O PRL-u

Data: 2009-04-22 09:41:33 Autor: eklerek123
udostępnij Tweet

 

R.T.  W bieżącym roku mija dwadzieścia lat od obrad okrągłego stołu. Ten moment okazał się przełomowy dla dalszej historii naszej ojczyzny. Czy pamięta Pani lata poprzedzające tę historyczną chwilę?

 

- Bardzo dobrze, szczególnie lata 80-te.

 

R.T.  Gdzie Pani wtedy przebywała?

 

- W 1980 r. ukończyłam liceum i dostałam się na Wydział Ekonomiczny UMCS w Lublinie. Obowiązkiem każdego studenta było odbycie tzw. praktyki roku zerowego. Zostałam skierowana do Chełma, gdzie odbywałam praktykę w ramach akcji „Chełm 80”. Razem ze studentami polskimi mieszkali studenci ościennych państw.

  Wracam myślami do tych czasów, ponieważ przy występujących już problemach z zakupem żywności podczas tej praktyki nie dało się tego odczuć. Myślę, że była to zasługa obecności koleżanek i kolegów z bratnich krajów.

 

R.T.  Lublin był miastem, w którym bardzo prężnie działała Solidarność. Czy przypominają się Pani jakieś sytuacje, które na to wskazywały?

 

- Oczywiście. Lublin i położony blisko Świdnik były miastami, w których prężnie rozwijał się przemysł i bardzo aktywnie działały organizacje związkowe.Pamiętam manifestacje robotników, oddziały milicji obywatelskiej i ZOMO oraz gaz łzawiący.

 

R.T.  Jak wtedy się studiowało?

 

- Moim zdaniem o wiele lepiej niż obecnie. Były tylko studia dzienne; osób studiujących znacznie mniej – student nie był anonimowy. Wykładowcy mieli dla studentów więcej czasu, ponieważ nie spieszyli się na zajęcia na uczelniach prywatnych. Student, który nie mieszkał w akademiku, otrzymywał tzw. dopłatę do kwatery. Wystarczała ona na opłacenie stancji. Student mógł sobie dorobić, głównie w zieleni miejskiej.

 

R.T.  A jak wyglądało życie kulturalne studenta?

 

- Kwitło, tak jak i obecne, z tym, że bilety wstępu na imprezy do kina czy teatru były znacznie tańsze i każdy mógł sobie na nie pozwolić. Problemem nie było wybranie się raz na dwa tygodnie do kawiarni.

 

R.T.  Na pewno nie wszystko było tak różowe...

 

- Niestety to racja. Pamiętam stanie w kolejce do sklepu od godziny piątej rano po ćwierć kostki masła. Pamiętam także skomplikowane dojazdy do Lublina, najpierw autobusem do Sobolewa, później przepełnionym pociągiem albo autobusem do Ryk i oczekiwaniem na autokar lub okazję do Lublina.

 

R.T.  A jak w Pani pamięci zaznaczył się 13 grudnia 1981?

 

- Dzień ten będę pamiętała do końca życia. Była to niedziela – obudziłam się, włączyłam stojące na szafie radio, z którego po chwili popłynęły dźwięki muzyki poważnej, a później groźnie zabrzmiały słowa generała Wojciecha Jaruzelskiego o wprowadzeniu stanu wojennego.Z koleżanką, z którą razem mieszkałyśmy, poszłyśmy na mszę świętą do kościoła przy ulicy 3-ego Maja. Po eucharystii piechotą podążyłyśmy na swoje uczelni. Najpierw pod rektorat UMCS-u. Drzwi były zamknięte na głucho. Zastałyśmy tylko informację, że zajęcia są zawieszone do odwołania.

 

R.T.  Jak tego dnia wyglądało życie w mieście?

 

- Miasto było jak wymarłe. Gdzieniegdzie przemknął jakiś człowiek, skulony, starający się nie rzucać w oczy.Ruch był tylko na dworcach. Z uwagi na informację o konieczności uzyskiwania przepustek na wyjazd do innej miejscowości, ci co mogli, starali się wyjechać wcześniej.

 

R.T.  Pani wtedy również wróciła do domu?

