Testament

Autor: Horsztynski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

   Paweł Ostaszewski był bardzo zdziwiony, kiedy dowiedział się, że stryj przepisał na niego swój dom. Dziwaczny krewny nie utrzymywał kontaktów z rodziną, która i tak nie chciała mieć z nim nic wspólnego. Mimo to, mógł wybrać innego spadkobierce niż Pawła, który owego stryja widział na oczy tylko raz lub dwa i to kiedy był mały. Paweł choć był zaskoczony, nie narzekał. Ceny nieruchomości idą cały czas w górę, a dostać w spadku dom, to jak wygrać z rakiem. Po spełnieniu wszystkich formalności wziął w pracy parę dni wolnego i postanowił pojechać obadać swoją nową posiadłość. W ciągu paru godzin jazdy, znalazł się na pograniczu polsko – białoruskim. Dalej jednak nie wiedział co czynić, gdyż GPS nie potrafił znaleźć wsi Szeptuchowo. Błądził tak przez niemal godzinę, aż spotkał jakąś starą babuchnę, która wskazała mu kierunek. Wieś rzeczywiście była trudna do znalezienia, gdyż prowadziła do niej jedynie wąska, leśna droga. Nie było też żadnego kierunkowskazu. Gdy wyjechał z lasu, ukazała mu się wieś ukryta w puszczy. Jadąc główną drogą, nikt by nie pomyślał, że za tą ścianą lasu znajduje sie normalna wieś, razem z pastwiskami i polami uprawnymi.

   Paweł przejechał całą osadę, ale nigdzie nie znalazł domu o numerze 16. W końcu podjechał do mężczyzny idącego drogą.

  - Dzień dobry. Przepraszam, może mi pan powiedzieć jak trafić do domu Eryka Ostaszewskiego?

  - A po co to panu?

  - Siostrzeńcem jego jestem.

  - Moje kondolencje.

  - A tam. Nawet go nie znałem.

  - Minie pan jeszcze dwa domy i skręci w lewo, tam ujrzy pan brązowy dom z zielonymi okiennicami.

  - Dziękuję!

   Dom był w niezbyt zadbanym stanie, a podwórze zaś zarośnięte. Paweł zajrzał w okna, lecz przez brudne szyby nic nie było widać. Wszedł na ganek, wsadził klucz do drzwi i... coś powstrzymywało go przed przekręceniem klucza. Jakiś szósty zmysł, instynkt samozachowawczy. Spojrzał na jedno z okien. Mógłby przysiąc, że na szybie był czyjś zaparowany oddech, a firanka się ruszała, jakby ktoś właśnie odszedł od okna. Paweł odsunął się od drzwi.

  - Klucz nie wchodzi?

   Za nim stał facet spotkany wcześniej. Paweł nawet nie słyszał, jak zaszedł go od tyłu.

  - Nie. Wszystko w porządku - odpowiedział, otrząsnąwszy się z irracjonalnego strachu.

  - Przepraszam za moją wcześniejszą nieufność. Po prostu pana stryj, to był dziwny typ i nikt go nie odwiedzał oprócz innych dziwnych typów. Przyjechał pan tu po jakieś rzeczy?

  - Nie. Żeby obejrzeć dom. Stryj przypisał mi go w testamencie.

  - No to witam w sąsiedztwie. Witek jestem.

   Mężczyźni najpierw przeszli na ty, a potem przeszli przez próg drzwi. W domu panował  nieład, a  do tego, wszystko było zakurzone i pokryte pajęczyną. Wyglądało to, jakby Eryk Ostaszewski umarł nie miesiąc, a sto lat temu.

  - Powiedz coś o moim stryju. Dlaczego był z niego dziwny typ? Wstyd przyznać, ale z pewnością znałeś go lepiej niż ja.

  - A co tu dużo mówić. Odludek był z niego straszny i dziwak. Parał się magią i zbierał dziwne rzeczy.

  - Magią? - Paweł spojrzał na swego rozmówce z niedowierzaniem.

  - Możesz sobie kpić, ale tutaj ludzie wierzą w różne rzeczy. Różne rzeczy też widzieli. Twój stryj jednak robił coś innego niż to, co robią zwykłe wiejskie szeptuchy. Z domu często dochodziły różne dźwięki. Czasem był to hałas, jakby ktoś niszczył meble, czasem jakieś nieludzkie wrzaski. Pamiętam, że kiedyś nawet zabił wszystkie okna deskami. Co do dźwięków to... niektórzy słyszeli coś dobiegającego z domu nawet ostatnio, po jego śmierci.

  - Ty chcesz mnie nastraszyć, żebym tu nie zamieszkał co? - spytał Paweł żartobliwym tonem. Być może zrobił to, by uspokoić samego siebie i nie pokazać, że to miejsce zaczęło go przerażać.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Horsztynski
Użytkownik - Horsztynski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-03-14 17:20:37