This Noisy Silence

Autor: Buldog Myrke
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Soner nie rozumiał Muzyki deszczu. Krótkie, urywane tony, miliony, miliardy dźwięków ciszy - nie kropel, a przerw między nimi - jakby chciały coś mu powiedzieć, przekazać jakąś niesłychaną prawdę, tajemnicę czegoś, co się stało w ciemnych obłokach nad nimi, tu albo tysiąc mil dalej... O powietrznych duchach, walkach, wirach i błyskawicach, piekielnym mrozie i huraganowym wietrze - ale uczeń nie mógł ich pojąć. Zbyt wiele naraz chciało ich rozmawiać, za dużo słów, za szybko, w niepojętej mowie - hałas ciszy ogłuszał, oszałamiał, bolała odeń głowa. Student najchętniej uderzyłby metalowym kijem o kamień, byle przerwać milczący wrzask - ale nie ośmielił się przeszkadzać mistrzowi. Czuł się coraz bardziej sennie...

Soner zbudził się nagle, w ciemności. Potrząsał nim ktoś niewidoczny, chłopak odruchowo sięgnął po żelazną lagę; dopiero po chwili pojął, że to Aslan . Nauczyciel oświetlił polanę bladym płomieniem różdżki, jego oczy pałały jak w gorączce.

- Znalazłem. To tu. - bełkotał stary niezrozumiale, tuż przy twarzy młodzieńca, opluwając go drobnymi kropelkami śliny. - Ten eratyk... on jest z innego czasu i innego miejsca, tam, gdy świat był młodszy. On... on pamięta. -

Student patrzył zdumiony na staruszka, z całych sił próbując udawać, ze rozumie.

- Tylko tutaj... Z daleka od życia, z daleka od głosu... Muszę słuchać... Zrób mi jeść.- Chociaż ostatnie zadanie zawierało jakieś konkretne polecenie. Adept ruszył ku swoim pakunkom, by wydobyć stamtąd potrzebne utensylia. Zanim jednak zdążył rozpalić ogień, spostrzegł, że mag znów przywarł do głazu.

- Cholera. - student zaklął pod nosem. Gdy mistrz Słuchał, nie wolno było rozniecać płomieni, ich głos całkowicie go mylił. - A gotuj sobie sam, staruchu.- Nie zdążył rozstawić swojego namiotu, więc wczołgał się ze śpiworem do Belgina, zostawiając Asila samego.

Niczego później tak w życiu nie żałował.

 

***

 

Rano mistrz nadal słuchał, leżąc na kamieniu. Nie oderwał go nawet zapach jajecznicy na boczku, mimo zakazu smażonej przez Belgina na ognisku.

- Więcej dla nas. - czarnowłosy wzruszył ramionami - Mówiłeś, że co on tam robi? -

- Słucha. - odrzekł Soner.

- To wiem. On zawsze Słucha, przez duże "S". Tylko czego? -

- Mówił coś o Harmonii. -

- Znaczy bredził, jak zwykle. - podsumował wyższy student, wydrapując resztki z blaszanej miski. - Pies mu mordę lizał, jeszcze tylko miesiąc do końca terminu. Kazał coś zrobić? - spytał, ocierając wąsy z jajecznicy.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Buldog Myrke
Użytkownik - Buldog Myrke

O sobie samym: Witam, nie jestem prawdziwym człowiekiem, tylko postacią z pewnego dramatu... Jestem również paskudnym grafomanem prześladującym ludzi swoimi infantylnymi wizjami, miałkością przemyśleń i szkaradnym stylem. Nieszczęśni czytelnicy moich wypocin nie zużywają zwykle więcej jak trzech słów, by je skomentować, pomstując na ogromną stratę czasu, na jaką ich naraziłem. ------------------------------- http://buldog-myrke.blog.onet.pl/
Ostatnio widziany: 2010-02-18 17:24:01