Czas rozciągam do niemożliwości. Wywiad z Ałbeną Grabowską

Data: 2015-07-13 21:23:57 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

- Nie planowałam pisania w ogóle. Najpierw chciałam napisać o Bułgarii i wtedy powstał Orfeusz. Potem dostałam propozycję napisania bajki terapeutycznej i z radością stworzyłam O małpce, która spadła z drzewa. Julek i Maja w labiryncie powstały, kiedy mój syn poprosił mnie o napisanie bajki dla niego i o nim. Kolejne części pisałam bardziej niesiona powodzeniem pierwszej, a potem drugiej części. Dopiero kiedy Powrót do gry ukazał się na rynku, zrozumiałam, że potrafię pisać i bardzo tego chcę. To wtedy właśnie zaczęłam myśleć o pierwszej fabule dla dorosłych. Miałam pomysł i zrealizowałam go. Tak powstała moja debiutancka powieść Coraz mniej olśnień. A potem to już poszło…

fot. Miro Bestecki / Zwierciadło

Zacznijmy od Bułgarii…

Bułgaria to dla mnie miejsce magiczne – kraj lat dziecinnych. Jestem bardzo związana z rodzinnymi stronami mojej mamy, z moją rodziną mieszkającą w Bułgarii. Mówię dobrze w tym języku, staram się czytać, mam tam dwa domy… Gdyby nie pragnienie, żeby przypomnieć Polakom, jak pełen słońca, tradycji, kultury i wspaniałego jedzenia jest ten kraj, nie zaczęłabym w ogóle pisać. 

Do Bułgarii wracam regularnie, staram się „zarażać” moich przyjaciół tym krajem, organizuję czasem przyjacielskie wyprawy do Bułgarii. Planuję też powrót literacki. Nie myślę jednak o drugiej części historii Orfeusza. W tej książce zawarłam wszystko, co chciałam powiedzieć. Raczej planuję historię, która byłaby nietypowym kryminałem. Słyszałam, że w Sozopolu odnaleziono szczątki Jana Chrzciciela, potwierdzono także ich autentyczność. Od razu pomyślałam o historii, która rozgrywałaby się współcześnie w Bułgarii i dwa tysiące lat temu…  

Pewnie spędzając jako dziecko wakacje u babci, niewiele myślała Pani o budowie czy tajemnicach funkcjonowania ludzkiego mózgu. A jednak dziś próbuje Pani nieco wiedzy o nim „przemycić” na kartach swoich książek dla młodych czytelników. Dzisiejsze dzieci tak mocno różnią się od tych sprzed kilkunastu lat?

Ogromnie się różnią. Ja i moi rówieśnicy marzyliśmy o tym, żeby wyjść z domu i biegać po podwórku, po polach i lasach. Jestem dzieckiem z blokowiska. Ośrodkiem towarzyskim był trzepak i podwórko z wyrysowanym boiskiem do gry w dwa ognie. Jednak nieopodal był szpital tworkowski, a wokół niego wspaniały park, przez który przepływała śmierdząca rzeka Utrata. Kiedy tylko mogłam, wychodziłam „na dwór", grałam w gumę, chowanego, wspomniane dwa ognie, albo biegliśmy „na Tworki”. Opowiadaliśmy sobie straszne historie o duchach albo czytaliśmy fragmenty pikantniejszych książek pożyczanych z biblioteki.

Z moimi dziećmi nie jest najgorzej, ale propozycję wyjścia na powietrze odbierają z uśmiechem pobłażania. Wiem, że są i takie dzieciaki, których sznurkiem nie można wywlec na podwórko. Trudno jest je odciągnąć od komputera, zaproponować formę kontaktu bezpośredniego. Wozimy je do kolegów, na urodziny, na imprezy i wymagamy… Coraz więcej wymagamy, a one stawiają nam zaciekły opór. Z drugiej strony: wychodzimy z siebie, byleby tylko były zadowolone, podtykamy książki, filmy, zachęcamy, stwarzamy możliwości. Dobrze, że mają możliwość wyboru, o jakiej my nawet nie marzyliśmy, ale moje pokolenie ceniło sobie to, co zdobywało często z trudem. Dzisiejsze już nie do końca… 

Moje książki powstały z potrzeby relacji z moimi dziećmi. Szczególnie chodziło mi o syna. Świat komputerowy zaczął go pochłaniać, a ja nie chciałam stracić z nim kontaktu. Dlatego napisałam książkę o tym, co interesuje jego i o tym, co umiem ja. Spotkaliśmy się w pół drogi. Z przyjemnością stwierdzam, że nie tylko z moim synem. 

