Drugie wydanie powieści nie ograniczyło się do zmiany okładki, która teraz jest o wiele, wiele ciekawsza, nieco przerażająca i po prostu ładniejsza od poprzedniej. Nowy „Królik w lunaparku” przeszedł całkiem niemałą metamorfozę, która jednak będzie widoczna tylko dla tych, którzy mieli okazję czytać pierwotną wersję. Jak zmiany wpłynęły na książkę? Jako że spodziewałam się zmian głównie estetycznych, byłam bardzo zdziwiona, że autor postanowił również zmienić co nieco w fabule. Książka zyskała również na przejrzystości, dzięki podzieleniu treści na rozdziały.
Michał Biarda podzielił swoją powieść na kilka części, w każdej z nich poznajemy innych bohaterów. Są to całkiem inne historie opowiadające o różnych bohaterach, a jednak coś je ze sobą łączy. Już od samego początku czytelnik podświadomie szuka tego wspólnego mianownika, który może łączyć opisywane postaci. Mnie nie udało się odgadnąć zamysłu autora, co zaowocowało bardzo tajemniczą lekturą, oraz dreszczykiem emocji podczas odkrywania fabuły krok po kroku.
„Królik w lunaparku” jest książką, w której początkowo można nieco się zagubić, gdyż naprawdę wiele się dzieje. Poznajemy Pawła, który może się poszczycić niesamowitą pamięcią. Jego umysł zapisuje wszystko, co zdarzyło się w jego życiu, począwszy od momentu jego narodzin. Gdy ulega wypadkowi, coś się zmienia. Okazuje się, że to, co zobaczył, nigdy się nie wydarzyło. Nawiedzają go również wspomnienia, których wcześniej nie pamiętał. Razem z nim staramy się rozwikłać zagadkę tajemniczych wspomnień i tak jak jemu nic nie układa się w logiczną całość. Wraz z przewracającymi stronami, chaos przeradza się w spójną całość, a to, co wydawało się nie mieć sensu, nabiera niebagatelnego znaczenia.
Akcja „Królika w lunaparku” rozgrywa się nierównomiernie. Są momenty bardzo spokojne oraz sceny, przy których trzeba mieć się na baczności, podczas czytania, żeby niczego ważnego nie pominąć. W jednej chwili poznajemy wspomnienia bohaterów, by za chwilę zajrzeć niebezpieczeństwu w oczy. Nie można się nudzić przy powieści Pana Biadry, jestem przekonana, że jest to po prostu niemożliwe!
Lektura „Królika w lunaparku"wywołała we mnie całą masę emocji. Byłam zdezorientowana, zaintrygowana, zaskoczona i zszokowana. Największą jednak zaletą powieści M. Biardy jest fakt, że nie potrafiłam przewidzieć zakończenia, mimo że przez całą powieść starałam się łączyć wskazówki. Wszystkie wątki fabuły, autor połączył w jedną spójna całość, tworząc fabułę nietuzinkową i zapadającą w pamięć. Zrobił to w bardzo przemyślany sposób, nie było tu miejsca na niejasności czy niedomówienia.
Czasami można spotkać się ze stwierdzeniem, że „autor się rozwija”, ponieważ każda jego kolejna książka jest lepsza od poprzedniej. Michał Biarda przedstawił nam skondensowany rodzaj tego zjawiska. W"Króliku w lunaparku" każdy kolejny rozdział jest lepszy od poprzedniego, każda nowa historia jest ciekawsza od drugiej, a każda stworzona przez autora postać bardziej intrygująca od poprzedniej.
„Królik w lunaparku" to bardzo udany debiut, który nabiera tempa i rozmachu z każdą kolejną stroną. Niesamowita i przemyślana w najdrobniejszych szczegółach fabuła powieści szokuje, a akcja nie pozwala się nudzić. Jest to lektura całkowicie pochłaniająca czytelnika, wymagająca od niego pewnej dozy skupienia oraz uwagi, jednak absolutnie jest warta wysiłku.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-11-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 282
Dodał/a opinię:
Agnieszka Zabawa
To był zwyczajny wieczór w kinie, dopóki Grażynki nie wciągnął film. Dosłownie. Piękna, młoda Polka podczas wakacji z ukochanym zostaje porwana przez...
Zastanawialiście się kiedyś, jak by to było pamiętać wszystko? Dosłownie wszystko - nawet dzień swoich narodzin? I nawet te rzeczy, które się nigdy...