OBRAZ esej

Autor: Grzegorz
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

o tego, ten poeta napisał, że Juliusz to rozpieszczony dzieciak. No i widzisz, Juliuszu, oni nic nie pojęli. Zapal sobie teraz. Uspokoisz się trochę, a potem idź na spacer. Do Internetu już nie wchodź, szkoda twoich nerwów. * * * Właściwie to po co Marcin, gospodarz naszego dworku, leżącego na dalekich północnych kresach Rzeczypospolitej, zaprasza do siebie tylu gości? Częstuje ich swoją szynką, bigosem, winem, a oni rozmawiają, spacerują i tak im czas mija, jeśli w ogóle możemy mówić, że w dworku Marcina upływa jakiś czas. - Moi drodzy goście, zaprosiłem was tutaj, a zapraszać będę póki trwam, wielu znanych i nieznanych, by poznać prawdę. Chcę zrozumieć, chcę abyście mi uchylili choć trochę zasłony, abym mógł pewności nabyć i spokoju pewnego, że wszystko ma sens i cel. Wasze życie było takie twórcze, takie nastawione na dawanie. Ja jestem młynarzem. Z pól malowanych zbożem rozmaitem, wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem, zwożą mi ziarno, a ja je przerabiam na mąkę. Ale cóż mnie do was. Wy piszecie takie piękne książki, poematy, muzykę tworzycie, filmy, które zostaną już na zawsze. Przyjdą czasy, że na srebrnym obrazie telewizora będą o was mówić… Juliusz tymczasem zaczął przeglądać prasę. I natrafił na wywiad z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem, autorem książki „Juliusz Słowacki pyta o godzinę”. Przeczytał tam takie zdanie: „Gdyby w telewizji powiedzieli, że Adam Mickiewicz napisał „Pana Tadeusza”, a Chopin koncert f - moll, to też byłoby to kłamstwo.” Zejdę – pomyślał Juliusz – do salonu i powiem, że Adam nie napisał swojego poematu. Ciekawe, co on na to powie? * * * Juliusz znów wyszedł na spacer. To był jego zwyczaj. Kiedyś, będąc w Szwajcarii, wyszedł z balu. Był znużony zaduchem salonów, blaskiem lamp… i poszedł nad brzeg jeziora. „Marzyłem patrząc na czerwieniejące się niebo” – napisał potem do pani Salomei Becu – matki swojej. I teraz też wyszedł pospacerować, pomyśleć i przemyśleć życie swoje. Nie rozumieją, nie czytają, nie udało się przerobić w aniołów. Gdzie tkwił błąd? Nie dorośli do tych strof czy co? * To jest za duży trud, kłopot, za duże ofiary trzeba ponieść, a cel niepewny, i nie dla każdego przeznaczony. Dlatego też z Egiptu postanowiliśmy nie wychodzić. My należymy do pokolenia, które potrafi wyciągać wnioski z burzliwej historii. A ponadto nie jesteśmy, nie byliśmy zbyt skłonni do ryzyka. Nie było też w naszym pokoleniu nikogo, za którym można by pójść ryzykując wszystko, położyć na szalę dorobek naszego życia, jakikolwiek by nie był. Trudno iść w nieznane z jednodniowym idolem, a takich w naszym pokoleniu nie brakowało. Krzykliwi, wykreowani przez wszechmocne media, nie dawali gwarancji, że warto im zaufać. Byliśmy zresztą zbyt sceptyczni wobec słowa, nie darzyliśmy go wielkim szacunkiem. Zalewało nas zewsząd morze słów, i nie dało się z tej kakofonii dźwięków wyłowić tego prawdziwego, zresztą wymagałoby to zbyt dużego wysiłku. A przecież w końcu wszędzie da się jakoś żyć. Można przecież dogadać się z każdym. Wymyślono przecież kompromis. Czasy się zmieniają, wymagają od nas dużej elastyczności. Mamy takich elokwentnych adwokatów, którzy każdą rzecz, każdy werset zinterpretują jak należy. Wszystko jest przecież względne. Można napisać wiele aneksów i poprawek, nawet do Dekalogu. Trzeba by, aby wyjść, uwolnić się od pęt, a przecież nasze ręce i dusze spętane światem, który nas otacza. Wymaże nas pewnie Pan ze swoich Ksiąg, bo nie chcieliśmy podjąć trudu wędrówki, trudu przemiany, trudu zawierzenia. Stworzyliśmy własne księgi, gdzie my jesteśmy autorami, i my decydujemy, kogo w nich umieścić. Kłaniamy się własnym dziełom, budujemy pomniki, uśmiechamy się z kolorowych bilboardów. Triumfujemy. Zawarliśmy układy z faraonem, i jest nam dobrze. On jest nam potrzebny, i my jemu. Nie potrafimy już prawdziwie wierzyć, ani prawdziwie nie wierzyć. Stworzyliśmy świat, gdzie nie ma miejsca

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Grzegorz
Użytkownik - Grzegorz

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2007-09-07 21:14:39