Książka powstała z myślą o młodych czytelnikach, zaczynających swoją przygodę z literaturą i z czystym sumieniem mogę przyznać, że jest ona w stanie zachęcić dzieci do czytania. Prosty język, krótka historia, ciągłe przeskakiwanie z wątku do wątku, możliwość utożsamienia się z bohaterami – to wszystko może sprawić, że zrażeni szkolnymi lekturami ludzie, przestaną patrzeć na książki jak na coś złego. Dodatkowo fabuła jest swoistą lukrowaną mgiełką, wyzbytą negatywnych wzorców, co uważam za ogromny atut, patrząc na to, jak toksyczne oraz szkodliwe tytuły trafiają w ręce młodszych. Jeśli natomiast chodzi o wartości, płynące z losów Mii, dostajemy ich, jak na lekarstwo. Oczywiście zawarto wiele tematów, o których mowa w opisie książki, niemniej zostały poruszone w sposób powierzchowny i pobieżny, przez co ewentualne przekazy giną gąszczu niedopowiedzeń.
Przejdę teraz do aspektów technicznych, bo o ile wspomniane powyżej potencjalne atuty dla dzieci, w odniesieniu do ogólnych zasad literackich wcale nimi nie są. Zacznijmy może od tego, że autorka zapragnęła mieć ciastko i zjeść ciastko, wskutek czego dostajemy siedemnastoletnią dziewczynę, zachowującą się jak jedenastolatka. Niekiedy irracjonalny tok myślenia, podejście do ojczyma oraz decyzje nie mają nic wspólnego z nastolatką, wchodzącą w świat dorosłych. Patrząc na całość widać, że Julii zależało na bohaterce z rozterkami bliźniaczymi do jej grupy docelowej, ale jednocześnie chciała uwzględnić sceny, które nie byłyby na miejscu w przypadku np. czternastolatki. Zatem zamiast wybrać jedną z tych opcji, połączyła je, co okazało się mało korzystnym rozwiązaniem.
Fabuła delikatnie “obija się” o rozmaite wątki, nie zostając przy żadnym na dłużej. Przez to ma się wrażenie, jakby książkę napisał uczeń, dwa dni przed ostatecznym terminem. Domyślam się, że autorzy próbowali uzyskać stale rozwijającą się akcję, nie dającą dzieciakom chwili na nudę, aczkolwiek nie wyszło to zbyt dobrze. Dużo gadaliśmy, pisaliśmy, spotykaliśmy się – świetnie, tylko dlaczego czytelnik w tym nie uczestniczył? Nie trzeba tworzyć książkowej cegły, aby rozwinąć wszystkie zawarte Motywy. Wystarczyłoby dopisać dosłownie ze trzy zdania do każdego z nich. Kiedy zaś w końcu autorzy decydują się nam przedstawić jakąś randkę czy ważniejszą rozmowę, robią to po łebkach, przez co wciąż nie jesteśmy w stanie poczuć opisanych emocji.
Moje subiektywne odczucia zostawię dla siebie. Nie jestem grupą docelową tej powieści, więc nie czerpałam z niej przyjemności. Sięgnęłam po nią w celu weryfikacji jej adekwatności do osób młodszych, i jak pisałam na początku, nie ma tu nic, co jakkolwiek mogłoby im zaszkodzić. To w stu procentach bezpieczna historia, opisująca życie nastolatki, która uczy się radzić sobie z emocjami i uczuciami oraz jak zaakceptować niezbyt wygodne zmiany. Próżno szukać tu dynamicznej akcji czy problematyki, ale na pewno znajdą się czytelnicy, którzy mimo wszystko będą mieli frajdę z czytania tego.
Książce Przemka Corso i Julii Żugaj daleko do ideału, zarówno pod względem stylistycznym, jak i fabularnym. Czy w takim razie miałabym obiekcje, gdyby moje dziecko chciało sięgnąć po ten tytuł? Zapewne najpierw zaproponowałabym jakąś lepszą młodzieżówkę, ale w żadnym razie nie zabroniłabym poznania historii Mii.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2023-11-08
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 288
Dodał/a opinię:
Maja Ciupińska
Czy można zaplanować swoje życie? Ile tak naprawdę kosztują decyzje które podejmujemy? Jaką cenę mają talent i spełnione marzenia? Jak ważna jest odpowiedzialność...
Jeśli tęsknisz za Panem Samochodzikiem to jest książka dla ciebie. Jeśli nie znasz serii z Panem Samochodzikiem, to również jest książka dla ciebie...