Ula

Autor: szabla
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Więcej opowiadań (i nie tylko) znajdziesz na moim blogu: tekstyszabli.wordpress.com

            To zdecydowanie nie był jej dzień. Wylądowała na tym pustkowiu zupełnie sama i nie bardzo miała jakikolwiek pomysł na to, jak się z niego wydostać. Nie to było jednak najgorsze. Zupełnie dobijała ją myśl, że tak naprawdę nie jest pewna, czy chce się jej stąd wydostawać.

            Samochód zepsuł się tej nocy na jakiejś przełęczy, a mimo że było już prawie południe, to nikt inny jej nie mijał na tej drodze. Siedziała zrezygnowana na barierce odgradzającej asfalt od dość stromego urwiska, które rozpościerało się tuż za nią. Miała z tego miejsca dobry widok na wszystkie serpentyny, które udało się jej pokonać, zanim transport odmówił posłuszeństwa. Poza tym, mogła oglądać też okoliczne góry, które z każdym przebytym kilometrem robiły się coraz wyższe i wyższe. Nie cieszyła się jednak widokiem lasów pokrywających ich zbocza. Dla niej była to tylko uciążliwa przeszkoda, którą musiała pokonać, aby dostać się do celu znajdującego się po drugiej stronie. Dlatego teraz majtała nogami nad przepaścią i rozważała swoje opcje.

            Powoli stawało się jasne, że czekanie w miejscu na jakieś szczęśliwe zrządzenie losu, które zesłałoby jej kogoś zdolnego do udzielenia pomocy nie miało sensu. Tym bardziej, że kanapki, które zrobiła sobie na drogę, stawały się coraz bardziej mglistym wspomnieniem. Trochę herbaty ostało się jeszcze w termosie, ale nie zmieniało to wiele. Po raz kolejny obrzuciła smętnym spojrzeniem telefon, który postanowił się rozładować chwilę przed tym, jak zgasł silnik. Wiedziała jednak, że nawet gdyby jego martwy ekran ponownie rozświetlił się krzemowym życiem, to niewiele by się zmieniło, jako że dawno straciła zasięg. Okolica zdecydowanie nie znajdowała się na priorytetowej liście któregokolwiek z operatorów. Jedyne pocieszenie stanowił fakt, że nie musiała marznąć, ponieważ jak zwykle spakowała rzeczy na prawie każdą dającą się przewidzieć okazję.

            Swoim ścisłym umysłem analizowała kolejne aspekty sytuacji i to, jak najlepiej wykorzystać je w celu dotarcia do miejsca przeznaczenia, które ciągle pozostawało dość daleko. Jej procesy myślowe zazwyczaj były szybkie i zdyscyplinowane, jednak tym razem pewna niesforna wątpliwość nieustannie zakłócała pracę sprawnych mechanizmów, jakie w sobie wykształciła. Ciągle nie była w stanie skupić się w całości na opracowaniu optymalnego planu, ponieważ pewna część jej wręcz krzyczała zza pancernych drzwi, że nie chce nigdzie się stąd ruszać. Miała wrażenie, że już dawno poradziła sobie z tą przeszkadzającą na każdym kroku częścią siebie, jednak tym razem okoliczności niezwykle sprzyjały jej ponownemu zbudzeniu.

Powoli zaczynała przyznawać się przed samą sobą, że wizja schowania się gdzieś w tych górach przed całym światem była dla niej całkiem pociągająca. Dzięki takiemu drastycznemu rozwiązaniu mogłaby uwolnić się od wszystkich wątpliwości, które towarzyszyły jej w ostatnim czasie. Nawet brak jakichkolwiek wygód, do których była przyzwyczajona nie wydawał się już takim wielkim problemem. Dlatego ciągle siedziała na owej barierce nie mogąc zdecydować się na żadne działanie.

 

 

***

 

Nogi bolały ją jak jeszcze nigdy w życiu. Zrozumiałe, skoro nigdy wcześniej nie miała okazji przejść takiego szmatu drogi w nierównym terenie. Mimo, że ciągle szła skrajem asfaltowej jezdni w całkiem wygodnych butach, to miała wrażenie, że stopy zamieniły się jej w dwa wielkie odciski. Ramiona niemalże pękały pod stosunkowo niewielkim ciężarem plecaka, do którego spakowała wszystko to, co wydało się jej niezbędne podczas rekonesansu w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak cywilizacji.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
szabla
Użytkownik - szabla

O sobie samym: Kiedyś trzeba zacząć robić to, co się lubi ;)
Ostatnio widziany: 2015-02-20 21:21:12