Ale w gry gry komputerowe z nim Pani nie grywa? 

Absolutnie nie. Nudzi mnie to i męczy. Wolę poczytać książkę. Granie wydaje mi się straszną stratą czasu. 

W przypadku moich książek dla młodych czytelników kwestie merytoryczne scedowałam na syna. On był moim konsultantem. Szczególnie w części drugiej przygód Julka i Mai, w Powrocie do gry, występuje wiele postaci z gier, które mają określone możliwości, przypisane konkretne role. Ja tego świata nie znałam, ale Julek wytłumaczył mi wszystko, a potem sprawdzał strona po stronie, rozdział po rozdziale, czy nie ma błędów. Do tej pory jest moim pierwszym czytelnikiem i konsultantem.  

Nie bała się Pani tego świata?

Nie, ale zagrożenie płynące ze świata wirtualnego jest rzeczywiste i realne. Świat, który widzą dzieci, zaczyna je wchłaniać i opanowywać. Nie chodzi tu tylko o gry, ale o internet, portale społecznościowe. Dzieciaki wierzą, że to prawdziwe życie. Albo traktują internet ze śmiertelną powagą, albo przeciwnie – lekceważą jego możliwości. Stąd tyle publicznego „linczu”, prania brudów czy szantażowania umieszczeniem czyichś zdjęć albo historii. Zdarzają się także realne tragedie. Niestety, słyszymy o nich coraz częściej.

 Wróci Pani jeszcze do świata znanego z pierwszych trzech tomów serii Julek i Maja

Powstały cztery tomy przygód Julka i Mai. Myślałam o napisaniu tomu piątego, kończącego serię, ale wstrzymałam się, przynajmniej na jakiś czas. Obecnie jednak zaczęłam pisać powieść science-fiction dla młodzieży. Już dawno miałam pomysł na coś z pogranicza przygody, nauki, filozofii, bardziej dla chłopaków niż dziewczyn. Jak to u mnie.

Jak wyglądała Pani droga od autorki książek dla dzieci do pisarki tworzącej całkiem poważne lektury również dla dorosłych czytelników?

Nie planowałam pisania w ogóle. Najpierw chciałam napisać o Bułgarii i wtedy powstał Orfeusz. Potem dostałam propozycję napisania bajki terapeutycznej i z radością stworzyłam O małpce, która spadła z drzewaJulek i Maja w labiryncie powstały, kiedy mój syn poprosił mnie o napisanie bajki dla niego i o nim. Kolejne części pisałam bardziej niesiona powodzeniem pierwszej, a potem drugiej części. Dopiero kiedy Powrót do gry ukazał się na rynku, zrozumiałam, że potrafię pisać i bardzo tego chcę. To wtedy właśnie zaczęłam myśleć o pierwszej fabule dla dorosłych. Miałam pomysł i zrealizowałam go. Tak powstała moja debiutancka powieść Coraz mniej olśnień. A potem to już poszło…

 

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - emilly26
emilly26
Dodany: 2015-12-16 00:35:05
0 +-
Intuicja ponad wszystko zwycięża.
Avatar uĹźytkownika - kselope
kselope
Dodany: 2015-07-23 23:21:37
0 +-
Cieszę się, że mogłam poznać bliżej Autorkę "Stulecia Winnych"
Avatar uĹźytkownika - szpachela
szpachela
Dodany: 2015-07-21 11:01:22
0 +-
Mi także podoba się ten wywiad. Dużo ciepła i inteligencji bije z wypowiedzi tej Pani :)
Avatar uĹźytkownika - takahe
takahe
Dodany: 2015-07-13 21:43:30
0 +-
Bardzo interesujący wywiad

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Miłość szyta na miarę
Paulina Wiśniewska
Miłość szyta na miarę
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Pokaż wszystkie recenzje