Recenzja książki: Czarna msza: apokaliptyczna religia i śmierć utopii

Recenzuje: Damian Kopeć

Utopii (złowrogi) czar

Urodzony w 1948 roku John N. Gray jest filozofem (political philosopher) i profesorem London School of Economics. Do połowy lat 80-tych był związany z Nową Prawicą. Później nastąpił radykalny zwrot w jego poglądach. Został zwolennikiem polityki Partii Pracy pod przewodnictwem Tony`ego Blaira, choć sprzeciwiał się wojnie w Iraku i eksportowi liberalnej demokracji na Bliski Wschód. W swoich pracach jest radykalnym krytykiem ekonomicznego leseferyzmu, globalnego wolnego rynku oraz racjonalistycznego liberalizmu, opartego na oświeceniowym humanizmie, scjentyzmie, wierze w postęp (progresywizm). Stale pisuje do lewicowo zorientowanych pism The Guardian i New Statesman. Poglądy autora znajdują wyraźne odzwierciedlenie w tezach głoszonych na łamach omawianej tu książki, a historia jego intelektualnych rozterek i poszukiwań pomaga lepiej zrozumieć zawarte w niej przemyślenia.

John Gray w swojej wyraziście i z wielką pasją napisanej książce tropi utopie i przejawy społecznego myślenia utopijnego. Czyni to w sposób ciekawy, momentami - fascynujący, choć nierzadko kontrowersyjny. Tropi je na całym świecie i w całej historii ludzkości, tak przynajmniej sugeruje. Tak naprawdę zaś głównie w świecie nowożytnym i zasadniczo w naszym kręgu kulturowym. W tych obszarach, które są mu chyba najbliższe i najlepiej znane. Pomija zatem w swojej analizie większość naszego globu i znaczący kawałek historii, uznając je mimochodem za nie mające na obecny świat aż tak wielkiego wpływu. Przykład rosnących w siłę odmiennych kulturowo i religijnie państw, takich jak chociażby Indie i Chiny (wspominane tu głównie w kontekście Mao), które miały w swojej historii mniej lub bardziej utopijne plany do zrealizowania (Wielki Mur jako separacja od obcych wpływów, stworzenie jednolitego państwa bez konfliktów etnicznych) ukazuje, że nie jest to całkiem rozsądne podejście.

Myślenie utopijne, oczekiwanie różnie rozumianego końca świata jest obecne w historii całej ludzkości od zawsze. Wspomnijmy chociażby słynny rok 2012, związany z końcem kalendarza Majów, momenty przełomowe w historii starożytnego Egiptu czy marzenia o potędze różnych wielkich postaci historycznych, które chciały stwarzać nowe, lepsze, silniejsze super państwa. Wspomnijmy o przemyśleniach licznych myślicieli religijnych, którzy żyli jeszcze przed Chrystusem i głosili idee rewolucyjne jak na swoje czasy, jak pokazuje życie - niemożliwe w pełni do realizacji. Myśleniem utopijnym nazywa bowiem autor zarówno postawy religijne, wiarę w niebo, apokalipsę, powtórne przyjście Boga, jak i postawy niereligijne czy antyreligijne, wiarę w Postęp i Lepsze Jutro. Utopijne jest to, co Grayowi wydaje się nie do zrealizowania tu na Ziemi (nigdzie nie zrealizowano danej idei, mimo wielu prób), ale również mające zajść w nieokreślonym „przyszłym świecie” (trudno o racjonalny dowód niemożliwości czy możliwości realizacji czegoś na końcu świata, który jeszcze nigdy nie nastąpił). Postawy uznawane przez autora za utopijne dzieli dość zasadnicza różnica: o religijne niebo muszę się starać przede wszystkim sam, dla siebie, poprzez pracę nad sobą; postęp jego wyznawca chce zagwarantować wszystkim myślącym jak on, a nawet sceptykom. Postęp - w uproszczeniu - ma przemieniać całe społeczeństwa, a nie tylko jednostki i ma być osiągany nie własnym, a zbiorowym wysiłkiem i różnymi działaniami zewnętrznymi (w tym przymusem).

