Recenzja książki: 27, czyli śmierć tworzy artystę

Recenzuje: Natalia Szumska

Dziś kończę dwadzieścia osiem lat.

Żyję.

Kurwa mać.

 
 
Proszę wybaczyć mi ostre słowa, ale inaczej zacząć się nie dało. To trudny dzień, trudny dla kogoś, kto wychowywał się na przełomie lat 80-tych i 90-tych, kiedy pewne nazwiska znaczyły znacznie więcej niż teraz. Niemal mitycznej liczby 28 lat nie przekroczyli wszyscy członkowie Klubu 27, artyści, muzycy, zagubione dzieci XX (a przykład Amy Winehouse udowadnia, że także XXI) wieku - Morrison, Hendrix, Joplin, Cobain, Buckley... i wielu innych, których nazwiska obrosły dziś pajęczyną legend. I nie chodzi o to, że gdziekolwiek się wybieram, że fascynuje mnie śmierć, że uważam samobójstwo za chwałę. Nie w umieraniu rzecz, ale w życiu, w spełnieniu, w dokonaniach. I kiedy człowiek ma chwilę na zastanowienie, czasem dokonuje rozliczeń i powstaje pytanie: czy to, co jest, wystarcza na 28 lat?  10 220 dni? 245 280 godzin? Że o minutach nie wspomnę?
 
Marta vel Angie ma, jak się łatwo domyślić, lat 27. I postanawia nie mieć już więcej - chce zrobić w ciągu roku coś spektakularnego i odejść, równie spektakularnie rzecz jasna. Zaczyna więc pisać powieść, wiele powieści, które mają być jej numerem popisowym, śladem w kalendarzu kultury wieczności, zanim zamknie się wieko - wiadomo czego. Problem w tym, że czasem pomysłów ma za dużo, czasem za mało, ale wszystkie jakieś nie takie, nie na miarę arcydzieła. Szuka inspiracji w studiach, we własnej przeszłości i na fińskiej wsi. Wciąż bezskutecznie, a miesiące i dni płyną nieubłaganie. Nie zdradzę, co stanie się później.
 
27 to książka zaskakująca, powieść, która dzisiejszym dwudziestoparolatkom może pomóc odpowiedzieć na wiele pytań, która może rozśmieszyć do łez, przygnębić, ale ostatecznie pozostawi czytelnika ze spełnieniem, bez choćby krzty niedosytu. Ma ciekawą, choć skomplikowaną konstrukcję. Rok z życia Angie, jej przyjaciół, rodziny, fińskich gospodarzy poznajemy z perspektywy wielu, czasem zupełnie nierealnych narratorów - samych bohaterów, ale i tajemniczej kotki, pluszowego prosiaczka, a nawet Opla Astry (!). Całość tworzy zapowiadany na okładce gatunkowy kolaż, ale też kalejdoskop postrzegania. Elementy pozostają niezmienne, ale w zależności od woli patrzącego tworzą układ zaskakująco niejednolity. Nikt nie jest tym, na kogo wygląda i nikt nie wygląda na takiego, jakim jest. Wszystko jest kwestią perspektywy.

 

Niniejszym i sama przekraczam tę magiczną datę i wypisuję się z Klubu. Kalendarz się nie zatrzymał. Wygląda na to, że już zawsze będę starsza od Jima Morrisona, Jimiego Hendrixa, Kurta Cobaina, Janis Joplin, Jeffa Bucklay'a i wielu innych artystów. Może dlatego, że nigdy nie byłam artystką?
 
No cóż, żyć nie umierać.

Kup książkę 27, czyli śmierć tworzy artystę

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce 27, czyli śmierć tworzy artystę
Książka
Recenzje miesiąca
Virion. Legenda miecza. Krew
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda miecza. Krew
Kołatanie
Artur Żak
Kołatanie
W rytmie serca
Aleksandra Struska-Musiał ;
W rytmie serca
Mapa poziomów świadomości
David R. Hawkins ;
Mapa poziomów świadomości
Ostatnia tajemnica
Anna Ziobro
Ostatnia tajemnica
Hania Baletnica na scenie
Jolanta Symonowicz, Lila Symonowicz
Hania Baletnica na scenie
Lew
Conn Iggulden
Lew
Jesteś jak kwiat
Beata Bartczak
Jesteś jak kwiat
Niegasnący żar
Hannah Fielding
Niegasnący żar
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy