Złodziej Ch4

Autor: Deamery
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Chyba trudno powiedzieć zanim nie dostaniecie wiadomości zwrotnej?-

-”Dostaniemy”-poprawił go Thar- Teraz ty też jesteś częścią tego całego zamieszania.- Powiedział, po czym klasnął w ręce i uśmiechnął się.- Słuchaj, najpierw ja napisałem wiadomość, Freyi ją zakodowała i zapisała na nośniku, a potem ty ją dostarczyłeś do kuriera pośredniego, skoro dotąd wszystko się udało to co może się nie udać!?- Loke prychnął w reakcji na optymizm Thar’a. To były właśnie wadliwy element całego systemu, kurierzy pośredni. Kurierami pośrednimi byli ludzie tacy jak gbur z dzisiaj, albo policjant z samego początku ich znajomości. Ludzie którym podrzucano nośniki, a następnie odbierano je, kiedy przenieśli je już na wystarczającą odległość. Było to kłopotliwe i powolne, jednak według Thar’a zapewniało bezpieczeństwo i maksymalnie utrudniało śledzenie drogi wiadomości, a Loke nie miał zamiaru podważać sprawności czegoś co gwarantowało także i jemu ochronę przed wykryciem.

-Tak swoją drogą, to muszę ci powiedzieć że jeżeli chciałbyś kiedyś oficjalnie wstąpić do naszej organizacji, to na pewno przywitano by cię z otwartymi ramionami. Brakuje nam kurierów zdolnych do dostarczania i odbierania wiadomości, dlatego tych których mamy traktuje się jak skarb!- Mimowolnie na myśl Loke’owi przyszły wszystkie opowieści o piratach jakie słyszał.

-A jak najczęściej kończy skarb?- Zapytał się Thar’a, a ten jedynie wzruszył ramionami najwyraźniej nie spodziewając się takiego pytania.

-Nie mam pojęcia, jak?-

-Kilka metrów pod ziemią.-“I tyle morału z historii dzieciństwa” pomyślał cierpko. Thar jedynie wzruszył ramionami.

-Dramatyzujesz, gwarantujemy wszelkie środki bezpieczeństwa.- Dodał, odwracając się i wracając do kuchni.

-Powiedział gościu chowający się przed policją.- prychnął Loke, jednak Thar albo go nie usłyszał, albo zdecydował się zignorować. Uznając rozmowę za zakończoną sięgnął po telefon z zamiarem zajęcia czymś pozostałego do posiłku czasu, kiedy nagle z kuchni dobiegł głos Thar’a.

-Masz czas jutro koło południa?- Zapytał, a Loke pośpiesznie przejrzał w myślach plan następnego dnia, nie znajdując niczego co musiałby zrobić akurat w południe.

-Tak, niestety tak!- Nie znaczyło to jednak że miał ochotę na bycie przez Thar’a ciągniętym po kolejnych sklepach lub innych miejscach które ten chciał odwiedzić.

-Zdajesz sobie sprawę że wiem że kłamiesz!? Zabiorę cię gdzieś, ale zarezerwuj sobie około dwóch do trzech godzin!- Loke nie mógł powstrzymać jęknięcia.

-Czego ty znowu ode mnie chcesz?!-

-Nie narzekaj, to będzie coś co ci się przyda!- dobiegła odpowiedź, najwyraźniej ostatecznie przypieczętowując jego los. Nagle z przeciwnej strony sofy dobiegł cichy chichot, który zniknął tak szybko jak się pojawił. “Przynajmniej choć jedna osoba się z tego cieszy…” Loke czuł gorycz i złość że znowu dał się wciągnąć w wyjście z Thar’em, które najpewniej zmarnuje i czas i pieniądze. Zamknął oczy, z przyjemnością wymyślając kolejne sposoby zemsty na Thar’że, ostatecznie jednak myśli odpłynęły od wytyczonych tematów, tworząc bezkształtną masę.  Nagle poczuł jak coś uderza go w bok, niczym metronom wybijając rytm na jego żebrach. Z trudem otworzył oczy “Musiałem zasnąć…” pomyślał, po czym spojrzał w kierunku z którego nadchodziły uderzenia. Okazało się że tym co go obudziło w tak nieprzyjemny sposób był łokieć Freyi, która znajdowała się zaraz obok, wpatrując się w niego z niepodobnym do niej pełnym emocji wyrazem twarzy. Chwilę zajęło mu zrozumienie, że podawała mu otwarty komputer. Zdziwiony i zaskoczony wziął od niej urządzenie, a następnie położył sobie na kolanach i odchylił ekran tak aby móc zobaczyć to co chciała mu pokazać. Otwarta była tylko jedna karta, wyświetlająca stronę jednego z największych i najbardziej wpływowych serwisów informacyjnych, który stał murem za obecną władzą miasta. Liczne przysługi i ciche wpłaty sprawiły że serwis ten miał obecnie niemal monopol, oferując więcej informacji niż inne i otrzymując na to pozwolenia o wiele wcześniej. Loke ciekawiło co takiego znaleźć tu mogła Freyi’a, że tak bardzo chciała mu to pokazać… Jego wzrok powędrował powoli w stronę nagłówka otwartego artykuł, na którym się zatrzymał. “Kto jest bezpieczny!? Rząd odpowiada na ostatnie ataki terrorystyczne!” szybko zjechał niżej i wczytał się w tekst “... tak więc w odpowiedzi na ostatnią, wzmożoną siłę i skalę działań terrorystycznych członkowie rządu zapowiedzieli że, cytując Szefa Do Spraw Kontaktów Policji z Publiką Georga Hoggera: ‘Nie ma zgody na powodowanie strachu, zniszczenia i śmierci w naszej rodzinie! Zareagujemy z pełną stanowczością i ukażemy sprawców którzy odważyli się podnieść rękę na prawowity porządek naszego domu.’

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Deamery
Użytkownik - Deamery

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2018-10-17 12:09:00