Gray omawia narodziny utopii, jej wpływ na czasy nowożytne, formy myślenia utopijnego, różnorodnie objawiającą się żywotność i objawy tego typu myślenia, które obserwujemy również dzisiaj, wokół nas. Myślenie utopijne jest według Graya źródłem różnorakiego zła. Zaślepia ludzi i pozbawia zdrowego rozsądku, zmienia patrzenie na rzeczywistość z realistycznego na życzeniowe. Nie pozwala rzeczowo oceniać własnych błędów, szukając przyczyn niepowodzeń w zewnętrznych czynnikach, a nie w konsekwencji własnych działań, poszukując raczej źdźbła w oku innych, niż belki we własnym. Hamuje rozwój społeczeństw, stwarzając iluzję tzw. postępu, paraliżuje je i kieruje na drogę wstrzymującą faktyczny rozwój na wiele lat (ZSRR czy Chiny). Nie pozwala rozsądnie i sprawnie rozwiązywać problemów takich jak np. terroryzm (USA, UE). Nie stawia właściwych, konkretnych diagnoz, a gubi się w odrealnionych wizjach. Utopijne myślenie twierdzi, że można zmienić każdego człowieka, jego naturę i sposób funkcjonowania, jego namiętności, sposób myślenia, zachowania i przyziemne cele. Że można tego dokonać szybko i na skalę masową. Zakazać na przykład jednym przepisem prawa własności prywatnej czy znieść dekretem związek małżeński na rzecz powszechnej wolnej miłości.

Pewnym problemem Graya jest wrzucanie wszystkiego związanego z tematem utopii do jednego worka i mieszanie w nim bez specjalnego wyczucia, z pomijaniem znaczących subtelności. Do głębszej analizy pewnych dziedzin wymagana powinna być odpowiednia wiedza. Autor jednak nie wygląda na znawcę historii całej ludzkości, oczytanego teologa czy historyka religii. Nie wykazuje antropologicznej znajomości różnych religii i kultur. Nie przeszkadza mu to jednak głosić zdecydowanych poglądów i wypowiadać się na tematy, których - z tego co pisze - za dobrze nie zgłębił. Kontrowersyjne tezy są udowadniane często tylko poprzez zwykłe ich powtarzanie, aż uzyskają pożądany status czegoś oczywistego. To dość często stosowana dziś metoda propagandowa, a nie naukowa. Gray miesza na przykład dwa porządki zbawienia, z którymi spotykamy się w historii ludzkości: zbawienie osobiste, o którym mówią wielkie religie, i „zbawienie” społeczeństw, narodów i innych grup, związane z ideowymi ruchami politycznymi. Tradycyjne religie nie zajmują się zbawieniem "hurtowym", ono jest przynależne „religiom świeckim”, czyli ideologiom, zwłaszcza tym totalitarnym, które zawsze obiecują raj już tu, na Ziemi, zaraz po wykreowaniu nowej rzeczywistości.

 „O ile jednak chrześcijaństwo obiecywało zbawienie w nowym życiu, o tyle nowoczesne religie polityczne zapewniają zbawienie w przyszłości, nawet dość bliskiej przyszłości, co ma, rzecz jasna, katastrofalne skutki.”

Druga zasadnicza różnica: religie nie obiecują raju na Ziemi, ideologie - tak. To z ust wyznawców świeckich religii politycznych słyszymy, że już za parę lat może być cudownie na tym świecie, gdy tylko w końcu zwycięży komunizm, faszyzm, prawa człowieka, ekologia, postęp, humanizm, naukowe myślenie itp. Jak tylko owi ideolodzy dojdą do absolutnej władzy i zmiotą z powierzchni Ziemi wciąż przeszkadzających im „niewiernych”. Niektóre odłamy wielkich religii czy rozmaite sekty głoszą w sumie to samo, ale to nie są nurty podstawowe, charakterystyczne, to raczej herezje kwitnące na obrzeżach owych religii. Nie można religii oceniać z punktu widzenia odłamów, a poprzez credo, podstawowe księgi i zbiory zasad.

Gray śledzi nowożytne dzieje utopii. Mówi dużo o przemocy i terrorze, uważanych za narzędzie doskonalenia ludzkości. Nie oszczędza kolejnych ruchów rewolucyjnych, które w powszechnej świadomości przeciętnego Europejczyka kojarzone są z miłym postępem, ciepłym humanizmem i radosną nowoczesnością. Jakobini są przedstawieni jako pierwsi światli wielbiciele stosowania przemocy na naprawdę wielką skalę. Przemocy uważanej za narzędzie pozytywnej zmiany i środek dydaktyczny. Szafot miał służyć przemianie społeczeństwa, szybkiemu osiągnięciu jego dużo lepszej, bardziej humanitarnej i nowocześniejszej wersji finalnej. Hasła wolności, równości i braterstwa miały zostać zrealizowane przez brutalną, szybką i bezwzględną eksterminację wrogów, czyli ludzi inaczej myślących, ludzi zbyt silnie związanych z przeszłością. Tylko, że tym wrogiem mógł w praktyce zostać każdy, nawet wierny ideom jakobin. Wiara w oczyszczającą moc terroru kwitła i kwitnie nadal w nasyconej duchem Oświecenia Europie oraz innych miejscach świata, głównie w Azji czy Ameryce Łacińskiej. Jej ideową podbudowę rozwijali dziewiętnastowieczni anarchiści Nieczajew i Bakunin, bolszewicy Lenin i Trocki, antykolonialni myśliciele jak Frantz Fanon, Mao i Pol Pot (wykształcony w Europie), terroryści grupy Baader-Meinhof czy włoskich Czerwonych Brygad. Dzisiaj w pożyteczną siłę terroru wierzą również według Graya zarówno członkowie radykalnych grup islamskich, jak i neokonserwatyści. Autor uważa ich wszystkich za uczniów jakobinów, którzy oprócz podobno niezwykle humanitarnego ścinania głów, potrafili topić barki pełne nagich ludzi, włączając w to dzieci i kobiety (rozbierano ich, żeby dodatkowo odebrać ofiarom resztkę godności). Francuski wielki terror z lat 1792-1794 stanowi chętnie naśladowany wzorzec wszystkich kolejnych ruchów millenaryjnych.