 

- Tak. Stan wojenny dla mnie oznaczał wojnę. Pomimo tego, że wojnę znałam tylko z lekcji historii to skojarzenie było przerażające. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Spakowałam manatki i z Lubartowskiej, gdzie mieszkałam, trochę na piechotę, trochę trolejbusem, dotarłam na dworzec kolejowy, skąd z kilkugodzinnym opóźnieniem dotarłam do Sobolewa. Wtedy było tak, że ostatni autobus czekał na pociąg. W ten sposób ok. godz.pierwszej w nocy wysiadłam w Woli Żelechowskiej. Stamtąd do domu miałam jeszcze kilka kilometrów. Do tej pory nie wiem, skąd miałam tyle sił, by z całym bagażem, przy siarczystym mrozie, dotrzeć w końcu do domu.

 

R.T. Jak rodzice zareagowali na Pani powrót w środku nocy?

 

- Moje pukanie w okno bardzo ich wystraszyło. Myśleli pewnie, że przyszli po ojca, aby wcielić go do wojska.

 

R.T. Jak długo trwała przerwa w zajęciach na uczelni?

 

- Moja uczelnia jako jedna z ostatnich wznowiła zajęcia w połowie lutego 1982 r. Informacje o tym, które uczelnie już „ruszają” podawało radio w specjalnych komunikatach. Pamiętam, że słysząc o rozpoczynających się zajęciach na innych uczelniach bardzo denerwowałam się czy i kiedy będą wznowione wykłady na UMCS-ie.Jednakże, co by nie mówić, były to moje najdłuższe ferie zimowe.

 

R.T.  Serdecznie dziękuję ze rozmowę. Jeżeli Pani pozwoli, to chciałbym umówić się na dalszy ciąg wspomnień, które na pewno zainteresują naszych czytelników.

 

- Ja również dziękuję. Z przyjemnością podzielę się wspomnieniami dalszych lat studenckich i pierwszych lat pracy.  

 

Wywiad przeprowadził Radosław Tomala.

 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - Jasin
Jasin
Dodany: 2009-06-17 08:14:35
0 +-
Pierwsza "Solidarność" miała charakter ludowy i narodowy - domagała się praw i swobód narodowych oraz była przeciwnikiem kapitalizmu. Dopiero w stanie wojennym zostali aresztowani prawdziwi patrioci, a ich miejsca zajęli trockiści z Komitetu Obrony Robotników. Wynika więc z tego, że KOR na plecach "Solidarności" zdobył w chytry sposób władzę razem z komunistami. Cały ten ustrój chwiał się na nogach i owa pierwsza "Solidarność" za jednym zamachem mogła zgnieść z powierzchni ziemi komunistów i trockistów. Niestety, generał Wojciech Jaruzelski okazał się agentem GRU o pseudonimie "Wolski". Po stanie wojennym była już druga "Solidarność" nic nie mająca wspólnego z tą pierwszą. Zanim jeszcze doszło do "Okrągłego Stołu", było kilkadziesiąt spotkań w ambasadzie ZSRR oraz kilka w Moskwie - tam pojechał Adam Michnik. Potem była gorzałka w Magdalence, gdzie wtedy zrodził się pomysł o sztuce teatralnej pt. "Okrągły Stół".
Avatar uĹźytkownika - redpill84
redpill84
Dodany: 2009-05-28 23:21:13
0 +-
PRL trwa nadal. Przy okrągłym stole dogadano się i podzielono wpływy między sbecje, solidaruchów, pzprowców i agentów watykanu. To nie bohaterstwo solidarności obaliło komunizm. To było przedstawienie dla motłochu. To nie bolek wałesa, ani karol z wadowic, ani inni "zasłużeni" nie obalili władzy w tych krajach. Władza została tylko przemalowana , na nowe potrzeby. A tak swoją drogą...to ciekawe czemu Solidarnośc jako ruch robotniczy domagający się wolnych sobót i socjalnych reform zerwał z lewacką przeszłością?
Avatar uĹźytkownika - redpill84
redpill84
Dodany: 2009-05-28 23:19:58
0 +-
PRL trwa nadal. Przy okrągłym stole dogadano się i podzielono wpływy między sbecje, solidaruchów, pzprowców i agentów watykanu. To nie bohaterstwo solidarności obaliło komunizm. To było przedstawienie dla motłochu. To nie bolek wałesa, ani karol z wadowic, ani inni "zasłużeni" nie obalili władzy w tych krajach. Władza została tylko przemalowana , na nowe potrzeby. A tak swoją drogą...to ciekawe czemu Solidarnośc jako ruch robotniczy domagający się wolnych sobót i socjalnych reform zerwał z lewacką przeszłością?

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje