczo każdą rzecz i zastanawia się i wybiera i nie jest pewna i nie chce, potem może, potem no nie wiem. Dylematy kurwa! Wykrzyknąłem w myślach, gotując się już w tym cieple. Znów zacząłem się pocić, na zegarek zerkam i wkurwiam się, bo chcę tylko paczkę chusteczek, nic więcej, nie chce bułek, jajek i serka.

 Nie wytrzymałem, wepchnąłem się w kolejkę i mówię do kasjerki tonem pewnym i cwaniackim: „Pani doliczy paczkę chusteczek, ja tej pani daję pieniądz i wychodzę”, zszokowana baba zza kasy wyciągnęła spod lady chusteczki, a baba kupująca przyjęła ode mnie monetę, wszystkie inne baby się zmarszczyły, a ja dynamicznym susem i głośnym „dziękuję, dowidzenia” opuściłem sklep dając babom temat do rozmowy przez najbliższe miesiące.

Nie, nie, tak nie zrobiłem, nie mam tej pewności siebie, żeby choć poprosić o kupno bez kolejki, boję się starych bab, zaraz na mnie napadną, a przecież nie miałbym szans w pojedynkę.

Czekałem jeszcze chwilę, ale gdy zobaczyłem jak baba za kasą zaczyna wdrapywać się po jakiś proszek na górnej półce, a potem się jej to nie udaje i musi iść po drabinkę, coś we mnie pękło i wybiegłem bez żadnego „dziękuję, dowidzenia” i bez chusteczek, oczywiście.

Miałem jeszcze jakieś 10 minut więc żwawym krokiem wszedłem na teren Zakładów cieplnych. Zatrzymał mnie stróż i w tonie poważnym zapytał „Pan, do kogo?”. Wytłumaczyłem szanownemu stróżowi o minie buca, że do Agencji Reklamowej X, a gdy zaczął tłumaczyć mi drogę, pojawiła się potrzeba szybkiego dostania się do toalety, więc przerwałem delikatnie i wypytałem o jej położenie, wskazał mi to położenie palcem i wrócił do swej kanciapy, jakiś przybity jakby myślał, że go oszukałem i przybiegłem się tu tylko wysrać w najlepsze na koszt szlachetnych związków zawodowych całych Zakładów Cieplnych.

Wpadłem do zakładowej toalety.

 Była tam jedna ciasna kabina, śmierdziało, a papieru, jak na złość, była resztka. Wciąż się pociłem, a z nosa lało się jak z kranu przez te zmiany temperatur. Wypróżniłem się biegunkowo z wielkim bólem promieniującym od obitej kości ogonowej zużywając resztkę papieru, z którego zostawiłem listek na wytarcie nosa, co nie przyniosło zadowalających efektów.

Było już kilka minut po czasie, gdy wybiegłem z zakładowego kibla. Próbowałem przypomnieć sobie tłumaczenia stróża i nie zabłądzić w tym industrialnym labiryncie hal i magazynów. Dojrzałem drogowskaz na Agencję Reklamową X i za chwilę stałem przed wejściem do klocowatego, szarego budynku, w którym mieściła się owa Agencja.

Nie wszedłem od razu, próbowałem uspokoić oddech i opanować stres, z cieknącym wszędzie potem i lejącą się z nosa wodą nie dało się nic zrobić. Wszedłem do środka, a tam, przywitał mnie głuchy i nieprzyjemny korytarz o pożółkłych ścianach. Na jednej z tych pożółkłych ścian, zaraz przy schodach prowadzących na wyższe piętra, wisiała tabliczka w kształcie strzałki, na której widniał prosty komunikat „Agencja Reklamowa X, 4p, pok. 413”.

Poszedłem za wskazówką, pokonywałem piętra, które tonęły w półmroku i samotności. Takie wnętrze jak z filmów grozy, opuszczony budynek robotniczy, długie, ciemne korytarze i jarzeniówki migające gdzieś na ich trupim końcu.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
czarnobialo
Użytkownik - czarnobialo

O sobie samym: czarnobialo.wordpress.com
Ostatnio widziany: 2013-04-10 12:03:56