Autor śledzi myślenie utopijne i kolejne inkarnacje ruchów o nie opartych. Dostrzega je w ruchach religijnych i niereligijnych, w chrześcijaństwie i komunizmie, faszyzmie i neoliberalizmie, w neokonserwatyzmie i ruchach islamskich. Nie dostrzega, nie wiadomo, dlaczego, w religii żydowskiej i jej oczekiwaniu na Mesjasza, który odmieni świat, wyzwoli naród wybrany. Nie dostrzega wcale lub tylko słabo w różnorakich ruchach lewicowych, które falami pojawiają się na świecie niosąc ze sobą obietnicę ostatecznego wyzwolenia ludzi, i to za wszelką cenę, nawet wbrew ich woli. Nie widzi w ruchu masońskim i wielu innych, głoszących naiwne hasła, częściowo jawnych organizacjach.

Utopie można dzielić na takie, które wielbiły (wielbią) terror lub uznawały go za przydatny, jak i takie, które nie uzasadniały stosowania przemocy lub nie czyniły z niej narzędzia dobra. Utopie chrześcijańskie jako takie zasadniczo odrzucały przemoc (przykazanie miłości Boga i bliźniego), utopie antychrześcijańskie, oświeceniowe i postoświeceniowe uświęciły rolę terroru. Przyjęły zasadę, że cel uświęca środki, a wrogów można „utopić w ich własnej krwi”.

Autor za źródło współczesnych totalitaryzmów uznaje utopie oświeceniowe, od wieków żywe wśród postępowych myślicieli. Wyrosły na negacji religii, głównie chrześcijaństwa, choć w swoich obrządkach wzorowane są właśnie na nim. Totalitaryzmy dwudziestowieczne, uważając się od początku za nowoczesne i idące z duchem czasów, odwoływały się zdecydowanie do oświeceniowego kultu rozumu i nauki. Komunizm korzystał z parodii nauki zwanej materializmem dialektycznym. Nazizm oparł się na bełkotliwym „rasizmie naukowym”. W przypadku nazizmu idee rasizmu usilnie starali się uzasadnić poważni genetycy i antropolodzy. W komunizmie naukowcy również służyli władzy swoją wiedzą i umiejętnościami, próbowano np. stworzyć super żołnierza, mieszankę człowieka i małpy. W tym celu zapładniano kobiety nasieniem małp. Eksperymenty ze stworzeniem przez Łysenkę nowych gatunków zbóż w ZSRR przyczyniły się do katastrofalnego głodu w tym kraju. W Chinach duch prometejski objawił się w haśle wybicia szkodników, za które w pewnym momencie uznano wszystkie wróble. Skutkowało to plagą prawdziwych szkodników i problemami ekologicznymi w całym kraju. Utopie głoszące pochwałę odpowiednio ukierunkowanej nauki nieraz pokazywały swoje mroczne oblicza. Inżynieria społeczna nie liczyła się z jednostką, okazywała pełną pogardę dla pojedynczego człowieka głosząc, że jednostka bzdurą, liczy się Naród bądź Historia. Autor sięga w książce po jakże mało znane fakty z historii, które warto poznać. Zauważa też, że utopijna idea postępu zawsze miała poparcie ludzi wykształconych. Wielu zachodnich intelektualistów wychwalało ZSRR, Chiny czy Kambodżę najbardziej w czasie największego nasilenia w nich terroru (Wielka Czystka, stalinizm, rewolucja kulturalna). Według Graya popularne wśród elit stwierdzenie, że stalinizm czy maoizm to tylko wypaczenia szlachetnych idei jest celowym usprawiedliwiającym wymysłem. To było wdrażanie nowoczesnej zachodniej ideologii oświeceniowej - twierdzi autor. Przykłady podawane przez niego pokazują, jak naukowcy, myśliciele, intelektualiści, opętani wizjami lepszego świata, budowali na Ziemi piekło, na którym miał wkrótce rozkwitnąć ziemski raj. Raju nigdy nie osiągnięto, piekło stało się faktem.

