Syndrom późnego ojcostwa - Felieton o kierunku współczesnej sztuki

Data: 2006-04-09 15:14:16 Autor: mh
udostępnij Tweet

Nowością galerii “Kronika” przy bytomskim Rynku jest tzw. “meeting room”, czyli pokój spotkań, w którym odbywają się m.in. promocje książek, projekcje i wykłady. Jego ściany pokrywają nieskładne linie. Wystrój pokoju spotkań (ciekawe jak nazwa “meeting room” ma się do ustawy o ochronie języka polskiego?) zaprojektował znany artysta. Czy jest to jednak sztuka?

Już ponad ćwierć wieku temu Waldemar Łysiak, późniejszy autor monumentalnej “Historii malarstwa białego człowieka” w eseju “Quo vadis, ars?” przytoczył znamienną historyjkę. Oto we Frankfurcie nad Menem pewien krytyk i kolekcjoner sztuki urządził wystawę odkrytej przez niego rewelacyjnej malarki japońskiej. Ekspozycja zyskała dobre recenzje, dzieła “bardzo oryginalnej plastyczki” zostały sprzedane. Wtedy organizator wystawy ujawnił, że autorką wszystkich prac była wypożyczona z cyrku szympansica, której dostarczył jedynie papier i farby. To zdarzenie pozostaje tyleż anegdotyczne, co symboliczne. A pytanie “Quo vadis, ars – Dokąd idziesz, sztuko?” wciąż musimy sobie zadawać obserwując dokonania i eksperymenty wielu współczesnych artystów. Dodajmy zresztą, że eksperymenty te przebrzmiałe już na Zachodzie (pisał o tym zjawisku ostatnio tygodnik “Wprost”) wciąż uprawiane są w Polsce i znajdują tutaj kuratorów, pokazujących je z nabożeństwem.

Meeting room w “Kronice” zaprojektował Grzegorz Sztwiertnia. Na ścianach pomieszczenia odzwierciedlił linie, jakie rysowała jego dwuletnia córka. Oczywiście można taką działalność podbudować ideologią – o powrocie do dziecięcej czystości w postrzeganiu świata, odzwierciedlaniu jego w sposób instynktowny i pierwotny. Ale to tłumaczenie dość miałkie – wszak działalność artystyczna wymaga dojrzałości, bo tylko ona gwarantuje, iż dzieło stanie się metaforą, uogólnieniem świata, w którym będą część siebie (lub swojej wrażliwości) mogli odnaleźć także odbiorcy sztuki. Jeszcze gorzej sprawa wygląda z oryginalnością pomysłu: już kilkanaście lat temu “bazgrołami” malutkiej córeczki zilustrował swój tomik wierszy Jan Paweł Krasnodębski. Zarówno w przypadku książki Krasnodębskiego, jak i meeting roomu Sztwiertni – uznanego przecież artysty – estetyczny pożytek dla widza (odbiorcy, czytelnika) jest żaden. Tłumaczenie pozostaje więc jedno: obaj panowie cierpią na syndrom późnego ojcostwa. I mają prawo do takich – rozczulających w sumie – pomysłów. Natomiast kuratorzy sztuki powinni zadać sobie chyba postawione przez Łysiaka pytanie: Quo vadis, ars?. I drugie: w którym miejscu sztuka współczesna zaczyna traktować odbiorcę jak potencjalnego kabotyna, który ma “wszystko kupić”?

To, że aranżacja Sztwiertni pasuje do architektonicznego charakteru pomieszczenia, w którym mieści się pokój spotkań “Kroniki” jak pięść do nosa albo graffiti do marmuru – to już zupełnie inna, choć też warta zauważenia, sprawa.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - sidhe
sidhe
Dodany: 2007-03-03 17:25:36
0 +-
"... wszak działalność artystyczna wymaga dojrzałości, bo tylko ona gwarantuje, iż dzieło stanie się metaforą, uogólnieniem świata, w którym będą część siebie (lub swojej wrażliwości) mogli odnaleźć także odbiorcy sztuki". - pozbycie się tej śmierdzącej Platonem, staroświeckiej teorii ułatwi Panu odczytywanie przekazu sztuki i życie pewnie też. Pozdrawiam :)
Avatar uĹźytkownika - Naruto
Naruto
Dodany: 2006-05-21 19:52:46
0 +-
Trafne porównanie : jak graffiti do marmuru :)

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Virion. Legenda miecza. Krew
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda miecza. Krew
Kołatanie
Artur Żak
Kołatanie
W rytmie serca
Aleksandra Struska-Musiał ;
W rytmie serca
Mapa poziomów świadomości
David R. Hawkins ;
Mapa poziomów świadomości
Dom w Krokusowej Dolinie
Halina Kowalczuk ;
Dom w Krokusowej Dolinie
Ostatnia tajemnica
Anna Ziobro
Ostatnia tajemnica
Hania Baletnica na scenie
Jolanta Symonowicz, Lila Symonowicz
Hania Baletnica na scenie
Lew
Conn Iggulden
Lew
Jesteś jak kwiat
Beata Bartczak
Jesteś jak kwiat
Niegasnący żar
Hannah Fielding
Niegasnący żar
Pokaż wszystkie recenzje