Recenzja książki: Milenka w Berlinie

Recenzuje: mrowka

„Milenka w Berlinie” to powieść wesolutka, sympatyczna i zgrabna, chociaż czegoś w niej brakuje. Dagmar Chidolue nie dość dokładnie określiła sobie cele stworzenia tej książki i stąd biorą się rozwiązania, na które uwagę zwrócić trzeba i których poprawienie wymagałoby ogromnego nakładu pracy.

 

Siedmioletnia Milenka ma młodszą siostrę, Trudzię i samych kolegów, żadnej koleżanki. Po prostu – najlepiej dogaduje się z chłopakami. Ten biograficzny szczegół z początku wydaje się niezwykle istotny, chociaż z czasem autorka zapomina o nim, bo w życiu Milenki całkiem sporo się dzieje. Mama dziewczynki znajduje w internecie wyjątkowo kuszącą promocję – wycieczkę do Berlina. Cała rodzina pojedzie, by zwiedzać miasto w weekend. Milenka nie dość, że pozna Berlin, to jeszcze pomoże w ujęciu drobnego złodziejaszka.

 

I tu zaczyna się problem. Dagmar Chidolue chce dostosować narrację do sposobu mówienia i postrzegania świata przez dziecko. To oznacza, że bohaterka będzie przekręcać rozmaite nazwy, budynki będzie określać po swojemu, przy czym bliskość brzmieniowa wymyślonych, poprzekręcanych terminów do funkcjonujących w rzeczywistości nazw na pewno nie ułatwi małym czytelnikom poznawania miasta. Utrwali raczej błędne określenia, bo nikt nie tłumaczy tu maluchom, na czym polega zabawa lingwistyczna autorki, a one same raczej przyjmą za pewnik podawane informacje. Milenka nazywa rzeczywistość po swojemu, ale jej kod, zamiast ułatwić dzieciom zapoznawanie się z topografią miasta, wprowadza niepotrzebne zamieszanie.

 

Drugim nieudanym momentem (głównie za sprawą tłumacza) będzie imitowanie gwary berlińskiej. Mieszkańcy mówią w dziwny sposób, trudno ich zrozumieć. W polskiej wersji ich wypowiedzi przyjmują formę mieszaniny dziwnego slangu, wiejskiego akcentu i niekonsekwentnie przytaczanych gwar, a nawet – archaizacji. Za dużo tego i kompletnie bez sensu, a przy tym – nie daje przecież wyobrażenia o języku, którym mówi się w stolicy Niemiec. Zupełnie jakby Dagmar Chidolue zapomniała, do jakich odbiorców kieruje swoją książkę.

 

Zmian wprowadzanych w obręb świata przedstawionego w stosunku do realiów jest zbyt wiele, żeby powiastkę traktować jako fabularyzowane źródło wiedzy o Berlinie – chociaż, zdaje się, takie były założenia. Pogubiła się wyraźnie autorka w realizacji celów, tworząc mało przejrzystą książkę – przyjemną może i ciekawą, ale co z tego, skoro dla odbiorców właściwych zbyt skomplikowaną. Tak to jest, kiedy filtruje się wiedzę rzeczową przez infantylizm. Wszystkie zastrzeżenia mieszczą się w zasadzie w obrębie języka.

 

Poza sposobem opisu nie można wiele tej książce zarzucić. To rodzaj zabawnego przewodnika po Berlinie, wzbogaconego o relację z codzienności – bo równie ważne okazują się przeżycia bohaterki, zwyczajne, codzienne czynności, w których może się skrywać zapowiedź przygody. Być może źle oceniam przesłanie Chidolue – ale za przewodnikowym charakterem książki przemawia fakt, że poboczne wątki nie doczekają się rozwiązania. Otrzymujemy wycinek z egzystencji Milenki – relację o niej, a nie powieść o wyrazistej konstrukcji z wymownym zakończeniem. Zabrakło mi puentowania poszczególnych motywów: wrzucone w przestrzeń i przeplecione ze sobą nie do końca się sprawdzają, głównie dlatego, że prowadzą donikąd.

 

Izabela Mikrut

Kup książkę Milenka w Berlinie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Milenka w Berlinie
Książka
Milenka w Berlinie
Dagmar Chiloue
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy