Hip H(P)op

Data: 2008-12-27 16:36:41 Autor: Triturus
udostępnij Tweet

Muzycy ci prowadzą swoje programy, jeżdżą w trasy koncertowe, ogólnie rzecz biorąc: zajmują się promocją swojego dorobku, swojej muzyki. Często można usłyszeć sugestie, aby nie komercjalizować rapu, żeby „się nie sprzedawać”. Tak, jakby raperzy nie chcieli, aby ich płyty rozeszły się w większym nakładzie. Jeszcze bardziej irytujące jest to, gdy raper mówi otwarcie o tym, że nie promuje płyty i czerpie z jej wydania małe profit , a po kilku dniach widać go w nowym reality show.Myślę że niektórzy nie potrafią rozróżnić komercji od zwykłego wynagrodzenia za płytę. Jak mówi Słownik Języka Polskiego: komercja to „działalność nastawiona jedynie na osiągnięcie zysku; jak również produkty takiej działalności”. A pewien znany i szanowany zespół ujął to tak: „rozwój kosztuje, to nie sklep wolnocłowy każdy wers nowy, każdy bit i scratch lecz, wielu jak sądzę, myśli, że błądzę, pamiętaj, że tylko środkiem do celu są pieniądze”.

 

Komercja czy wynagrodzenie?

Muzycy oficjalnie przyznają się na jednej ze swoich płyt, że oczekują wynagrodzenia za własną pracę. I nikt nie zarzucił im komercji, przeciwnie: zespół do tej pory jest bardzo szanowany i leży na najwyższej półce w polskim hip-hopie. To mi się podoba! Natomiast nie mogę zrozumieć zespołów, które wydają dziesiątki klipów , singli i reedycji płyt tylko po to, aby zarobić przy tym jak najwięcej. W tym momencie sprzedają siebie, nie swoją muzykę i to właśnie nie jest w porządku

 

Oszustwo nie popłaca

Kolejnym czynnikiem, który zniechęca mnie do nowego hip-hopu, jest korzystanie artystów z pomocy tzw ghostwriter’ów. Ghostwriter jest to osoba, która za odpowiednią opłatą napisze za nas tekst i pozwoli nam podpisać go jako swój własny. Jest to zjawisko powszechne, chociaż nikt o nim nie mówi głośno. Dzięki temu całe grono słuchaczy ma zafałszowany pogląd na artystów. Ktoś, kto słucha rapu przez stosunkowo długi czas, od razu wychwyci, że akurat ten tekst nie jest napisany przez śpiewającego rapera. I co wtedy ? Momentalnie zanika szacunek do artysty i pojawia się pogarda. Zresztą – tak na chłopski rozum. Jaki jest sens robienia czegoś, na czym zupełnie się nie znasz? To tak, jakby kazano nauczycielce matematyki uczyć młodzież zasad pisowni. Jest mała różnica: nauczycielka matematyki może (a nawet powinna) coś wiedzieć na ten temat, ale jeśli raper wyręcza się kimś w pisaniu tekstów i przywłaszcza je sobie, to znaczy, że nie ma pojęcia o układaniu rymów. Z miejsca nasuwa mi się na myśl cytat: „Wiesz, chcę Ci powiedzieć, też myśl Ty co robisz, zatraciłeś się , chciałeś tylko zwolnić a stoisz”

 

Opóźnieni w rozwoju?

Muzyka hip-hopowa w Polsce na szerszą skalę pojawiła się w latach dziewięćdziesiątych XX wieku – z kilkuletnim w stosunku do zachodniej Europy opóźnieniem. To był wielki szok dla odbiorców. Ale od razu pojawiła się fascynacja i zaczęto tworzyć pierwsze zespoły hip-hopowe. Kaliber 44, WYP3, Paktofonika – te nazwy mówią same za siebie. Każdy, kto miał jakikolwiek kontakt z rapem, musi znać chociaż po kilka utworów wyżej wymienionych zespołów. To właśnie ci muzycy tworzyli scenę hip-hopową w latach dziewięćdziesiątych. „Plus i Minus”, „Chwile Ulotne” czy „Jestem Bogiem” to utwory, w których można dostrzec niesamowity styl i przekaz. To właśnie one (choć do tego grona zaliczyć można by było jeszcze kilka innych piosenek) zasługują na miano idealnych kawałków hip-hopowych, mogą służyć za wzór innym raperom. Ale kolejne składy zapominają o klasyce i muzycy, omamieni jedynie chęcią zysku, tworzą chłam, który grany non stop przez media urasta do rangi hitu i jest porównywany z kawałkami idealnymi. A kto śpiewał „Jest jedna rzecz, dla której warto żyć: hip-hop i nie zmienia się nic”? Kto mówił „Bo Bóg dał nam hip-hop by nas jednoczyć” ? W tym momencie można by znaleźć tyle cytatów na poparcie muzyki hip-hopowej. Tylko: po co? Każdy z nas ma swój gust i swoje upodobania, zależy mi jedynie na tym, aby nikt z czytelników z góry nie skreślał hip-hopu tylko dlatego, że akurat wpadł mu w ucho utwór nieodpowiedni.

 

Remedium

Recepta zaś na zasmakowanie w prawdziwym stylu tego gatunku jest prosta. Jeśli jesteś słuchaczem, to zacznij swoją przygodę z hip-hopem od klasyki, nie zaś od nowości, których jest multum i które nie są w stanie zafascynować niczym, a tym bardziej – sprawić, żeby ktoś zainteresował się tym nurtem. Jeśli jesteś raperem i smuci cię to, co dzieje się na polskiej scenie, wróć do korzeni i zacznij tworzyć nowe rzeczy, biorąc przykład ze „starej szkoły”. Natomiast jeśli jesteś osobą, która skreśliła hip-hop tylko dlatego, że uważa wszystkie osoby, które mają cokolwiek wspólnego z tą kulturą za blokersów i obwinia je za wszystko co złe, to „Dla was ręce ze środkowym palcem w podzięce”.

 

Zmiany redakcyjne, dołączona okładka płyty, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji. 

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - nostra
nostra
Dodany: 2010-05-20 15:04:13
0 +-
Szkoda, że hiphop w Polskich mediach zaistniał dopiero wtedy, gdy stał się zjawiskiem tak masowym jak katar! Wtedy to on już miał całą solidną konstrukcję wraz z nurtami i ich zwolennikami. Śmiem twierdzić, że to nie hh jest w Polsce zapóźniony, w stosunku do zagranicy - ale że to polskie media zorientowały się później, że on tu JEST! Może i dobrze, że tak się stało - bo dzięki temu mamy NIELEGAL?

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Virion. Legenda miecza. Krew
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda miecza. Krew
Herbaciane róże
Beata Agopsowicz ;
Herbaciane róże
Kołatanie
Artur Żak
Kołatanie
W rytmie serca
Aleksandra Struska-Musiał ;
W rytmie serca
Mapa poziomów świadomości
David R. Hawkins ;
Mapa poziomów świadomości
Dom w Krokusowej Dolinie
Halina Kowalczuk ;
Dom w Krokusowej Dolinie
Ostatnia tajemnica
Anna Ziobro
Ostatnia tajemnica
Hania Baletnica na scenie
Jolanta Symonowicz, Lila Symonowicz
Hania Baletnica na scenie
Lew
Conn Iggulden
Lew
Jesteś jak kwiat
Beata Bartczak
Jesteś jak kwiat
Pokaż wszystkie recenzje