Dużo miejsca poświęca Gray amerykańskim neokonserwatystom. To jego ulubiony temat, tak jak uznawanie chrześcijaństwa za duchową inspirację dla komunizmu (chyba jako formy antyreligijnej religii, antychrześcijaństwa). Działania amerykańskiej prawicy z ostatnich kilkudziesięciu lat budzą jego wielki niepokój. Twierdzi, że kieruje się ona klasycznym myśleniem utopijnym, marząc o wprowadzaniu siłą liberalnej demokracji typu zachodniego na całym świecie. Dziwne to trochę obawy, bowiem pod koniec XX wieku widzieliśmy raczej wielką ekspansję demokracji ludowej: areną były Ameryka Łacińska, Południowa, Azja, Afryka. Niestety, wydaje się czasami, że o wprowadzaniu zachodniej wersji demokracji myśli większość współczesnych polityków europejskich i amerykańskich, nie tylko prawicowych czy konserwatywnych. Chcą oni różnymi metodami, niekoniecznie zbrojnie, wprowadzać jedynie słuszny ustrój. Chcą wpływać na inne narody za pomocą nie tyle może wojska, co nacisków ekonomicznych i szantażu finansowego. Jest to jednak również przemoc, która przyjmuje formę terroru psychicznego, propagandowego czy ideologicznego. Wydaje się, że wielu polityków, niezależnie od barw, marzy o stworzeniu jakiegoś globalnego przywództwa światowego, w którym to im przypadną zaszczytne miejsca na szczytach owej władzy. Ma to charakter myślenia utopijnego, ta próba swoistego zunifikowania całej ludzkości i odgórnego stworzenia światowego braterstwa. Owo myślenie jest również obecne w kreowaniu chociażby mód ekologicznych, które potrafią często przynieść więcej szkody niż pożytku (produkcja paliwa z rzepaku widziana jako cały proces przetwórczy może wytwarzać więcej zanieczyszczeń niż w przypadku ropy naftowej; nowe ekologiczne proszki mogą silniej zanieczyszczać wodę niż te stare, z których składnikami nauczyliśmy się już efektywnie radzić w oczyszczalniach ścieków).

Książkę Graya czyta się w sumie nieźle, choć miejscami jest po prostu irytująca. Myślę, że ta irytacja dotyczyć może - u różnych czytelników - całkiem odmiennych tez, w zależności od ich światopoglądu. Prezentowane przez autora spojrzenie jest świeże i oryginalne, skłaniające do przemyśleń i wykraczające poza wygodne, uznawane za obiektywną prawdę stereotypy. Można mieć zastrzeżenia do poszczególnych tez autora, zarzucać mu liczne uproszczenia i koncentrację tylko na wybranych zagadnieniach, ale z wieloma tezami po zastanowieniu zgodzimy się bez dwóch zdań. Możliwe, że czasami Gray świadomie chce nas wytrącić z równowagi, ze stanu samozadowolenia i zmusić do ponownego przemyślenia historii i tego, co z niej wynika dla chwili obecnej i przyszłości. Po przeczytaniu książki wiem, że mu się to znakomicie udaje.

Kup książkę Czarna msza: apokaliptyczna religia i śmierć utopii

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Czarna msza: apokaliptyczna religia i śmierć utopii
Autor
Inne książki autora
Zakochani Marsjanie i Wenusjanki
John Gray0
Okładka ksiązki - Zakochani Marsjanie i Wenusjanki

Kontynuacja światowego bestsellera. Książka ukazuje, że w miłości zawsze istnieją problemy a każdy, kto kocha swojego partnera, zastanawia się jak czynić...

Dwie twarze liberalizmu
John Gray0
Okładka ksiązki - Dwie twarze liberalizmu

Autor w kolejnej swojej pracy z przekonaniem powtarza, że ustrój liberalny jest szczególnym i wyjątkowym wytworem kultury europejskiej. Opiera się na starej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Virion. Legenda miecza. Krew
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda miecza. Krew
Herbaciane róże
Beata Agopsowicz ;
Herbaciane róże
Kołatanie
Artur Żak
Kołatanie
W rytmie serca
Aleksandra Struska-Musiał ;
W rytmie serca
Mapa poziomów świadomości
David R. Hawkins ;
Mapa poziomów świadomości
Dom w Krokusowej Dolinie
Halina Kowalczuk ;
Dom w Krokusowej Dolinie
Ostatnia tajemnica
Anna Ziobro
Ostatnia tajemnica
Hania Baletnica na scenie
Jolanta Symonowicz, Lila Symonowicz
Hania Baletnica na scenie
Lew
Conn Iggulden
Lew
Jesteś jak kwiat
Beata Bartczak
Jesteś jak kwiat
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy