Zbuntowana

Autor: missmizantrop
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

„Wstać,

Przeżyć,

Iść spaś.”

 

-…Bo co mogłoby być interesującego w tym, że jeszcze prawie rok jestem w tym ohydnym sierocińcu. Później radź sobie sama „wypierdalaj” powiedzą mi na pożegnanie. Bo nie ma takiej rzeczy, w którą byłabym świetna. Jestem chodzącym nieudacznikiem, który cudem przeżył.…Moja mama? Zachlała się na śmierć, a mój tatuś? A trochę się poznęcał nade mną i się zaćpał. Wesoła rodzinka czyż nie?

- Noro proszę uważaj na swój język. Jestem tu by Ci pomóc.

- Nie! Jesteś tu po to by wyłudzić kasę i nie wciskaj mi kitu. Mi NIKT nie chce pomóc, bo nie oczekuję od NIKOGO pomocy. – Wyszłam trzaskając drzwiami i nie słysząc odpowiedzi. Co ona sobie myśli? Że popłaczę sobie nad moim marnym losem? O nie! Nie ma takiej opcji… kiedyś robiłam to bez ustanku. Nie koniec! Nie chce więcej wracać do przeszłości!

- Nigdy więcej! – Wykrzyczałam głośno wchodząc do pokoju. Roztrzęsiona zaczęłam się ubierać, miałam ochotę się napić czy cokolwiek zrobić. Uspokoiłam się i ubrałam swoją ulubioną spódnicę w szkodzą kratę nie zapominając o kabaretkach, wcisnęłam się w czarny podkoszulek, na którym była wielka czacha. Umalowałam oczy dość jaskrawo, ubrałam swoje rozlatujące glany. Popatrzyłam chwile w lusterku na swoje włosy, nie było tak źle czarne włosy z ogoloną głową po bokach.

Spotkałam się z kumpelą w parku, punkówą, ta dopiero ma na srane w głowie pomyślałam. Jakieś cizie rzucały w nas wyzwiskami, nie byłyśmy jeszcze w upojeniu alkoholowym i nie miałam odwagi do nich podejść, jednak Kamila od razu wstała i złapała jedna za ciuszki, ta zaczęła się wyrywać i krzyczeć. Kama odepchnęła ją z całych sił, ta straciła równowagę i potknęła się lądując w kałuży. Zaczęłyśmy uciekać, bo całą scenkę widziała policja.

- Widziałaś jej minę?! Widziałaś? – Zapytała mnie Kama.

- Jasne – zaczęłam się śmiać. – To gdzie teraz kurs plener z tanim winem?

- A jak że by inaczej. Już nasi tam są.

Poszłyśmy po winiacze, a następnie udałyśmy się, jak co dzień we wakacje w plener. Tam okazało się, że mają nie tylko alkohol. Wróciłam, więc do sierocińca…nie w sumie to nie wiem jak ja wróciłam.

Obudziłam się z silnym bólem głowy, no cóż już się do tego przyzwyczaiłam wzięłam całą garść tabletek przeciwbólowych i mogłam jakoś funkcjonować. Zeszłam na dół jak się okazało na obiad. Oczywiście dzieci z przytułku się mnie bały te młodsze bardziej, a te starsze mniej, chociaż jak zaczęły kozaczyć zaraz im pokazałam gdzie ich miejsce. Co na to opiekunowie? No cóż…już sił do mnie nie mają. Z tego powodu bardzo się cieszę mam już z nimi spokój.

- Jak zjesz przyjdź do mojego pokoju. – Usłyszałam za moimi plecami, odwróciłam się i zobaczyłam dyrektorkę placówki. Uśmiechnęłam się krzywo z pełnym jedzeniem w buzi.

- Nie ma sprawy.- Widziałam jak się na mnie patrzy na jej twarzy malowały się uczucia rezygnacji z odrazą. Nie odpowiedziała nic, sztywno wyszła ze stołówki i tyle ją widziałam. Cóż pójdę do niej jak trochę spalę trawy. Przynajmniej będę sprawiać pozór, że ją słucham.

Tak też zrobiłam, nie wiem ile czasu zajęło mi to wszystko, ale z uśmiechem na twarzy weszłam do jej gabinetu.

- Dzień dobry pani Dyrektor. Jak minął dzień? Troszkę jest poochmurno, ale wydaje mi się, że te chmury przejdą, i znów będzie piękna słoneczna pogoda.

- Nie wątpię – powiedziała bez ogródek. – Siadaj.

Gadała coś o wychowaniu, o tym że wie co robię i dlaczego tak teraz wyglądam jakbym coś ćpała i nie zamierza się ze mną męczyć cały rok. Uśmiechałam się i przytakiwałam.

-Więc od jutra będziesz pracować w klinice rehabilitacyjnej, gdzie do twoich obowiązków należeć będzie sprzątanie pomaganie i takie drobne rzeczy. Mało tego w klinice jest także oddział odwykowy idziesz na niego.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
missmizantrop
Użytkownik - missmizantrop

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-07-12 15:33:23